Na cholerny Klan Gwiazdy. Tego jej jeszcze brakowało, patrol z tą wścibską gówniarą. Jakby już sama konieczność chodzenia na patrole z wkurzającą Borówkową Mordką i okropnym przydupasem Piaskowej Gwiazdy nie była największą przeszkodą.
Zauważyła, jak szylkretka się na nią patrzy. Wojowniczka machnęła ogonem z poirytowaniem. Tak teraz uczą młodych skurczybyków, co mają jeszcze mleczko mamusi przed nosem? Gapienie się?
- Czego się lampisz? - Warknęła czarna, słysząc prychnięcie pod nosem Wietrznej Łapy.
- Mam oczy, więc mogę - Syknęła.
- Nikt ci nie pozwolił! - Wojowniczka wysunęła pazury, czując, jak ma ochotę rozszarpać tą małą zdzirę. Jeszcze uczy się u takiego półgłówka jak Byk. Jak Klan Burzy ma się utrzymać, gdy przeważają w nim idioci?
Słyszała, jak parę przekleństw wyleciało z pyska Wiatr, ale Kamienna Agonia zignorowała je i przyspieszyła tempa, bijąc ogonem. Chciała, żeby ten patrol już minął. Gdy nie czuła obok siebie towarzystwa zmarłego mentora, żaden patrol nie był już tak przyjemny.
**
Obserwowała, jak Bycza Szarża, jedyny kocur w małej patrolowej grupce, oznacza granicę z Klanem Nocy. Wojowniczka patrzyła z nienawiścią na rzekę, do której wpadł kiedyś Jałowy Pył. I rybojady poruszały się tam każdego dnia? Od zawsze wiedziała, że to śmierdzące rybami, głupie istoty, ale nie sądziła, że ktoś może mieć tak pokręcone we łbie, by samodzielnie pchać się do wody.
Wojowniczka z obrzydzeniem patrzyła, jak Byk tłumaczy coś Wietrznej Łapie. Uczennica ciągle przytakiwała, najpewniej ucząc się. Patrząc na tą żałosną dwójkę, Kamienna Agonia czuła, jak coś rozrywa jej serce. Jak ta nędzna, szylkretowa wronia strawa mogła wytrzymywać z takim mentorem? Czarna nie wyobrażała sobie nawet szkolić się u kogoś innego niż Zwęglone Futro. On był wyrozumiały. Nie był przydupasem Piaskowej Gwiazdy.
Jeszcze przylazła tutaj z Klanu Wilka. Z tego okropnego klanu, który kojarzył jej się tylko z paskudnym pyskiem Jastrzębiego Cienia.
Przemierzyli całe terytorium Klanu Burzy. Kamienna Agonia instynktownie stroszyła futro, gdy tylko zbliżali się do granicy z Klanem Wilka, a uspokajała się, gdy szli dalej. Nienawidziła takich patroli, zwłaszcza z rudzielcami i poplecznikami Piasek. Oprócz jej, w tym durnym zestawie wszyscy to głupi rudole! Oprócz Byczej Szarży, ale ten kretyn i tak podlizuje się głupiej, kremowej liderce.
- Zanim wrócimy, możemy zapolować - Miauknął, gdy mieli już wracać do obozu.
Kamienna Agonia kiwnęła głową. Tak, jak uczył ją Zwęglone Futro, ustała pod wiatr i otworzyła pysk, by wyłapać więcej zapachów. Gdzieś za jej plecami rozległ się grzmot nadciągającej burzy. Machnęła ogonem zirytowana, że zaraz wypłoszy całą zwierzynę.
Rzuciła się na przód, gdy tylko zarejestrowała obecność królika. Jednym ruchem skoczyła na zwierzę i przebiła jego tętnicę, czując w pysku smak świeżej krwi.
Upuściła królika na ziemię i rozejrzała się. Zobaczyła Wietrzną Łapę, która przykucnęła, mierząc wzrokiem złotawobrązowego zająca, który kicał sobie na trawie, nieświadomy zagrożenia. Czarna wojowniczka przeniosła ciężar na uda i przykucnęła do ziemi, powoli się skradając. Nagle, obie kotki w tym samym momencie rzuciły się na królika. Kamienna Agonia złapała w zęby zwierzynę i po chwili upuściła ją na ziemię. Prychnęła pod nosem.
- Więc tak cię uczy Bycza Szarża? - Warknęła, zwracając się do Wiatr. Wysunęła pazury i wbiła je w ziemię, bijąc ogonem. - Okropnie polujesz! Ale co się dziwić po rudym kocie?
<Wiatr?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz