Za czasów Piaskowej Gwiazdy...
- To było dość głośne... ale... to nic, też się kiedyś kłóciłem z rodzeństwem. To nic takiego, przecież! - zaśmiał się, spoglądając na kotkę.
- Yyy... jak wygląda twoje rodzeństwo?
- Moje rodzeństwo to dwa kocury, Ostrzeniowa i Orlikowa Łapa. Nie ma ich teraz w legowisku, więc podejrzewam, że po prostu poszli na trening z mentorem. Mam jeszcze starsze rodzeństwo, Kamienną Agonię oraz Gliniane Ucho. Ogólnie jest wesoło. Raczej.
- Ciekawe... - miauknęła.
Do legowiska wdarły się nagle promienie słońca. Wrzosowa Łapa oglądnął się za siebie. Wysłał porozumiewawcze spojrzenie Zachodzącej Łapie. Uniósł zad do góry, wystawił pazury i szybko przeturlał się w kierunku zaglądającego słońca. Na jego niebieską sierść padało teraz ładne światło.
- Nie chcesz się pobawić, Zachód? - zaproponował wlepiając wzrok w kotkę.
Lecz ona spuściła głowę, uniosła łapę i mruknęła pod nosem.
- Co ci jest?
Podszedł, trącił ją głową, czekając na reakcję. Niespodziewanie skoczyła obok, a następnie na kocura. Przeturlali się kawałek dalej, szarpnęli się nawzajem za futra. Niebieski odsunął się, zaśmiał.
- To było świetne, Zachód! Nie spodziewałem się tego...
Szylkretowa kotka usiadła, zaśmiała się i ziewnęła. Wyglądała na zmęczoną po ledwie kilku skokach. Być może była trochę leniwa...
Cisowa Łapa leżała w rogu legowiska, patrzyła na nich z pogardą. Mówiła coś pod nosem.
- A... Ty to Wrzosowa Łapa? Twój mentor jest super, serio! - z głębi legowiska wydał się głos.
Uczeń nastawił uszy. Kamienna Agonia i inne nierude koty go krytykowały. Więc kto może być po jego stronie? Była to Falująca Łapa. Rudy kot. Więc wszystko było jasne. Rodzeństwo nawiązało kontakt wzrokowy ze sobą. Później uczniowie popatrzyli na niebieskiego kocura. Że co?
<Zachodząca Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz