*przed śmiercią Sroczki*
Obudziło ją przeraźliwe burczenie w brzuchu. Zwinięcie się w ciaśniejszy kłębek niestety nic nie dało więc, chcąc nie chcąc, otworzyła ślepka i z przeciągłym ziewnięciem wyszła z legowiska.
Zmrużyła oczy, oślepiona nagłym blaskiem. Zamrugała i aż przysiadła, gdy jej ślepia już się przyzwyczaiły do panującej na zewnątrz jasności. Niespotykanej jasności.
Cały świat przykrył biały puch, sprawiając, że wyglądał, jakby ułożył się do snu. Trawa nie pachniała, a gdy Pójdźka wciągnęła do płuc krystalicznie czyste powietrze, nosek zapiekł ją boleśnie. Obserwowała to nowe oblicze obozu, jakby widziała go po raz pierwszy. Była ciekawa, czym jest ta niezwykła biała kołderka, ale trochę się bała, więc tylko patrzyła, przy każdym zimniejszym podmuchu szczelniej zakrywając łapki ogonem.
- No tak, to twój pierwszy śnieg - rozległo się gdzieś za jej plecami. Mamusia stanęła koło niej, uśmiechając się lekko.
- Śnieg? - powtórzyła jak echo, zafascynowana nowym słowem. Śnieg. Biały puch przykrywający cały obóz.
- Idź - mama popchnęła ją nosem w stronę wyjścia. - Kociaki uwielbiają się w nim bawić.
Oglądając się na cętkowaną, koteczka postawiła niepewny krok. Gdy jej łapka dotknęła śniegu, cofnęła ją gwałtownie, zaskoczona nowym wrażeniem. Był… zimny. I wilgotny. Powąchała go, ale pachniał dokładnie tym - mrozem i wodą. I wiatrem wiejącym po pustym, łysym klifie.
Upewniła się, że mamusia jest w pobliżu i niepewnie weszła na białą połać. Jej łapki od razu się zapadły, sprawiając, że pisnęła z zaskoczenia. Po chwili jednak ciekawość wzięła górę i zrobiła kolejny krok. Było tak… zupełnie inaczej. Zaspa dawała wrażenie przytulności, a koteczka szybko zauważyła, że gdy naciśnie się na nią łapką, można nadać jej jakiś kształt. Była ciekawa, czy…
Pac! Śnieżna kulka przeleciała tuż przed jej łebkiem, rozbijając się w zaspie obok. Odwróciła się zaskoczona i napotkała uśmiechnięty pyszczek mamusi. Nie czekając na jej reakcję, kotka uklepała trochę puchu, przesunęła go nosem po zaspie i podrzuciła, celując w córkę. Ta jak zahipnotyzowana przyglądała się lecącemu śniegowi, aż nie rozprysnął się na jej futerku. Mamusia zaśmiała się, widząc jej zdezorientowaną minę.
- Ruszaj się, mała kupo futra - zawołała, próbując ubić kolejną kulkę. Pójdźka tym razem była na to gotowa. Odskoczyła, zanim śnieg zostawił na jej futerku kolejny wzór.
- Śnieg - powtórzyła i się uśmiechnęła.
Ciągle czuła się, jakby to był piękny sen, z którego zaraz może się obudzić. Spędziła czas bawiąc się z mamusią i Pieskiem, a ich radość skończyło dopiero przemoczenie futerek i groźba cętkowanej, że muszą zmykać do legowiska, bo inaczej zachorują i koniec z zabawą.
Ostatnio wszystko szło w lepszą stronę. Pójdźkę przestały męczyć koszmary, nie pozwalające jej spać przez wiele wschodów księżyca i gdy się budziła, miała o wiele lepszy humor. Owszem, dalej ciężko jej było podejść do stosu ze zwierzyną, ale ostatnio jej się udało. Zmuszona przez głód, po prostu zamknęła ślepka i porwała pierwszą piszczkę z brzegu. Instynkt zrobił swoje, udało jej się przełknąć jedzenie i ciągle nie patrząc, co robi, uciec do legowiska.
Gdy opadła euforia związana ze śniegiem, koteczka przypomniała sobie o kwiatuszku, którego kiedyś zdeptał Lwia Grzywa. Musiał czuć się samotny i zdezorientowany, przysypany taką ilością puchu. Długo się zastanawiała, ale w końcu odważyła się wyjść z obozu i sprawdzić, jak się miewa.
Tak jak podejrzewała, nawet nie było go widać. Zabrała się do kopania, bardzo uważając, żeby nie zrobić mu krzywdy, gdy już na niego trafi.
Jej ślepka się zaszkliły ze szczęścia, gdy po odgarnięciu śniegu zobaczyła go całego i zdrowego.
- Cześć, kwiatuszku. - Uśmiechnęła się, ścierając łzy. - Dobrze cię widzieć. Jak chcesz, mogę odkopać też resztę twojej rodziny - dodała po chwili zastanowienia. - Zgoda?
Niewiele myśląc, zabrała się do pracy.
Tej nocy spała wyjątkowo dobrze.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Do klanu szczęśliwie (chociaż zależy kogo się o to zapyta) powróciła zaginiona medyczka, Liściaste Futro. Niestety nawet jej obecność nie mogła powstrzymać ani katastrofy, jaką była szalejąca podczas Pory Nagich Liści epidemia zielonego kaszlu, ani utraty jednego z żyć przez Srokoszową Gwiazdę na zgromadzeniu. Aktualnie osłabieni klifiacy próbują podnieść się na łapy i zapomnieć o katastrofie.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Po długim oczekiwaniu nowym zastępcą Owocowego Lasu została ogłoszona Sówka. Niestety jest to jedyne pozytywne wydarzenie jakie spotkało społeczność w ostatnim czasie. Jakiś czas po mianowaniu zwiadowczyni stała się rzecz potworna! Cały Owocowy Las obudził się bez śladu głównej medyczki, jej ucznia oraz dwójki rodzeństwa kocura. Zdruzgotana Świergot zgodziła się przejąć rolę medyka, a wybrani stróże – Orzeszek i Puma – są zobowiązani do pomocy jej na tym stanowisku.Daglezjowa Igła w razie spotkania uciekinkerów wydała rozkaz przegonienia ich z terytorium Owocowego Lasu. Nie wie jednak, że szamanka za jej plecami dyskretnie prosi zaufanych wojowników i zwiadowców, aby każdy ewentualny taki przypadek natychmiastowo zgłaszać do niej. Tylko do niej.
Obóz Owocniaków huczy natomiast od coraz bardziej wstrząsających teorii, co takiego mogło stać się z czwórką zaginionych kotów. Niektórzy już wróżą własnej społeczności upadek.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Sroczka :c
OdpowiedzUsuńojejku jak uroczo
OdpowiedzUsuń