Przekonało ją zdanie kocura. Nie potrzebowała większego powodu, niż świadomość, że jeśli solidnie nie wychowa tych kociąt, to wyrosną na głupców gorszych od Piaskowej Gwiazdy, o ile ktokolwiek mógłby być głupszy od tej idiotki.
- Tylko pamiętaj, że robię to ze względu na przyszłość nierudych - Warknęła. - A poza tym... Jesteśmy chyba teraz czymś w stylu przyjaciół, co n...
Oczy Jałowego Pyłu zabłysnęły.
- Czy ty nazwałaś mnie swoim przyjacielem?! - Miauknął. - Moja super bestie nazwała mnie swoim przyjacielem!
Zażenowana wojowniczka podniosła łapę i uderzyła kocura w pysk, żeby przymknął w końcu swój krzywy ryj. Spojrzała na zdezorientowanego Orlikową Łapę i westchnęła.
- Przestań się tak gapić - Powiedziała do niego. - To nie twoja sprawa. Dokończmy ten nieszczęsny patrol i wracajmy.
**
dalej dawno temu
Obudziła się, gdy słońce prażyło lekko, ale wokół wciąż szumiał chłodny wiatr. Kamienna Agonia obróciła się w legowisku, a po chwili usłyszała kichnięcie brata tuż obok.
- Rany, nie machaj mi tym zakurzonym ogonem przy łbie - Powiedział, trącając ją żartobliwie.
- Nie mam najlepszego humoru na twoje żarty, Glina - Warknęła. Kocur przejechał ogonem po jej pysku w formie czegoś w rodzaju specyficznego wsparcia.
- Chodzi o Marchewkowy Grzbiet?
- Nie. - Skłamała. - Tak. - Dopowiedziała po chwili. - Na Klan Gwiazdy, nie wiem!
- Jeśli chcesz, możemy o tym pogadać - Mruknął i uśmiechnął się łobuzersko. - O ile mi nie przywalisz, panno marudo.
Czarna prychnęła, ale mimowolnie się uśmiechnęła.
- Nienawidzę, gdy mnie rozśmieszasz.
- Wiem.
Przewróciła oczami i wyszła. Niestety chwila błogiego, pogodnego humoru była zbyt piękna, by mogła trwać wiecznie. Od razu, gdy wyszła z legowiska, zderzyła się z Byczą Szarżą.
- Czego? - Warknęła poirytowana Kamienna Agonia, strzepując ogonem. Na sam widok tego idioty włoski na jej karku się zjeżyły.
- Pójdziesz na poranny patrol z Jałowym Pyłem, Szczypiorkową Łodygą i Wiewiórczym Pazurem - Powiedział chłodno.
Kamienna Agonia wyszczerzyła kły.
- Wydawało mi się, że to mój dziadek jest tu zastępcą, a nie ty! - Warknęła. - Nie mam zamiaru iść z tą rudą pizdą, a już na pewno nie będę się słuchać jakiegoś mysiego móżdżka, który uważa, że jest lepszy od innych, bo podlizuje się Piaskowej Gwieździe!
- Mogłabyś chociaż udawać, że masz do mnie jakikolwiek szacunek - Powiedział kocur surowo, spoglądając na nią ostro spode łba. - Już i tak pokazałaś po sobie, jak bardzo gdzieś masz kulturę. Nie umrzesz przecież od jednego patrolu. Przynajmniej w końcu będziesz miała jakieś pożyteczne zajęcie, oprócz plucia jadem na rudych.
Kamienna Agonia prychnęła, wbijając pazury w ziemię.
- Żałuję, że dzielimy korzenie. - Powiedziała z warkotem. - I musiałeś wybrać dwóch rudych kretynów! Jakbyś nie mógł wysłać mnie na patrol z nierudymi!
Odwróciła się, zjeżona, i pomaszerowała z powrotem do legowiska wojowników. Skręcało jej się w żołądku na samą myśl o Szczypiorkowej Łodydze. Kamienna Agonia szturchnęła córkę Miodowego Obłoku dość boleśnie.
- Wstawaj, pieprzony myśli móżdżku - Warknęła ze złością, a szylkretka przeciągnęła się i niemal od razu wstała na nogi, wyszczerzając kły.
- Czego mnie budzisz, chodzący plebsie?
- Idziemy na patrol - Powiedziała, powstrzymując się od wydłubania jej paskudnych oczu. - Obudź Wiewiórczego Pazura i się streszczaj, bo zaraz zwymiotuję od patrzenia na twój durny pysk.
Szczypiorkowa Łodyga prychnęła i ruszyła w stronę rudego kocura, tymczasem czarna obudziła Jałowka.
- Wstawaj, dzieciaku - Powiedziała, a kocur wyprostował się niechętnie. Naburmuszonym krokiem ruszyła ku wyjściu, nie czekając na resztę. Wysunęła wysoko brodę i ogon z wyższością, aby pokazać rudej dwójce, że nie ma wobec nich za grosz uległości. Nie miała zamiaru chylić głowy przed kretynami.
Patrol był nieznośny. Jałowy Pył trzymał głowę w dole w takim wyrazie, jakby zaraz miał rozszarpać rudych na strzępę. Kamienna Agonia musiała znosić podejrzliwe, wrogie spojrzenie Wiewiórczego Pazura, który najpewniej widział w niej klanową skazę, ze względu na to, że była córką morderczyni i niejednokrotnie wlazła mu pod skórę, oraz złośliwe komentarze Szczypiorkowej Łodygi, która na każdym kroku robiła jej na złość i starała się zmusić ją do okazania głębszych uczuć. Wiewiórczy Pazur, zirytowany napięciem z tyłu, przyspieszył kroku, idąc na przodzie. Pozostała trójka włóczyła się z tyłu w emocjach, jak gdyby zaraz mieli się rozszarpać. Gdy Kamienna Agonia tak szła, traktowana jak jeniec wojenny, czuła niezwyciężoną chęć odesłania ich wszystkich na granice piekieł. Miała już całe zjeżone futro i wysunięte pazury, z gniewu wbijające się w ziemię.
- Ciągle się zastanawiam, jakim cudem Króliczy Sus mogła urodzić taką spierdolinę. - Powiedziała szylkretka z perfidną złośliwością. - Ale może to rodzinne. Twoja matka była głupia, więc ty też jesteś. Czego się spodziewać po córce głupczyni, która ośmieliła się walczyć z Piaskową Gwiazdą, gdy i tak była już jedna łapą w grobie?
Kamienna Agonia, jak wcześniej znosiła jej komentarze bez mrugnięcia okiem, w duszy tłumiąc chęć zaciśnięcia zębów na jej szyi, tak na wspomnienie o matce obudziło się w niej wściekłe uczucie. Zatrzymała się, bijąc ogonem
- Jeszcze jedno słowo o mojej matce, a wybebeszę cię i wrzucę do rzeki, kretynko! - Warknęła. Spojrzała desperacko na Jałowego Pyła, oczekując, że wstawi się za nią i pokaże tej piździe, gdzie jej miejsce.
<Jałowy? Kamień na ciebie liczy, nie zawiedź jej>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz