Jednak gdy miała już wyjść przez legowisko medyka, dojrzała uczennicę - tą, Zachodzącą Łapę, a pod jej łapami rozrzucone zioła. Wiśniowa Łapa poczuła, jak włoski na jej karku się jeżą. Kotka zawsze zachowywała spokój. Taktowny spokój i chłód, ponieważ nie wypadało się złościć. Jednak teraz poczuła, jak krew głośno jej pulsuje.
- Co ty wyprawiasz? - Zapytała powoli Wiśniowa Łapa, piorunując wzrokiem uczennicę.
Zachodząca Łapa już otwierała pysk, jednak kotka nie dała jej odpowiedzieć.
- Zdajesz sobie sprawę, że mogło ci się coś stać? - Miauknęła tortie. - Nie znasz się na ziołach. Mogłaś wziąć truciznę, otruć siebie lub kogoś. Po co ci zioła? Jeśli chcesz je wziąć, po prostu poproś. Nie powinnaś była ich rozrzucać. Ja i Jeżowa Ścieżka ciężko pracujemy, by były dobrze posegregowane.
Jej głos brzmiał surowo. Oczekiwała, że Zachód wytłumaczy się z tak haniebnego czynu.
- Ja nie zamierzałam nic zrobić! - Zaczęła się tłumaczyć. Wiśniowa Łapa usiadła, nie spuszczając z niej wzroku. Nie zamierzała nikomu mówić o tym występku, co nie zmieniało faktu, że córka Splątanego Futra zachowała się naprawdę nie na miejscu.
- W takim razie posprzątaj te zioła. - Powiedziała kotka. - A jeśli powiesz mi, dlaczego ci tak na nich zależy, i co, na Klan Gwiazdy, weszło ci do głowy, że przyszłaś tutaj nie mówiąc nikomu i rozrzuciłaś zioła, to wytłumaczę ci kilka właściwości niektórych z nich. To sprawiedliwe, prawda? W zamian nie powiem nikomu, co zrobiłaś. A myślę, że ani twoja matka, ani mentorka, ani nikt inny nie byłby szczęśliwy, gdyby się dowiedział, że robisz tak karygodne rzeczy. To zioła ratują życie kotom w każdej porze! Nie można ich niszczyć. Klan Gwiazdy dał nam różnorodne gatunki roślin, dzięki którym klany utrzymują się w zdrowiu. Należy to szanować.
<Zachód?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz