Jego uśmiech był bardzo… Dziwny. Taki radosny. Wydawał się taki szczęśliwy z życia. Miała tylko jedno pytanie. Dlaczego się z nią bawił? Mógł porobić jakieś bardziej dorosłe rzeczy. Ona za niedługo miała również być uczniem. Wtedy nie będzie się bawić. Będzie robić bardzo dorosłe rzeczy. Jej mama… Ah, niefajnie jej było przy niej. Zachód nie potrafiła się przy niej dogadać. Wydawała się zbyt odległa, a tortie często wyrażała swoje emocje krzykiem. Czy kiedykolwiek była w jakimś stopniu szczęśliwa? Tak. A czy narzekała na wszystko nawet jeśli była szczęśliwa? Również. Mocno się wdała w swoją matkę, obie miały buntowniczy charakter. To była zła czy dobra cecha? Równie dobrze mogła powiedzieć, że ani to ani to.
Ostatni raz spojrzała na niebieskiego. Wydawał się taki radosny i energiczny. A może pozory myliły? Może był inny? Gorszy? Nie chciała mu ufać zbyt wcześnie.
- Idziesz?- powiedziała do niej Splątane Futro, chcąc jak najszybciej wrócić do żłobka, by tam opiekę przejął Ziemniaczek. Czemu nie chciała z nimi spędzać czasu?
- Mhm…- mruknęła niezadowolona, powoli przesuwając się do przodu. Nawet nie chciała podnosić ogona. Chciała spać.
Ironicznie powtórzyła słowa Splotki, śmiejąc się pod nosem.
Ostatni raz spojrzała na niebieskiego. Wydawał się taki radosny i energiczny. A może pozory myliły? Może był inny? Gorszy? Nie chciała mu ufać zbyt wcześnie.
- Idziesz?- powiedziała do niej Splątane Futro, chcąc jak najszybciej wrócić do żłobka, by tam opiekę przejął Ziemniaczek. Czemu nie chciała z nimi spędzać czasu?
- Mhm…- mruknęła niezadowolona, powoli przesuwając się do przodu. Nawet nie chciała podnosić ogona. Chciała spać.
Ironicznie powtórzyła słowa Splotki, śmiejąc się pod nosem.
***
Bycie uczniem było ciężkie. Trzeba było odwalać dużo roboty, starać się przy wszystkim, by inni mogli o tobie powiedzieć, że się starasz… Konkurowało się z innymi o pozycję, by uchodzić za zdolnego oraz fajnego. To było trudne, w szczególności, że miała nieznośne rodzeństwo. Uwielbiała się sprzeczać z Cis tak jak teraz. Wyzywały się wtedy trochę, Zachód chichrała się zawsze, a druga wrzała ze złości.
A tortie dalej chciała się dowiedzieć, co było jej największym lękiem. Obserwowała ją. Krzyczała wiele razy.
Oh, krzyki. Jej nieodłączna część. Lubiła to robić. Lubiła rozkazywać. Ahh… Uwielbiała to robić.
- CIS! CO SIĘ DRZESZ!- zaczęła wrzeszczeć na siostrę, szczerze z byle powodu.
- JA SIĘ NIE DRĘ, TO TY SIĘ DRZESZ- warknęła czarna szylkretka do Zachód, już będąc całkowicie zirytowaną jej zachowaniem.
- NIE, BO TY MYSI MÓŻDŻKU. JEŚLI NIE PRZESTANIESZ SIĘ DRZEĆ, TO KOMUŚ POWIEM, ŻE JAK OPUŚCIŁAŚ ŚMIETNISKO TO CUCHNĘŁO JAKBY SKUNKS UMARŁ
- Co?- Cis zmrużyła zdezorientowana oczy i po prostu sobie poszła. Kotka zaczęła się mocno uśmiechać.
- I dobrze, że sobie poszła- mówiła do siebie, śmiejąc się z zaistniałej sytuacji. Usłyszała nagle czyjeś kroki. Spojrzała na wejście do legowiska uczniów. To same niebiesko-białe futro. Oh, tylko nie on. Ciekawe czy słyszał ich całą kłótnię, wyglądał jakby tak. Zresztą, tak na siebie krzyczały. To było niesamowite. Czuła się taka fajna. Nie wiedziała dlaczego.
- Następnym razem, bądź troszkę ciszej…- powiedział do niej Falka, który również wszedł akurat do środka.
- Przecież nie byłam taka głośna!- miauknęła, spoglądając na Wrzosową Łapę.- Prawda? Przecież, to było… E… Bardzo ciche!- zaprzeczyła ostro.
A tortie dalej chciała się dowiedzieć, co było jej największym lękiem. Obserwowała ją. Krzyczała wiele razy.
Oh, krzyki. Jej nieodłączna część. Lubiła to robić. Lubiła rozkazywać. Ahh… Uwielbiała to robić.
- CIS! CO SIĘ DRZESZ!- zaczęła wrzeszczeć na siostrę, szczerze z byle powodu.
- JA SIĘ NIE DRĘ, TO TY SIĘ DRZESZ- warknęła czarna szylkretka do Zachód, już będąc całkowicie zirytowaną jej zachowaniem.
- NIE, BO TY MYSI MÓŻDŻKU. JEŚLI NIE PRZESTANIESZ SIĘ DRZEĆ, TO KOMUŚ POWIEM, ŻE JAK OPUŚCIŁAŚ ŚMIETNISKO TO CUCHNĘŁO JAKBY SKUNKS UMARŁ
- Co?- Cis zmrużyła zdezorientowana oczy i po prostu sobie poszła. Kotka zaczęła się mocno uśmiechać.
- I dobrze, że sobie poszła- mówiła do siebie, śmiejąc się z zaistniałej sytuacji. Usłyszała nagle czyjeś kroki. Spojrzała na wejście do legowiska uczniów. To same niebiesko-białe futro. Oh, tylko nie on. Ciekawe czy słyszał ich całą kłótnię, wyglądał jakby tak. Zresztą, tak na siebie krzyczały. To było niesamowite. Czuła się taka fajna. Nie wiedziała dlaczego.
- Następnym razem, bądź troszkę ciszej…- powiedział do niej Falka, który również wszedł akurat do środka.
- Przecież nie byłam taka głośna!- miauknęła, spoglądając na Wrzosową Łapę.- Prawda? Przecież, to było… E… Bardzo ciche!- zaprzeczyła ostro.
<Wrzosik? xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz