Milcząca Sadzawka ze smakiem chrupała tłustego królika. Ostatnio rzadko bywała długo w obozie, ponieważ polowała dla Klanu i dla samotniczki i jej kociąt. Dlatego uwielbiała takie leniwe dni, gdzie mogła się położyć i żuć pożywienie na spokojnie, bez pośpiechu. Do jej nosa dotarł dobrze jej znany, wręcz ubóstwiany przez nią zapach. Pustułkowy Dziób! Kotka, z wysoko uniesionym ogonem, podbiegła do tunelu i poczęła się ocierać o kocura. Jednakże jej wybraniec zdawał się być nieobecny duchem, tylko miauknął coś niewyraźnie, zapewne na powitanie i odszedł po zwierzynę.
Wojowniczka cierpliwie czekała, aż w końcu coś wybierze. Kocur wbił tępy wzrok w stosik, w końcu wziął pierwszą z brzegu mysz i podbiegł do niej. Oba koty rozmawiały do wieczora, raczej Milcząca Sadzawka mówiła, a Pustułkowy Dziób tylko kiwał łbem. Jednak wojowniczka była nim tak zafascynowana, że nawet tego nie zauważyła. Kiedy kierował się do legowiska wojowników, przytuliła się do niego i liznęła go czule po uchu. Kocur powoli poruszył uchem do tyłu, uśmiechnął się, potarł się o nią i poszedł spać. Niebieskawa kotka jeszcze trochę została na polanie obozu, rozmawiając ze Złotą Skórką. Dzisiaj miała odbyć się ceremonia mianowania, a ona dostała jedne z kociąt. Duma ją wprost rozpierała! W tym samym momencie, gdy kończyły rozmowę, liderka Klanu Wilka wskoczyła na Wielki Głaz i zwołała Klan. Zmęczone koty dosłownie wylewały się ze swoich legowisk, lecz zaciekawione usiadły i nadstawiły uszu.
-Klanie Wilka! Dzisiaj, zostanie przeprowadzona ceremonia mianowania tych o to dwóch kociąt, na uczniów. -liderka przemówiła cichym, drżącym głosem.
Milcząca Sadzawka jeszcze raz szybko liznęła się w pierś i z błyszczącymi ślepiami wpatrywała się w dwójkę kociąt, zastanawiając się, które z nich trafi się jej. Obie były równie uszczęśliwione, a ich przed chwilą czyste futerka się potargały. Nietoperze Skrzydło czasem na nie syczała, aby się uspokoiły, jednakże sama była dumna ze swoich kociąt i szczęśliwa, że się w końcu prześpi. Niebieskawa wojowniczka znowu spojrzała na Wielki Głaz, ponieważ Miodowa Gwiazda ponownie przemówiła.
-Podejdźcie. -miauknęła zachęcająco do kociąt, a następnie powiedziała do ciemniejszej kotki.- Od dzisiaj będziesz nazywana Księżycową Łapą. Twoją mentorką zostanie Milcząca Sadzawka.
Na chwilę zawiesiła głos, pamiętając wczorajsze wydarzenie. Podniosła wysoko brwi, po czym przemówiła:
-Milcząca Sadzawko, jesteś świetną wojowniczką, mam nadzieję, iż przekażesz swoją odwagę i pewność siebie tej młodej kotce.
Wojowniczka skinęła krótko łbem liderce.
-Księżycowa Łapo, mam nadzieję, iż będziesz chłonąć wiedzę od swojej mentorki oraz szybko zostaniesz lojalną wojowniczką.
Nowo mianowana uczennica spojrzała w stronę idącej do niej Milczącej Sadzawki. Obie kotki dotknęły się nosami, a wojowniczka miauknęła do niej zachęcająco. Czuła, iż to będzie świetna uczennica.
-Natomiast ty, będziesz zwana Lawendową Łapą. Twoją mentorką zostanie świeżo upieczona wojowniczka, Liliowa Łodyga. -Miodowa Gwiazda z czułością spojrzała na córkę.- Mam nadzieję, iż przekażę Ci swoją całą pewność siebie i inteligencję. Naśladuj ją, ponieważ to doskonały wzór.
Przyjaciółka Milczącej Sadzawki dotknęła nosem Lawendowej Łapy. Lawendowa Łapa zrobiła to ciut nieśmiało, ale gdy spojrzała w oczy swojej mentorki, natychmiast się uśmiechnęła.
''Będą tworzyć zgrany duet'' -mruknęła Milcząca Sadzawka w duszy.
-Pani mentorko... -jej rozmyślania przerwał cichy, chociaż pewny głosik.- Jutro pójdziemy na trening?
Milcząca Sadzawka uśmiechnęła się i odrzekła swojej nowej uczennicy:
-Bądź gotowa o świcie i poznaj kolegów z legowiska. Jutro poznasz nasze granice, przejdziemy się z Twoją siostrą.
Wtedy koty wybuchły zgodnym tonem:
-Lawendowa Łapa! Księżycowa Łapa! Lawendowa Łapa! Księżycowa Łapa!
Młode uczennice wyprostowały się dumnie, po czym każdy podchodził, aby im pogratulować. Pierwsza przez tłum przebiła się Nietoperze Skrzydło, ich matka. Milcząca Sadzawka obserwowała ich z boku, po pewnym czasie podszedł do niej Pustułkowy Dziób.
-Może przejdziemy się już do legowiska? -zapytał, ziewając.- Robi się zimno.
Wojowniczka odpowiedziała mu ziewnięciem. Przytuleni poszli do legowiska, a Milcząca Sadzawka zasnęła przytulona do swojej miłości...
-*-
Świt. Obudziło ją przenikliwe zimno, ponieważ nie było obok niej Pustułkowego Dziobu. Kotka poczuła rozczarowanie, ale nagle przypomniała sobie o wczorajszej ceremonii mianowania i bycia mentorką Księżycowej Łapy. Rozprostowała się, przeciągnęła szybko i truchtem pognała do legowiska uczniów. Księżycowa Łapa i Lawendowa Łapa spały w najlepsze, a pozostali uczniowie poczęli się rozciągać i niektórzy zaczęli wychodzić na polowanie. Milcząca Sadzawka uśmiechnęła się, widząc błogą minę swojej podopiecznej i jej siostry. Podeszła do nich i obudziła je delikatnym pacnięciem łapą.
-Co... Co się dzieje? -spytała nieprzytomnie ciemna kotka.- O, pani mentorko!
-Milcząca Sadzawka, moja droga. -odparła niebieskawa.- Chodźmy.
W tej samej chwili dołączyła do nich Liliowa Łodyga. Milcząca Sadzawka czuła się spokojnie, gdy obok niej była jej najlepsza przyjaciółka. Uspokajał ją jej oddech, wygląd i zapach. Odetchnęła głęboko, gdy w końcu wyszły z obozu. Ptaki wesoło śpiewały, a niebieskawa kotka czuła, iż to prawdziwa wiosna. Trawa porosła już całe terytorium, a kwiaty zaczęły nieśmiało wyglądać z ziemi. Na drzewach zaczęły się już pojawiać malutkie, zielone listki. Kotki śmiało biegły przed siebie, a uczennice co chwilę zatrzymywały się i węszyły. Tak minęło im całe przedpołudnie i popołudnie, a gdy wracały już do obozu (chociaż Lawendowa Łapa i Księżycowa Łapa wyraźnie chciały jeszcze coś porobić), Milcząca Sadzawka poczuła zapach swojej miłości, zmierzającej do Legowiska Dwunożnych.
-Liliowa Łodygo, zabierzesz je do obozu? Poczułam coś... niepokojącego. -niebieskawa kotka przełknęła, zdenerwowana, ślinę.
-Tak, tak, oczywiście. -przyjaciółka była równie zdenerwowana.- Co to?
-Nieważne. -Milcząca Sadzawka rzuciła niedbale.- Może samotnik?
Liliowa Łodyga spojrzała na nią uważnie, ale o nic nie zapytała. Po prostu ruszyła w stronę obozu, razem z dwiema uczennicami, które chciały iść z niebieskawą kotką. Milcząca Sadzawka poczekała, aż odejdą i ruszyła w zarośla.
-*-
Oddech miała przyśpieszony, gdy zbliżała się do Legowiska Dwunogów. Wiatr zaczął dmuchać mocniej, a niektóre młode listki spadły z drzew. Wojowniczka robiła wielkie susy, aż nagle mocno zatrzymała się, a pył wzniósł się w górę. Czuła kluchę w gardle, gdy usłyszała głos Pustułkowego Dziobu i tej pieszczoszki, ich wspólny śmiech. Ponownie przełknęła ślinę, i postawiła jedną łapę przed siebie. Za tymi zaroślami pozna prawdę. Prawda? I tutaj zdarzył się mały wypadek- Milcząca Sadzawka źle postawiła łapę i złamała gałązkę. Ta z kolei wydała niepokojący dźwięk i rozmowy ucichły.
(Sowa? Pustułkowy Dziób?)