Znowu znalazła się na tej cholernej, ciemnej polanie zalanej gęstą mgłą. Nieprzyjemne mrowienie przebiegło od czubka nosa po sam koniuszek ogona. Pojęcie o tym, co to wszystko może znaczyć było wręcz zerowe. Co jakiś czas śniło jej się to sam miejsce w takiej samej odsłonie - odstręczającej i ponurej. Mimo to, nie mogła rozgryźć, co to wszystko oznacza, trochę nawet żałowała, że nawet medycy nie są w stanie.
Strzepnęła ogonem, odganiając robactwo pełzające u jej łap, starczyło, że podczas wiosny musiała się z nim użerać. Oblizała pysk, krzywiąc się.
Kolejny raz do jej nosa dotarł odór zgnilizny.
Rozkładające się zwłoki były ostatnim, co zobaczyła nim zerwała się na równe łapy.
Coś strzyknęło w kręgosłupie liderki, gdy przeciągnęła się zaraz po wyjściu ze swojego legowiska. Słońce ponownie grzało jej w grzbiet, dosłownie po kilku uderzeniach serca zamieniając przyjemne mrowienie w bolesne palenie. Mimo to, ruszyła na obchód obozu, miała dzisiaj kilka rzeczy do zrobienia i jedną z nich była rozmowa ze Znikającą Łapą.
Kotka miała już ponad dwadzieścia księżyców na karku a nadal piastowała stanowisko ucznia. Co prawda nie miała do niej o to pretensji - kotka przecież nie zrobiła nic złego. Nie było jej winą, że wrobiono ją w morderstwo a następnie niesłusznie ukarano. Sama bengalka po takich przejściach zachowywałaby się podobnie. Zaszurała łapami, gdy zbliżała się do przysypiającej przy stosie kotki, by czasem jej nie wystraszyć.
— Znikająca Łapo? — mówiła cicho, jednak mimo to, uczennica podskoczyła niczym oparzona, kuląc się ze strachu. Wzięła głębszy wdech, czekając aż córka Jabłkowej Bryzy unormuje oddech i chociaż lekko uspokoi kołatające serce. Liderce było po prostu żal młodej kotki, chciała jej pomóc i liczyła, że pomysł, który zaświtał jej w głowie będzie czymś dobrym, aniżeli kolejnym gwoździem do trumny — Spokojnie, chciałam porozmawiać o twoim treningu — miauknęła, przysiadając się obok niej — Trochę już trwa a ja nie zamierzam ukrywać, że jest mi to obojętne — dodała, urywając, zaraz jednak szybko kontynuowała, nie chcąc stresować kotki — Chciałabym ci pomóc. Wiem, że jest ci ciężko ale nic na siłę. Może mogłabym ci dać na mentora twojego wujka, Niezapominajka? Wiem, że macie dobre relacje ze sobą a trening z bliskim kotem, może ci pomóc. Co ty na to?
< Echo? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz