C.D.N poprzedniego opka
Skrząca Nadzieja zmierzyła ją rozczarowanym wzrokiem, zamiatając ziemię ogonem.
- Nie zwracamy się tak do innych, Śnieżynko. Nie tego cię uczyłam - miauknęła, wracając do oglądania Snu.
Płowa prychneła że znudzeniem, liżąc ubrudzoną łapę. Po co poświęcać czas komuś takiemu jak Sen?
- Śnieżynko? - z zamyślenia wyrwał ją niewyraźny głos matki, przesączony troską - Choć z nami, kochanie. Szybko.
Koteczka podążyła za liliową karmicielką, ze zdziwieniem wkraczając do legowiska medyka. Skrząca Nadzieja położyła Sen na jednym z posłań.
- Mamo? Nie wydaje mi się, że trzeba jej pomóc- - zaczęła.
- Potrójny Kroku? - zawołała go pytająco, ignorując Śnieżynkę, na co ta spuściła uszy z obrzydzeniem.
Zniesmaczony medyk wyłonił się z tyłu jaskini, i, kuśtykając, podszedł do kotek.
- Tak, co się stało? - zapytał, bezsensownie przyglądając się Snowi.
Karmicielką z troską spojrzała na córkę.
- No nie wiem.., wspięła się skałkę i nie mogła zejść - zaczęła niepewnie dymna - chciałam się upewnić, że nic jej nie jest... - Śnieżynka prychnęła na słowa matki.
''Serio? Sen nie mogła zejść? Chyba w twoich snach.''
Śnieżynka podeszła bliżej, obwąchują kupkę ziół.
- Co to? - zapytała medyka.
- Rumianek. - odparł - Odejdź, bo rozsypiesz.
Kotka posłusznie odsunęła się o parę kroków.
- A skąd go masz? - zadała kolejne pytanie.
- Zebrałem.
- A gdzie? - zamęczała liliowego - Gdzie rośnie rumianek?
<Potrójny Kroku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz