Kocurek obudził się i przeciągnął, lekko, ziewając. Ciężko było mu zaakceptować, że jest na tym świecie, chociaż się na niego nie prosił. Że musiał wyleźć z brzucha akurat Owieczki. Ale skoro już tu był, to nie zamierzał pokazywać innym, że się boi czy coś. Był w końcu odważny i piękny!
Wstał, choć drobne ciałko i jeszcze nie wyćwiczone nogi utrudniały mu zgrabne chodzenie. Mimo to Perkoz starał się wyglądać jak najlepiej. Chciał poznać resztę kociarni. Kogoś oprócz siostry... Ech, siostra. Wiecznie niezadowolona idiotka, z którą musiał wytrzymywać.
Pod Jabłonią było wystarczająco miejsca, by móc swobodnie się poruszać, zwłaszcza dla takiego chuchra, więc Perkoz był przynajmniej zadowolony. I nie potrzebna była mu żadna matka ani ojciec.
Podszedł z wysoko uniesioną brodą i zaczepnym uśmieszkiem do jakiejś kotki. Nie znał jej, ale miał nadzieję, że jego pewność siebie jest wystarczająca, by wzbudzić u kogokolwiek podziw. Był przecież tego wart. Perkoz - najwspanialszy kocur na świecie!
- Witaj! - Powiedział, patrząc z góry na liżącą się koteczkę. Cynamonowa podniosła na niego wzrok.
- Czego? - Odpowiedziała, pewnie nawet nie zastanawiając się nad słowami.
Kocur, zamiast wycofać się przez opryskliwość i szorstkość słowa, które wylało się z ust kotki, brnął dalej. Najwyżej ją zdenerwuje. Cóż, przywykł, że dobrze wychodzi mu granie komuś na nerwach. Nawet go satysfakcjonowało, gdy udało mu się wyprowadzić kogoś z równowagi. Zwłaszcza Miód. Ale nie próbował na innych.
- Już nie mogę zawierać nowych znajomości? - Wpatrywał się w nią intensywnie. - Rozumiem, że pewnie nikt nie jest tu wart mojej uwagi, ale wolę się rozejrzeć. Jak masz na imię?
- Co cię to interesuje? - Fuknęła, zanim automatycznie się poprawiła. - Mrówka. A ty? Perkoz?
- Tak - Odparł kocur. - Choć możesz mnie nazywać "najśliczniejszy kot na świecie" lub "najlepszy członek Owocowego Lasu". Brzmi lepiej. I jest adekwatnie.
Zauważył, jak kotka przewraca oczami, a jej uszy nerwowo drgają, jakby zaraz miała zrobić coś niepożądanego, ale nie przejął się tym. Najwyraźniej był tak świetny, że wywierał wrażenie na każdym, kogo spotka! I dobrze. Miał dość już towarzystwa wyłącznie Miodek, która nie docenia, jak fajnego ma brata. Może inne koty wykażą się odrobinkę większym szacunkiem!
- Nie, dzięki. Jak dla mnie jesteś po prostu kociakiem, i tyle. - Była szczera. Ale Perkoz miał to gdzieś.
- Nie każdy dostrzega piękno na pierwszy rzut oka - Odparł kocur i wzruszył ramionami. - Może później ci się poszczęści.
- Przestań - Warknęła kotka.
Perkoz nie zamierzał. Trochę ten wybuch go zaskoczył, ale tego po sobie nie pokazał. Usiadł obok kotki, zamierzając truć jej dupę do końca dnia. Każdy musiał go poznać. A on musiał poznać każdego. Chciał w tym szambie znaleźć kogoś, kto doceni jego wyjątkowość.
<Mrówka?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz