- Wszystko będzie dobrze. Jesteście już bezpieczni - zapewniał, nadal czując to niemiłe uczucie, które wstrząsnęło jego ciałem.
***
Od tamtego zdarzenia minęło trochę czasu. Starał się jak mógł, aby rozweselić brata i odgonić od niego przykre wspomnienia. Niestety nadaremno. Widząc Słodki Język przypomniał sobie o biednym kocurku, który zapłacił za zawahanie Deszczowej Gwiazdy. Złapał w pysk najtłustszą piszczkę jaką znalazł i ruszył do legowiska medyka. Czarno-biały leżał na posłaniu z mchu, wpatrując się w jeden punkt. Zbliżył się powoli i położył przed nim posiłek.
- Jak się czujesz?
Nie uzyskał odpowiedzi.
- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze. Klan nie pozwoli, aby znów coś takiego się stało, wiesz?
Nadal brak reakcji.
- Przyniosłem ci jedzenie.
Pigwa kiwnął tylko głową. Nie dziwił się zbytnio jego zachowaniu. W końcu przeżył piekło i stracił oko. Musiało być mu ciężko. Miał nadzieję, że jednak wyzdrowieje i się szybko pozbiera. Przynajmniej dla Gruszki; w końcu byli przyjaciółmi. Nie mógł jednak powiedzieć tego o sobie. Czuł, że w jakiś sposób był odpowiedzialny za to co się stało. W końcu próbował uratować Wężyka, a nie Pigwę. Wtedy myślał, że siostra i Agrest poradzą sobie z wrogiem same i rzucił się na ratunek najmłodszemu. Może wtedy... gdyby zaatakował z nimi... Pigwa zostałby uratowany i nie straciłby oka?
- Przepraszam... - powiedział cicho.
Kocurek spojrzał na niego jednym okiem.
- Przepraszam - powtórzył. - Za to, że wtedy cię nastraszyłem... Nie sądziłem, że to się kiedyś spełni.
I za to, że prezent od "Klanu Gwiazdy" nie zadziałał - ale to dopowiedział sobie w duchu. W końcu magiczne piórko, nie było wcale magiczne. Wiedział o tym, jednak pozwolił Pigwie uwierzyć, że ochroni go przed Lisią Gwiazdą. Dał mu nadzieję i poczucie bezpieczeństwa, które okazało się złudą i fałszem. Nie mógł liczyć na przebaczenie. Zawiódł młodszego i dobrze o tym wiedział.
- Powiem Gruszce żeby do ciebie wpadł.
Wstał i skierował się w stronę wyjścia.
<Pigwo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz