Czekoladowy kocurek śledził czujnym spojrzeniem kwiatka, który jakby nigdy nic wyrósł w obozie. Machnął ogonem. Życie było doprawdy fascynujące. W jednej chwili z niczego powstawało coś i raczyło swoim pięknem. Jeżyk pragnął poznać tajemnicę tego cudu, ale domyślał się, że nawet sam Klan Gwiazdy może nie znać odpowiedzi.
Uczeń medyczki wstał na równe łapy i skierował się w stronę żłobka. Dawno nie odwiedzał Melodyjki, ani nawet nie miał okazji poznać kociaków Koniczynki. Nie bał się, w końcu maluchy nic nie mogą mu zrobić, a wręcz może być dla nich przykładem. Fakt, że ostatnio na świat przyszło tyle kociąt był pocieszające. Nawet za wiele wiele księżyców, gdy już Jeżyk odejdzie z tego świata, podobnie jak większość pobratymców, te kocięta będą przyszłością klanu, dowodem, że Klan Burzy nie przestanie istnieć i wciąż będzie się rozwijał. Pozostawią po sobie ślad.
Jeżowa Łapa rozejrzał się po żłobku, szukając wzrokiem jakiejś znajomej karmicielki. Kiedy dojrzał Pylisty Świt, której poród miał zaszczyt odbierać, podszedł do niej spokojnym krokiem.
- Cześć, Jeżowa Łapo. Co cię sprowadza?
- Przyszedłem w odwiedziny. - miauknął spokojnym tonem głosu uczeń, przykucając obok i wlepiając zainteresowane spojrzenie w burą kotkę.
Cętka słysząc poruszenie, otworzyła ślipka i od razu podniosła się do siadu. Wydawała się być ciekawska, jednak nieśmiała, a to sprawiło, że Jeżyk poczuł z nią jakąś koleżeńską więz. Postanowił pierwszy zagadać, żeby oszczędzić tego małej. Sam był przecież nieśmiały.
- Witaj, Cętko. - podziękował w duchu Klanowi Gwiazdy, że pamiętał jej imię. - Jestem Jeżowa Łapa, uczeń medyczki. Miło cię poznać.
<Cętko? Wybacz, że tak długo. Co powiesz na zabawę?>
Na zabawę powiem jedno słowo,,Tak!''
OdpowiedzUsuńSweet koteł