- Czujecie coś? - spytała mama.
- Tak! Jest tu kilka myszy. - odpowiedziałam.
- Dobrze Malinko. Są tu myszy, ale coś jeszcze.
- Są tu też ptaki. - powiedział Motyl.
- Tak Motylu. Są tu dwie... może trzy sikorki. Dziś pokażę wam jak polować na myszy. - powiedziała mama.
Potem odeszła kawałek, a skinieniem ogona kazała nam zostać na miejscu. Po chwili przyglądania się w trawę, kucnęła i zaczęła węszyć. Po kilku uderzeniach serca zaczęła skradać się do małego zwierzaczka. Następnie skoczyła i jednym drapnięciem, uśmierciła ofiarę. Podeszła do nas ze zdobyczą, którą po chwili wypuściła.
- Teraz twoja kolej Motylu. Zlokalizuj swoją pierwszą ofiarę. - powiedziała mama.
- Co to znaczy ,,zlokalizuj"? - spytał brat.
- To znaczy znajdź. Użyj wzroku i węchu. - odpowiedziała czarna kotka.
Po chwili Motyl wpatrywał się już w trawę. Następnie przykucną tak jak mama i zaczął powoli się skradać.
- Ogon trochę niżej Motylu. I gdy będziesz gotowy do skoku przenieś cały ciężar ciała na tylne łapy. - poradziła mama.
Motyl wykonał jej polecenia, a już po kilku uderzeniach serca skoczył. Ja słyszałam tylko pisk ofiary, a potem zobaczyłam mojego brata idącego ze swoją pierwszą zdobyczą.
- Dobrze Motylu. Teraz ty Malinko. - powiedziała czarna kocica.
Zaczęłam wypatrywać myszy, którą znalazłam już po czterech uderzeniach serca. Kucnęłam i już miałam skoczyć, ale...
- Malinko, nie ruszaj ogonkiem. Ofiara może Cię zauważyć. I pupę trochę niżej. - odezwała się mama.
Wykonałam jej polecenia i zaczęłam się skradać. Byłam już bardzo blisko, gdy nagle mysz zaczęła uciekać. Zaczęłam ją gonić i w końcu złapałam ją i udusiłam. Potem wróciłam do mamy i Motyla.
< Motyl? Wilcza Dusza?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz