W Klanie było sporo rzeczy których jej mózg nie pojmował. Nie uważała że to za wcześnie. Zamierzała się dowiedzieć, czemu nie ogarnia.
A teraz wycieczka do legowiska starszych.
Zauważyła tam kilka staruchów. Między innymi czarnobiałego z posiwiałym pyskiem.
- Dobry ranek.. czy coś... - powiedziała wchodząc. Zastała śpiących staruchów. Zrezygnowana westchnęła. Po co takie coś w Klanie Klifu?
Na jej szczęście jeden z nich podniósł głowę i otworzył błękitne oczy. Ten czarny, którego pierwsza zobaczyła.
- Czego ci potrzeba od nas, kociaku? - powiedział.
- Opowiesz mi może coś o treningach? O byciu uczniem? A może pokażesz jakieś techniki walki? Wojownicy nie mają czasu, pfff.
Była rozczarowana. Dzisiaj zaczepiła już kilku i każdy był "zajęty". Zwyrodnialcy pogrzebujący marzenia młodego pokolenia.
- Cóż, eh. Mój trening był zwyczajny. Miałem mentora, potem drugiego. I tyle. Uczyłem się, aż skończyłem tutaj. - powiedział zaspany.
- A czego się uczyłeś?
- Zwyczajnych rzeczy. Jak się poluje, jak się walczy, jak się tropi, jak się wspina i skacze.
- Zwyczajnych rzeczy. Jak się poluje, jak się walczy, jak się tropi, jak się wspina i skacze.
- A powiesz mi jak się walczy?
- Nie, tego nauczy cię mentor. Nie te lata. Gdybym był młodszy..
- Nie, tego nauczy cię mentor. Nie te lata. Gdybym był młodszy..
Ona nie chciała słuchać lamentów starego kocura, a tym bardziej wywodów ile by zrobił gdyby był młodszy. Jej to nie obchodziło.
Po prostu wyszła obrażona z legowiska. Nikt tu nie szanuje jej, tak ambitnego dziecka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz