Dawno nie patrzyła do żłobka. To był pewien symbol. Przypominały jej się lata dziecięce, nie aż takie dalekie a zarazem oddalone wiele mil stąd. Zdawało się, jakby te wydarzenia, te bójki między kociakami, te zazwyczaj jej wrzaski działy się tak niedawno. Ich miejsce zajął ktoś inny. Ona zajęła czyjeś miejsce w legowisku uczniów. Ile kotów już przeszło ten sam proces? Okres bycia dzieckiem, młodym społeczeństwem trwał dalej, ale w innym sensie. Teraz nie było zabaw i spania ile wlezie. Teraz trzeba było wziąć się do roboty, a czasem nie było łatwo. Obecnie przez karę od Szczypiorek musiała posprzątać u bachorów. One dalej załatwiały się pod siebie! Czemu?
A to tylko dlatego, bo zaczęła się drzeć, że rudzi są momentami gorsi i już miała zwyzywać Piaskową Gwiazdę. A może jednak za to, że się po prostu darła? D9 rzeczy, raczej chodziło o tą teorię. Pani wielka liderka. Niech łaskawie da władzę komuś lepszemu. Niech się baba uspokoi, odreagowuje na ziółkach, pomizia z partnerką. Niech wszystko będzie dobrze.
To były jej pragnienia. Mówienie komuś, że jest gorszy nie było fajne. Łączyła się z bólem do tej całej grupy wyzywanych kotów. Wiele razy widziała, jak rudzi postanowili się poznęcać nad słabszymi. Bezsens. No i rudzi nie muszą harować. Jakiś szacunek tym, którzy robią całą robotę.
Koty były głupie. Wszyscy byli głupi.
Dlaczego ciągle powtarzała to slowo? Głupi, głupek. Chyba z racji, że sama sądziła o jej braku winy w wielu kwestiach a zwalała ją na innych. Lubiła to. No i według niej dużo kotów się zachowywało dziwnie. Co jeszcze było w niej złe? Sądziła, że wszyscy są przeciwko niej. Wszyscy w jakimś stopniu chcieli ją zniszczyć. Może nie? Może w wzroku Splątanego Futra była miłość, a to tylko Zachód sobie wymyślała?
To wiedziała tylko jedna istota, ona sama.
Ona zdawała sobie sprawę z tego, jak bardzo przesadzała w wielu momentach.
Jak teraz patrząc się na kocięta, widziała praktycznie tylko rudzielce, nawet jeżeli były tu inne kociaki. Jej pozycja w przysiadzie zaczęła jej przeszkadzać. Zrezygnowana weszła.
Zbyt dużo myślała.
Myślenie nie było fajne.
Nie było zabawne.
W środku było słychać piski maluchów. Nie potrafiła policzyć ile ich było. Za dużo. Zdecydowanie za dużo. Szybko wyprosiła karmicielki, by móc łatwiej posprzątać to miejsce.
Jedno dziecko nie wyszło. Siedziało sobie. Ten dzieciak sobie siedział i się na nią patrzył zaciekawiony. Machał ogonkiem tak szybko, że nie potrafiła skupić na nim wzroku. Po prostu popatrzyła się na dziecko.
-Mógłbyś iść? I mam coś na futrze? - zapytała kontrolnie, patrząc się na swoją sierść.
A to tylko dlatego, bo zaczęła się drzeć, że rudzi są momentami gorsi i już miała zwyzywać Piaskową Gwiazdę. A może jednak za to, że się po prostu darła? D9 rzeczy, raczej chodziło o tą teorię. Pani wielka liderka. Niech łaskawie da władzę komuś lepszemu. Niech się baba uspokoi, odreagowuje na ziółkach, pomizia z partnerką. Niech wszystko będzie dobrze.
To były jej pragnienia. Mówienie komuś, że jest gorszy nie było fajne. Łączyła się z bólem do tej całej grupy wyzywanych kotów. Wiele razy widziała, jak rudzi postanowili się poznęcać nad słabszymi. Bezsens. No i rudzi nie muszą harować. Jakiś szacunek tym, którzy robią całą robotę.
Koty były głupie. Wszyscy byli głupi.
Dlaczego ciągle powtarzała to slowo? Głupi, głupek. Chyba z racji, że sama sądziła o jej braku winy w wielu kwestiach a zwalała ją na innych. Lubiła to. No i według niej dużo kotów się zachowywało dziwnie. Co jeszcze było w niej złe? Sądziła, że wszyscy są przeciwko niej. Wszyscy w jakimś stopniu chcieli ją zniszczyć. Może nie? Może w wzroku Splątanego Futra była miłość, a to tylko Zachód sobie wymyślała?
To wiedziała tylko jedna istota, ona sama.
Ona zdawała sobie sprawę z tego, jak bardzo przesadzała w wielu momentach.
Jak teraz patrząc się na kocięta, widziała praktycznie tylko rudzielce, nawet jeżeli były tu inne kociaki. Jej pozycja w przysiadzie zaczęła jej przeszkadzać. Zrezygnowana weszła.
Zbyt dużo myślała.
Myślenie nie było fajne.
Nie było zabawne.
W środku było słychać piski maluchów. Nie potrafiła policzyć ile ich było. Za dużo. Zdecydowanie za dużo. Szybko wyprosiła karmicielki, by móc łatwiej posprzątać to miejsce.
Jedno dziecko nie wyszło. Siedziało sobie. Ten dzieciak sobie siedział i się na nią patrzył zaciekawiony. Machał ogonkiem tak szybko, że nie potrafiła skupić na nim wzroku. Po prostu popatrzyła się na dziecko.
-Mógłbyś iść? I mam coś na futrze? - zapytała kontrolnie, patrząc się na swoją sierść.
<Klonik?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz