- Za trzy dni. Czwartego dnia, o wschodzie słońca się wszystko rozwiąże. Proszę was o użyczenie mi waszej siły na mój znak - spojrzał w oczy części swojej grupy, która zebrała się następnego dnia. Musieli się zejść na patrolu, by potem rozpowiedzieć słowo cicho, by nie zwracać zbyt dużej uwagi na to, co robią. Mimo tego, zdeterminowane pyski rebelii odpowiedziały mu krótkim skinieniem. Wiele stracili, jednak nie na darmo. Wiedział, że widzą to co on. Cel, który był już tak bliski wypełnieniu. Jelenie Kopytko jednak wystąpił delikatnie z zebranych.
- A co jeśli… no wiesz, nie uda się?
- Nie bójcie się. Klan Gwiazdy jest z nami - zapewnił, posyłając znaczące spojrzenie Glinianemu Uchu. Tylko w nim widział prawdziwego sojusznika, więc on jako jedyny znał plan. Zastanawiał się jeszcze nad Kamienną Agonią, jednak przez jej powiązania z Jałowym Pyłem nie był pewien tego wyboru. Do teraz. Nakazał, by reszta zbliżyła się do niego. Gdy Kamienna Agonia, Kozi Skok, Słonecznikowa Łodyga i Jelenie Kopytko podeszli, przedstawił im w uproszczeniu, jak jutrzejszy poranek będzie wyglądał.
- Zrekrutuję Byczą Szarżę.
- Na mózg ci padło?! - syknęła zaraz Kamień, jeżąc futro. - Przecież to największy sprzymierzeniec Piaskowej Gwiazdy! Wyda nas wszystkich na pewną śmierć!
- Zając, chyba nie mówisz na poważnie- wtrącił się jeszcze Słonecznikowa Łodyga, z niepokojem wpatrując się w białego. Kocur ucieszył ich skinieniem ogona.
- Jestem tego całkowicie świadomy - miauknął spokojnie. - Są więc dwie możliwości. Albo się zgodzi i wyda sekrety liderki, albo wytarga mnie na środek obozu, wołając Piaskową Gwiazdę i powodując zamieszanie. Wtedy na mój znak musicie obezwładnić Wiewiórczy Pazur i resztę straży Piasek - tłumaczył, rysując pazurem prawdopodobne ustawienie kotów pilnujących leże Piaskowej.
- I co? Zabierzesz Piasek wszystkie życia na raz? - prychnęła Kamienna Agonia niedowierzając. Nie miał jej za złe dociekliwości. Wiedział, jak bardzo zależało jej na zabiciu tyranki, która zatruwała jej życie.
- Zostało jej jedno życie. Klan Gwiazdy odebrał jej resztę - gdy to powiedział, zobaczył nadzieję w oczach niektórych z zebranych.
- Nawet jeśli to prawda, to co z resztą Klanu? Rudych ścierw? Jak myślisz, co zrobią jak zobaczą, że zabiłeś ich ukochaną przywódczynie?
- Nic. Udowodnię im, że jej śmierć była wolą Klanu Gwiazdy.
- Jak? - zapytała Koza, wciąż nie będąc pewna słów Zająca. Kocur westchnął. Wiedział, że tak będzie. Ba, spodziewał się jeszcze większej ilości sprzeciwów. Nie mógł im jednak dokładnie powiedzieć. Prawda by wywołała poruszenie, a kłamstwo jeszcze większe. Nie mogliby powstrzymać szeptów czy pomruków i wtedy Piasek tylko szybciej by się zorientowała. Pozbawili by się jednego z ważniejszych aspektów planu - zaskoczenia.
- Zobaczycie - stwierdził więc krótko, uspokajające kładąc ogon na grzbiecie siostry Byczej Szarży. - Musicie mi tylko zaufać. Niepewne spojrzenia zagościły na pyskach zebranych, by zaraz wszyscy potwierdzili krótkim gestem. Przez następne dni musieli rozpowiedzieć plan reszcie i ustalić szczegóły. Po krótkiej wymianie zdań zebrani się rozeszli, wracając powoli do obozu.
Byli tak blisko.
Ostatnia prosta.
I wygrana miała wpaść prosto w ich łapy.
Ale za jaką cenę.
Niech żyje rewolucja! :hehe_cma:
OdpowiedzUsuń