Ciesząc się chwilą wolnego czasu, zamierzał zjeść coś ze stosu z upolowaną zdobyczą. Widok wychudzonej myszy, przez brak wystarczającej ilości pożywienia i tak sprawiał, że z chęcią rzuciłby się na nią ze smakiem. Niestety smak posiłku musiał zaczekać, ponieważ ktoś rzucił się na niego. Poczuł uderzenie, a następnie oba koty przeturlały się po białym puchu. Otrzepał się ze śniegu, czując zawroty głowy. Ktoś szybko podciągnął go na łapy, krzycząc z wielkim entuzjazmem. Ooo Brzoskwinka. Szczerze nie spodziewał się, że ta mała kotka ma tyle siły, aby go powalić. Spojrzał na wielką zaspę, którą wskazywała ogonem.
- Wskazujemy. Na co się patrzysz? - Pchnęła go, domagając się, aby oboje znaleźli się w tej górze.
Wibrysy zadrżały mu z rozbawienia. Naprawdę cieszył się, że kotka już lepiej się czuje i jest chętna na wspólną zabawę. Jednak on za bardzo nie chciał znaleźć się w miejscu, które wskazywała, zwłaszcza że niedawno został zasypany przez śnieg i się rozchorował.
- A może ja wcale nie chcę wchodzić?
Widząc śmiertelnie poważną minę kotki, aż nie ukrywał rozbawienia. Wyglądała przeuroczo. Koleżanka wskazała na konar i zagłębienie obok niego, gdzie według niej mieścił się kocioł dla dusz niegrzecznych kotów, które się w nim smażyły, gdy się jej nie słuchały. Szczerze to nie miał pojęcia jak wygląda kocioł i na czym polega to całe smażenie dusz. Jednak udał strach i przejęcie jej słowami. Bo najwyraźniej to była groźba?
- Skoro tak... - zaczął.
Brzoskwinka nie czekając na zakończenie przez niego zdania, wepchnęła go w zaspę, a potem wskoczyła tam za nim. Nie ukrywał szoku spowodowanego strasznym zimnem. A gdy zobaczył szczęśliwą Brzoskwinkę, która wręcz wylądowała na nim, aż jęknął prostując łapy.
-Ke...
- Jeeej! Ale tu fajnie! - krzyczała młodsza, odpychając się od czekoladowego futra, aby wspiąć się po śniegu na sam szczyt i może raz jeszcze zeskoczyć na biedne ciało kocura? Korzystając z tego, że balast kociaka zniknął z jego ciała, szybko przewrócił się na brzuch i wyskoczył z zaspy. Zadrżał i otrzepał się z śniegu. Stanowczo za zimno.
- Wracaj tu! - Usłyszał rozzłoszczony głos małej, która zauważyła zniknięcie kompana zabaw.
- Już idę. Chciałem teraz sam wskoczyć, bez twojej pomocy! - powiedział.
- No to czekam - Kotka usiadła wlepiając swoje ślipia w sylwetkę ucznia.
No to się wpakował... Uśmiechnął się do niej jak głupek, bo nie wiedział jak uniknąć złości kocięcia, zwłaszcza że nie miał ochoty znów wskakiwać w ten mróz. Rozejrzał się po otoczeniu, szukając innej formy zabawy, która zachęciłaby kocię do porzucenia tego pomysłu.
- Raz...
O nie. Zaczęła odliczać.
- Dwa...
Co robić? Co robić? Otworzył pysk próbując coś powiedzieć, ale szybko go zamknął, bo żadne wytłumaczenie nie pojawiło się w jego głowie.
- Trzy...
Nie mając wyboru znów wylądował w białej zaspie. Zobaczył aprobatę w oczach Brzoskwinki, która z głośnym „juuuuhuuu” wskoczyła raz jeszcze w puch, przez co zniknęła z widoku czekoladowego. Dobrze, że Słodki Język go teraz nie widziała, bo pewnie urwałaby mu uszy za taką nierozwagę. Cicho modlił się do przodków, aby tym razem śnieg mu nie zaszkodził. Nie chciał wylądować znów u dziwnopyskiej z katarem. Zwłaszcza, że ten dziwny kociak, modlący się do ryb się u niej szkolił. Usłyszał jakiś szmer po swojej lewej. Spojrzał w tamtym kierunku i zobaczył radosny pyszczek Brzoskwinki, która wykopała w śniegu tunel do jego śnieżnej jaskini.
- Może chciałabyś coś zjeść? - zapytał czując jak ssie go w brzuchu.
W końcu jego pierwotnym celem był stos ze zwierzyną, a nie kąpiel w zimnie.
<Brzoskwinko?>
Abba Jesionowa Łapo! Nasz panie i przywódco! Niekoronowana gwiazdo nocy!
OdpowiedzUsuńCO XD
UsuńKróluj nam, Jesionku! Na discordzie, w Klanie Nocy! Niech twój blask uratuje rodzeństwo i ześle w ich serca pokój, a twoje szybkie odpisywanie da radość reszcie kotów!
Usuń