Uchyliła powieki i zamrugała kilkakrotnie, w celu przyzwyczajenia swojego wzroku do panującej w żłobku ciemności. Niby koty miał zdolność do widzenia w nocy, ale i tak za każdym razem po przebudzeniu, czuła się jak ślepa. Ziewnęła, odsłaniając rządek krzywo rosnących ząbków i mlasnęła. Nastawiła ucho w stronę dyskutujących po drugiej stronie karmicielek, dzielących się opinią na temat swego potomstwa i przekomarzających się, której pociechy wyrosną na lepszych wojowników.
Rudej brakowało obecności matki. Cieszyła się, że miała okazję poznać Perliczy Grzebień i spędzić z nią pierwsze księżyce życia, nim trafiła tutaj. Cały czas irytował jej brak możliwości wyboru. Dlaczego Ryś została tam, a ona i Klonik musieli przenieść się tutaj? Nawet nie zdążyła nikogo poznać w poprzednim klanie, a teraz przyszło jej znosić inne warunki.
Skrzywiła się, wsłuchując się w dalszą rozmowę. Zdecydowanie nie miała ochoty tu siedzieć, toteż podniosła swoje cztery litery z ziemi i ostrożnie podreptała w stronę wyjścia. Ani przez chwilę nie spuściła wzroku z dorosłych kotek, pochłoniętych swoimi sprawami. Upewniwszy się, że nie została zauważona, z gracją przekroczyła próg kociarni i wzięła wdech świeżego powietrza. Chmury jak zwykle gęsto zakrywały niebo, a słońce z trudem przebijało się przez drobne luki. Gdzieniegdzie na suchej ziemi pojawiały się jasne plamy światła, tylko po to, by po chwili ponownie zostać skryte.
Rozejrzała się w poszukiwaniu zajęcia. Nie widziała zbyt wielu osobników na terenie obozowiska. Wojownicy najpewniej zajmowali się patrolami, a uczniowie byli na swych treningach, bądź po prostu spełniali inne, obowiązujące ich zadania.
Jeszcze bardziej zmarkotniała na pysku. Nie potrzebowała teraz samotności, a kontaktów. Chciała kogoś poznać i posłuchać, co też ciekawego ma do powiedzenia. Niektórzy okazywali się być skarbnicami wiedzy.
Ulga oblała ją, gdy w zasięgu jej wzroku pojawiła się szylkretkowa koteczka, ze śmiesznie krótkim ogonem. Wydawała się młoda, ale Tygrysek miała wątpliwości co do tego, czy jest ona uczniem, czy ma już wyższą rangę. Uznała, że warto się o tym przekonać, więc podeszła odważnie do upatrzonej istoty.
- Heej, mam nadzieję, że nie zabieram ci cennego czasu, ale mam takie pytanie - zaczęła, chcąc jakkolwiek zwrócić uwagę starszej. - Jesteś wojowniczką czy uczennicą? - spytała.
Nieznajoma wydawała się zaskoczona, a na jej pysku mignęło zirytowanie.
- A nie widać?
- No w sumie to nie bardzo. Wydajesz się młoda, ale taka już bardziej dorosła - odparła, oczekując jednoznacznej odpowiedzi.
Rudej brakowało obecności matki. Cieszyła się, że miała okazję poznać Perliczy Grzebień i spędzić z nią pierwsze księżyce życia, nim trafiła tutaj. Cały czas irytował jej brak możliwości wyboru. Dlaczego Ryś została tam, a ona i Klonik musieli przenieść się tutaj? Nawet nie zdążyła nikogo poznać w poprzednim klanie, a teraz przyszło jej znosić inne warunki.
Skrzywiła się, wsłuchując się w dalszą rozmowę. Zdecydowanie nie miała ochoty tu siedzieć, toteż podniosła swoje cztery litery z ziemi i ostrożnie podreptała w stronę wyjścia. Ani przez chwilę nie spuściła wzroku z dorosłych kotek, pochłoniętych swoimi sprawami. Upewniwszy się, że nie została zauważona, z gracją przekroczyła próg kociarni i wzięła wdech świeżego powietrza. Chmury jak zwykle gęsto zakrywały niebo, a słońce z trudem przebijało się przez drobne luki. Gdzieniegdzie na suchej ziemi pojawiały się jasne plamy światła, tylko po to, by po chwili ponownie zostać skryte.
Rozejrzała się w poszukiwaniu zajęcia. Nie widziała zbyt wielu osobników na terenie obozowiska. Wojownicy najpewniej zajmowali się patrolami, a uczniowie byli na swych treningach, bądź po prostu spełniali inne, obowiązujące ich zadania.
Jeszcze bardziej zmarkotniała na pysku. Nie potrzebowała teraz samotności, a kontaktów. Chciała kogoś poznać i posłuchać, co też ciekawego ma do powiedzenia. Niektórzy okazywali się być skarbnicami wiedzy.
Ulga oblała ją, gdy w zasięgu jej wzroku pojawiła się szylkretkowa koteczka, ze śmiesznie krótkim ogonem. Wydawała się młoda, ale Tygrysek miała wątpliwości co do tego, czy jest ona uczniem, czy ma już wyższą rangę. Uznała, że warto się o tym przekonać, więc podeszła odważnie do upatrzonej istoty.
- Heej, mam nadzieję, że nie zabieram ci cennego czasu, ale mam takie pytanie - zaczęła, chcąc jakkolwiek zwrócić uwagę starszej. - Jesteś wojowniczką czy uczennicą? - spytała.
Nieznajoma wydawała się zaskoczona, a na jej pysku mignęło zirytowanie.
- A nie widać?
- No w sumie to nie bardzo. Wydajesz się młoda, ale taka już bardziej dorosła - odparła, oczekując jednoznacznej odpowiedzi.
<Wietrzna Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz