Nie chciała wojny. To nie był jej cel, wiedziała do czego może doprowadzić. Zwykła rzeź, podczas której można stracić tak wiele. Teraz gdy spoglądała na martwe ciała porozrzucane po ziemi, wiedziała, że postąpiła źle. Nie mogła pozwolić by tak wiele kotów umarło. Spuściła głowę, czując jak krople krwi ściekają z poszarpanego ucha. Wygrali, ale jaką ceną? Nocniaki byli zmuszeni do odwrotu.
Czemu oni wszyscy byli cali w ranach?
Rozkojarzona nie potrafiła skupić wzroku na jakimkolwiek punkcie, dopóki nie zobaczyła liliowego ciała. Podeszła wolnym krokiem do truchła Trzmiela. Z jej oczu poleciały łzy. Umarł za Jabłko. Zgodziła się by poszedł z nimi. To była jej wina. Nie była do niego przywiązana, ale i tak coś pękło w jej sercu. Znowu ktoś odszedł przez niesprawiedliwość tego świata.
Dlaczego?
Czemu oni wszyscy byli cali w ranach?
Rozkojarzona nie potrafiła skupić wzroku na jakimkolwiek punkcie, dopóki nie zobaczyła liliowego ciała. Podeszła wolnym krokiem do truchła Trzmiela. Z jej oczu poleciały łzy. Umarł za Jabłko. Zgodziła się by poszedł z nimi. To była jej wina. Nie była do niego przywiązana, ale i tak coś pękło w jej sercu. Znowu ktoś odszedł przez niesprawiedliwość tego świata.
Dlaczego?
***
Leżała skulona na swoim posłaniu. Straciła już każdego. Nie miała na kim polegać, została otoczona pustką. Chciała krzyczeć, szlochać, a nie potrafiła. Zmęczona wbiła wzrok w ścianę. Co jej teraz zostało w życiu? Była stara, każdy dzień stał się niekończącym się kołem tak jak kiedyś. Janowca nie było, ale na jego miejsce pojawił się Komar. Z wnuków rozmawiała tylko z Miodunką, która jedynie podnosiła jej ciśnienie i mimo tego, że ich kochała, wiedziała że oni jej nienawidzą. Za to wszystko co była zmuszona zrobić.
Byłoby lepiej bez ciebie.
I tak ci mało życia zostało.
Po co się przemęczać?
Zakryła pysk łapami, jakby chciała nie dopuścić tych myśli do siebie. Nie znowu. Choć teraz… Rzeczywiście miały rację. Psuła tak wiele swoim strachem. Inni to widzieli, dlatego ich reakcja po śmierci Janowca była taka a nie inna. Wszystko tylko pieprzyła. Codziennie mimo iż inni nie widzieli, ona obserwowała koty i widziała ich oburzenie gdy kierowali wzrok w stronę jej legowiska. Na przykład jej wnuczka Mleczyk. Zawsze jak tylko musiała przejść obok niej, krzywiła się jakby wetknięto jej pod nos rybę. Zdawała sobie sprawę z tego jaką nienawiścią darzyła ją kotka. Ta wściekłość nie była głupia, lecz poparta zbitymi dowodami, które jeszcze bardziej ją przytłaczały. Miała wszystkiego już dość. Ale to też ni oznaczało, że ona nie była zła na kotkę. Oni wszyscy byli rodziną, a ta miała gdzieś najwyraźniej jakiekolwiek relacje i zachowywała się tchórzliwie. Zamiast już podejść i powiedzieć jej to wszystko w pysk, robiła głupie miny oraz narzekała na nią Jabłku, który przed śmiercią opowiedział jej o pamiętnej wizycie kotki w legowisku starszyzny, gdzie okazało się, iż kotka uważa, że jest brzydka, głupia, śmierdzi. A co najważniejsze, nawet nie miała szansy na przebaczenie. Było to cholernie niemiłe uczucie. A Mleczyk jakby święta, nic złego nie zrobiła. Na wojnie leniła dupę uciekając od walki. Nie chciała takich wnuków, ale los musiał jej zesłać takie dzieciaki, które nawet się słowem do niej nie odezwą. Będą tylko gapić się i oceniać nieprzychylnie, nie patrząc na swoje wady oraz błędy. Nienawidziła ich. Tak samo jak faktu, że w ogóle założyła rodzinę. Bez niej było o wiele lepiej. Strata Niezapominajki i Kolendry była przykra tak samo jak fakt, że jej jedyny syn też się od niej odwrócił.
Jeszcze bardziej skuliła swoje ciało, chcąc przybrać jak najdrobniejszy wygląd. Był to zwykły odruch. Po raz kolejny starała się zasnąć, lecz sen nie nadszedł. A teraz nawet nie miała do kogo się zwrócić ze swoimi problemami. Przyszłość była tylko jedną niewiadomą.
Nie wiedziała, że za niedługo będzie już daleko stąd.
masakra co za rodzina, wyrazy współczucia Brzoskwi ;;
OdpowiedzUsuń