— Wychodzę. — przeszedł jeszcze kilka kroków do wyjścia z kociarni. Bił się kilka uderzeń serca z myślami, zanim westchnął. — Możesz iść ze mną. No chyba, że się boisz!
— Pf — mruknęła koteczka, unosząc dumnie ogon. — Ja się niczego nie boję — odparła dumnie, ruszając za nim.
Chłodny wiatr przywitał kociaki, które wyruszyły na przygodę. Śnieg przejął już większość obozu, czyniąc go całkowicie przykrytym białą powłoką. Bocian i Konopia zaczęli rozglądać się za czymś ciekawym do porobienia. Koteczka chciała udowodnić temu przemądrzałemu smarkowi, że nie jest od niego ani o cal gorsza. Bacznie obserwując otoczenie, myślała nad jakimś wyzwaniem. Jej oczom ukazał się nie za wielki pieniek, który aż się prosił, by zatopić w nim pazury.
— Może przekonamy się kto jest lepszy? — rzuciła wyzwanie, wskazując łapką na wystający z ziemi pal.
Jednakże w zielonych ślipiach kocurka nie pojawiła się chęć rywalizacji jak myślała.
— Takie zawody są dla lisich bobków — stwierdził, odwracając znużony wzrok.
Szylkretka oburzyła się. Sam na nic nie wpadł, a jeszcze obrażał jej pomysły.
— Ah tak panie mądralo, a może ty coś zaproponujesz, co? — syknęła, a jej kita niespokojnie się poruszyła.
Nie umknęło to uwadze młodszemu.
— Aż tak nie możesz się doczekać upokorzenia? — zapytał, mierząc koteczkę wzrokiem.
Konopia naburmuszyła się. Nie rozumiała czemu biały zgrywa takiego super fajnego, skoro nawet nikogo nie lubił. Kompletnie nie ogarniała jego osoby. Był taki głupi. Nawet bardziej niż Czapla i Pająk razem wzięci.
— Jeśli chcesz mnie zanudzić na śmierć to świetnie ci to idzie — mruknęła, odwracając się tyłem do niego.
<Bocianie? wiem, że gniotowo, ale jeszcze nie do końca umiem w jego charakter xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz