Do tego Piesek większość swojego czasu spędzał na treningach. Lwia Grzywa też próbował powoli wrócić do jej szkolenia. Chodziła na patrole, uczyła się walki, ale nie sprawiało jej to żadnej przyjemności. Myślami wciąż zdawała się być daleko, bardzo daleko…
Mechanicznie podeszła do stosu ze zwierzyną. Serce podchodziło jej do gardła, a ciałem wstrząsały pierwsze spazmy paniki, ale szła, chwiejąc się lekko.
To jej wina. Nie powiedziała Pieskowi, że nie chce myszy.
Braciszek chciał zrobić jej przyjemność, a ona, walcząc z mdłościami, uśmiechała się szeroko czekając, aż wyjdzie.
Krew. Martwa mysz. Drzewo. Kap. Kap. Kap.
Nie!
Wypluła piszczkę, walcząc z cisnącymi się do oczu łzami. Oddychała coraz szybciej, ale i tak zaczynało brakować jej powietrza. Zacisnęła powieki, z całej siły próbując nie myśleć, nie myśleć o tym wszystkim, ale krew rozlewała się coraz szerzej, a na drzewie wisiała…
- W-wszystko w-w po-porządku?
Uniosła łebek i spojrzała na Żywiczną Mordkę. Oczy piekły ją od powstrzymywanych łez, a gardło ścisnęło się boleśnie, ale przynajmniej jej oddech powoli się uspokajał.
Chciała się uśmiechnąć i powiedzieć, że tak, ale mięśnie odmówiły jej posłuszeństwa. Nie była dobra w udawaniu. Nie potrafiła kłamać.
- N-nie - głos jej się załamał. Zacisnęła powieki, ale nic to nie dało. Kolejne łzy skapywały na ziemię, spadając tuż obok jej łap. Nie powinna płakać, ale nie potrafiła się powstrzymać. Wiedziała, że liliowemu też nie jest prosto, że mamusia…
Załkała, instynktownie przytulając się do brata.
<Żywico? Miłej zabawy xd Kącik użalania?>
Niech przyszły ojczulek Żywica potraktuje to jako trening XD
OdpowiedzUsuńI biedna Pójdźka :(