*mały skip*
Zostali mianowani na wojowników. Dostali wspaniałe imiona. Zimorodkowy Sen i Lśniący Księżyc. Czuł zalewające go szczęście i dumę, że razem z siostrą przeszli tą niewątpliwie długą drogę, by zostać mianowanymi. Nawet, jeśli nie przez tatę. Lśniący wierzył, że Jaśmienk było gdzieś tam i patrzyło na nich z góry, ciesząc się razem z nimi. Że czuwało nad nimi i nad całym Klanem Klifu, bez względu na to, co się działo.
* * *
Siedział na uboczu, częstując się pożywieniem. Drobną myszą. Nie był to jakiś specjalny obiad, ale nie miał zamiaru narzekać. Mieli większe problemy.
Wzrok czerwonych ślepi skierował się na legowisko medyka, skąd słyszał kocie kroki. Ostatnio odwiedzała ich samotniczka. Zdawała się być dobra w swoim fachu, mimo że nie należała do ich klanu.
Zmrużył oczy, dostrzegając znajome szylkretowe futro Iskrzącego Kroku zmierzającej w tamtą stronę gdy kończyła rozmowę z Pierwszym Brzaskiem. Matka Fioletowego Spojrzenia.
Dreszcz przebiegł po jego ciele na samą myśl. Jakim cudem z takiej miłej i honorowej kotki wypełzł demon, który uwzięcie uczepił się jego siostry?
Widział też Lamparci Ryk. Dawny przyjaciel Rysiego Puchu. Na samą myśl o kotce żółć podchodziła mu do gardła.
Wstał powoli, a z jego gardła wydobyło się lekkie westchnięcie. Potrzebował towarzystwa Zimorodkowego Snu.
* * *
Chłodna Łapa i Łasicza Łapa zniknęli. Było mu cholernie żal, a tym bardziej był na siebie wściekły, że nie dopilnował swojej uczennicy. Może powinien był być wtedy przy niej i wszystko byłoby dobrze.
Najbardziej martwił się jeszcze o Chłodną Łapę. To, co szeptali między sobą niektórzy klanowicze zbijało go z tropu. Czy to mogła być prawda? Czy Chłód by go zdradził? Byli zdrajcami i opuścili Klan Klifu w potrzebie?
Skołowany w milczeniu podszedł do siostry, która właśnie wróciła od medyka i leżała na skraju obozowiska. Położył się obok niej w pozycji bochenka i chwila minęła, nim się wreszcie odezwał.
— Co cię łączy z Fioletowym Spojrzeniem? — westchnął, nie spoglądając siostrze w oczy. — Jest w stosunku do mnie podła. Zupełnie bez powodu. Nigdy nie zrobiłem jej nic złego ani jej nie skrzywdziłem, a ona zachowuje się, jakby chciała mnie poniżyć na każdym kroku. Mam tego cholernie dość — warknął cicho, jedną łapą łapiąc się za głowę, gdy rozniósł się po niej ból. Za dużo myśli.
wyleczeni: Iskrzący Krok, Lamparci Ryk, Zimorodkowy Sen
<Zimorodek?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz