Stęknął głucho, czując jak rany dają mu się we znaki, jednakże nie tak, jakby się tego spodziewał. Obstawiał bardziej, że dotknie go rozdzierający gardło, przeraźliwy ból, zaś jedyne co otrzymał to... jedynie lekkie pieczenie i szczypanie. Otworzył powoli ślepia, obstawiając, że leży tam, gdzie spadł, tudzież znajduje się w ciemnym lesie, jednakże pierwszym, co zobaczył... była urocza mordka kotki, pachnącej ziołami oraz... klanem nocy! Kocur przypomniał sobie ostatnie zgromadzenie i to, co na nim zaszło.
Cóż, nie, żeby jakkolwiek narzekał, lub też żałował. Myślał jednak, że ich kolejne spotkanie będzie miało miejsce na zgromadzeniu i będzie ono czysto formalne. Zupełnie tak, jakby się nigdy nie znali ani nie mieli ze sobą do czynienia.
- J-jak się c-czujesz? - miauknęła cicho, drżąc z lekka. Cóż... zabawne, jak to najpierw uratowała mu życie, zaś teraz drżała na sam widok jego płomienistego futra. Zaśmiał się mrukliwie, liżąc ranę na łapie.
- Dzięki tobie, dobrze - zamruczał nisko, ocierając się pyskiem o jej policzek - Dziękuję za uratowanie mojego rudego tyłka - dodał zaraz, nawet nie śmiąc, by zapomnieć o manierach przy tak urodziwej istotce - Tęskniłem. Od czasu zgromadzenia, nie mogłem przestać myśleć o tobie - miauknął, przyglądając się medyczce swoimi przenikliwymi, czekoladowymi ślepiami, czując jak jego tętno przyśpiesza.
- T-tamto nie p-powinno mieć m-miejsca - odparła niepewnie, głośno przełykając ślinę, po czym spojrzała na swoje łapki, oddychając zdaniem Lisa troszeńkę zbyt szybko - J-jestem p-przecież me-medyczką... - dodała zaraz, sprawiając wrażenie roztrzęsionej na myśl, co zaszło między nimi. Lis wywrócił ślepiami, prychając sarkastycznie.
- I zamierzasz przestrzegać tych niedorzecznych zasad w imię czego? Pochwały od tych zdechłych szczurów? Ty serio myślisz, że ten wasz cudowny klan gwiazdy sprzyja każdemu? Otóż nie, wybiorą sobie kilku farciarzy i to im maślom dupy, zamieniając życie innych w piekło - splunął, strosząc futro na grzbiecie - Nie wiem, jak ty, ale ja nie zamierzam przestrzegać zasad, narzuconych przez bandę truposzy - skrzywił pysk, mierząc medyczkę wyzywającym spojrzeniem.
< Słodki Języku? >
Omg omg tak TAK TAK
OdpowiedzUsuń*muszę się ogarnąć*