jakiś czas temu
Zmiana miejsca, mogła się wydawać przerażająca, ale przeżył to. Choć jak tylko opuścił ciepłe gniazdko, w którym przebywał, to poczuł zimno, chciał nastawić się dobrze. Był jeszcze mały i głupi, ale trzymały go mocno takie rozmyślania. Teraz był w nowym środowisku, musiał się przyzwyczaić. Najbardziej niesamowite było to, jak pierwszy raz ujrzał kolory. Mógł zauważyć swoją siostrę i mamę. I odkrył kryjówki. Miejsca, gdzie mógł być sam. Niestety, jego umiejętności przemieszczania się, jeszcze były na bardzo małym poziomie. Nie chodził, on się tarzał po ziemi, ślizgał jak jakaś glizda. Cóż, nie narzekał, bo przynajmniej się przemieszczał. Była to niezwykła możliwość. Potrafił po prostu zmienić lokalizację i zasnąć w miejscu innym niż przy mamie. Dlatego zawsze jak ona chciała ich karmić, tak długo zajmowało mu dojście do źródła pożywienia.
Dziś jego siostra oświadczyła, że pójdą na pole. Chciała pewnie zobaczyć co się kryje poza kociarnią, ale on niezbyt miał na to chęci. Wolał sam sobie odbijać kulkę mchu gdzieś w kącie legowiska, z dala od reszty kociąt. Oczywiście, ona się nie zgodziła i jakoś tak mu powiedziała, że zdecydował pójść. Dalej jakoś mu się to nie widziało, a do tego z racji jej gadania. Była nieznośna. Irytująca. Manipulowała. Po prostu nie widział jej sobie w roli siostry. No i nie traktowała poważnie tego, że był kocurem. Mówiła do niego jak do kotki, co zawsze doprowadzało go do drgawek. Niezbyt widziało mu się wyjście i słuchanie paplania jaka to ona jest fajna a on nie. Ona się tak przechwalała. Czasem… Miał jej dość, lecz nie mógł nic na to poradzić. Starał się traktować ją bardzo miło. Czy doceni te starania?
Przymknął lekko oczy, starając się odpędzić złe myśli na temat zewnętrza. On po prostu się bał tam iść.
Dziś jego siostra oświadczyła, że pójdą na pole. Chciała pewnie zobaczyć co się kryje poza kociarnią, ale on niezbyt miał na to chęci. Wolał sam sobie odbijać kulkę mchu gdzieś w kącie legowiska, z dala od reszty kociąt. Oczywiście, ona się nie zgodziła i jakoś tak mu powiedziała, że zdecydował pójść. Dalej jakoś mu się to nie widziało, a do tego z racji jej gadania. Była nieznośna. Irytująca. Manipulowała. Po prostu nie widział jej sobie w roli siostry. No i nie traktowała poważnie tego, że był kocurem. Mówiła do niego jak do kotki, co zawsze doprowadzało go do drgawek. Niezbyt widziało mu się wyjście i słuchanie paplania jaka to ona jest fajna a on nie. Ona się tak przechwalała. Czasem… Miał jej dość, lecz nie mógł nic na to poradzić. Starał się traktować ją bardzo miło. Czy doceni te starania?
Przymknął lekko oczy, starając się odpędzić złe myśli na temat zewnętrza. On po prostu się bał tam iść.
***
Chwilę potem
Poczuł lekkie szturchnięcie. Jeżeli ten ktoś myślał, że wstanie, to się grubo mylił. Znowu to robił. Będzie tak do skutku? W końcu otworzył ślepia i chwilę zdziwiony wpatrywał się w siostrę. Ogarnęła go niepewność. Na pewno to była ona? Pewnie było dużo takich kotów. Znalazł się po prostu taki następny.
Ale nie, to musiała być jego siostra. Spojrzał na nią niepewnie. Już mieli iść? Serio? Chciał jeszcze spać.
- Chodz! Wyjdzemy z kociarni, będze fajnie- miauknęła do niego podniecona. Zmarszczył lekko brwi. Czemu była taka szczęśliwa? Tam nie było bezpiecznie.
- J-j-ja n-nie chće...- wymamrotał cicho, wiercąc się na posłaniu, dopóki nie poczuł lekkiego uszczypnięcia na karku, po czym kotka zaczęła go ciągnąć, Pisnął przeraźliwie. To nie mogła być ona! Po prostu nie mogła! Zastąpił ją ktoś, kto miał go wymęczyć.
- Idzemy! Mas iść zie mną!- powiedziała do niego władczo, po czym puściła go na ziemię. Zetknięcie z podłożem nie było fajne. Poczuł jak kurz wpada mu do nosa i szybko kichnął.
- N-no d-dobze...- szepnął cicho. Pozbierał się szybko z ziemi. Musiał przeżyć. Nic nie mogło go pokonać. Da sobie radę.
Jego oczy zalała fala kolorów. Uszy przepełnione zostały nowymi dźwiękami. Kociarnia to wszystko blokowała. I dobrze, bo z paniki zaczął się wycofywać.
- Ne mozes być tiaka strachliwa!- doszedł do niego głos kotki. Nawet nie zwrócił uwagi na złe zaimki, po prostu ukrył się w cieniu. Spojrzał za siebie, lecz zamiast żłobka ujrzał zewnętrzną jego ścianę. Trawa była wszędzie. Zieleń przepełniała wszystko, a mocne zapachy uderzyły prosto w niego. Zlękniony spojrzał na siostrę. Ta stała bez cienia strachu, lekko zakurzyła czarno-rude futro, ale była w porządku. Uśmiechała się z niejaką wyższością do niego i przechyliła łebek.
- No wez...- zaśmiała się, podchodząc do Kuklika.- To nie jest straszne! Mam dla ciebie wyzwanie. Pokaż, że nie jesteś taką strachajłą. Ja się nie boję. Widzisz go? - zapytała się, wskazując na rudzielca niedaleko stąd. Kiwnął głową, obserwując kota.
- D-d-dlac-cego m-miałb-bym g-go nie w-widzeć? - zaniepokojony jeszcze bardziej wlepił wzrok w ucznia. On skrywał jakąś tajemnicę? Był niewidzialny?
- Zagadiaj do nego- uśmiechnęła się kotka, szurając łapami po ziemi. Przełknął ciężko ślinę. Nie chciał być mysim móżdżkiem i wszystkiego się bać, lecz... Nie lubił rozmawiać z innymi. Było to takie niezręczne. Spojrzał błagającym wzrokiem na siostrę.
- M-musię? - wychrypiał cicho, raz po raz spoglądając na niebieskookiego.
- Tak. Beź dyśkusi. Ić- powiedziała kotka i popchnęła go do przodu. Znowu rąbnął swoim marnym ciałkiem o podłoże oraz zaczął robić niepewne kroki. Teraz bardzo uważał, by nie upaść. Ruchy musiały być skoordynowane. Raz jedna, raz druga. Na zmjanę.
Prawdziwe lęki pojawiły się w pobliżu tego kota. Co jeśli źle zacznie mówić? Obrazi go? Powie coś nie tak? Zaczął się lekko trząść. Nie chciał. Nie lubił. I dalej miał wątpliwości, czy to była jego siostra. Choć zachowanie miała podobne.
W końcu nadszedł ten moment był przy tym kocie, który na chwilę przerwał jedzenie piszczki. Co mógł mu powiedzieć? Nie zapyta się od razu o imię. Nie zacznie mówić o pogodzie, bo nie znał się na tym. Na czym się znał? Na niczym. Był taki głupi, że dał się wpływom siostry. Mógł zawsze się odwrócić i pójść, ale obraziłby go. Przełknął ciężko ślinę. Musiał spróbować.
- C-ceść... - powiedział cichutko, po czym wycofał się cicho do tyłu. Jak zareaguje? Czy nie będzie zły? Okaże się miły?
<Perkoz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz