- A kim ty jesteś? - Warknęła wojowniczka. - Psychologiem? Nie potrzebuję twoich idiotycznych porad! Nie wiesz, co mnie spotkało! Nie wiesz, jak jest w Klanie Burzy! Na moim miejscu robiłbyś to samo!
Jej ogon zatrzepotał ze złością. Zawsze musiał się wpychać w jej życie!
Zastanawiała się, czy mu nie powiedzieć. Czy mu nie powiedzieć, co Piaskowa Gwiazda wyrządziła z jej matką. Chciała. Chciała mu udowodnić, że gówno wiedział, a jego rady mogła sobie wsadzić jedynie pod ogon.
- Mówiłem, że nie interesuje mnie, czy posłuchasz się mojej porady. - Miauknął bury w odpowiedzi. - Na twoim miejscu bym to jednak zrobił.
- Jasne. - Syknęła, kładąc uszy przez nabrzmiewającą w jej sercu złość. - I mam uwierzyć, że nagle chcesz mi pomóc? Jeśli ty mi dajesz radę, to ja też ci dam. A brzmi ona: spierdalaj od mojego życia. I daj mi święty spokój!
Zdenerwowała się jeszcze bardziej, gdy pysk Jastrzębiego Cienia nie zmienił wyrazu. Przyszpilał ją spojrzeniem, pragnąc większej ilości informacji. Oczekując, że to ona coś powie.
- Naprawdę sądzisz, że jestem głupia? - Miauknęła. - Że miałabym się na kogoś otworzyć, po tym, co Piaskowa Gwiazda zrobiła z moją matką?!
Jastrzębi Cień otworzył pysk, ale ona nie zamierzała kończyć. Podniosła głos, strosząc futro.
- Naprawdę sądzisz, że sama pakowałabym się w relacje, które skończą się tak, jak każda inna?! Śmiercią?! - Warknęła, popadając w całkowitą furię. - Naprawdę sądzisz, że w Klanie Burzy, w którym życie każdego nierudego kota wisi na włosku, opłaca się szukać przyjaciół?!
- Opłaca się - Odparł bury zastępca z irytującym spokojem w głosie. - Ale boisz się w to uwierzyć.
- Niczego się nie boję - Odpowiedziała kotka, ledwo dając mu się wysłowić. - Przestań mnie denerwować.
Nic nie było bardziej ironiczne, niż fakt, że kocur miał rację, a Kamienna Agonia dobrze zdawała sobie z tego sprawę. Nie zamierzała się jednak do tego przyznawać. Nie wiedział nic o tym, co działo się w Klanie Burzy. Wojowniczka nie chciała patrzeć, jak Piaskowa Gwiazda krok po kroku skazuje na egzekucję wszystkich jej bliskich.
Odwróciła się. Nie chciała o tym mówić. Przeżyła mnóstwo strat - nie były jej potrzebne kolejne. A bury wojownik z Klanu Wilka psuł jej samopoczucie. Sam fakt, że widziała jego pysk, sprawiał, że miała ochotę go rozszarpać. Bez słowa odeszła. Słyszała, że Jastrząb mamrocze coś, jednak ze względu na odległość, nie usłyszała tego. Biła ogonem wściekła, z nastroszonym futrem. Nikt nie będzie jej dawał rad. A zwłaszcza ten idiota.
<Jastrząb? Możesz skipnąć jeśli chcesz>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz