Wieczór wkradł się na niebo, porywając słońce do krainy ciemności. Idealny czas na łowy nastał. Demon naprężył swoje mięśnie. Węże zasyczały złowrogo wygłodniałe. Ostatnie polowanie było zbyt odległym czasie. Jego mroczna otchłań (brzuch) zgadzała się z resztą ciała.
Dwunożny sługa zabuczał coś w swojej prostackiej mowie. Azazel ruszył. Szpony uderzały energicznie o kamienne podłoże, zwiastując jego pojawienie. Niewolnik czekał już z małym kamieniem w ręce. Charakterystyczne "pstryk" zaczęło unosić się po kuchni. Ostre światło zabłysło w pomieszczeniu. Zaklęcie Dwunoga znów nie było wystarczająco mocne, by zrobić cokolwiek Azazelowi.
— Sztuczki twe zgubią cię jedynie istoto marna. — prychnął z odrazą.
Apetyczny zapach odciągnął jego uwagę od łysego stworzenia. Zbliżył się do ofiarnika. Cielista ciapka czekała na niego. Upolowane i zmielone zwierzę podano do jego łap. Azazel oblizał się. Posiłek szybko zniknął, a zadowolony kocur przeciągnął się, ukazując swe straszliwe zębiska przed Dwunogiem, który zaczął wydawać coraz dziwniejsze dźwięki i "pstrykać".
— Uparłeś się zaiście, walkę stoczyć to nie problem, jednakże czy twe rany wyliżesz nim ofiary kolejnej zażądam?
Sługus widząc, że zaraz zginie z łap jego wspaniałych zniżył się pokornie, nachylając przed swym mrocznym władcą.
— Niegłupi takiś, jak na pysk twój. — mruknął i położył łapę na mordzie Dwunoga.
Niech zna łaskę jego. Pełne radości ślipia łysej kreatury spojrzały na niego z zachwytem. Pokorna istota. Azazel uśmiechnął się. Dwunożni niewolnicy byli tacy ulegli. Nie to co Anubis. Pfi. Mógłby się od nich uczyć, zamiast gadać swoje bzdury.
Ciężkie kroki rozległy się za rogiem. Wraz nimi nastąpił zmęczony oddech. Drugi Dwunóg zjawił się ociężale. Ostatnio przytył. Mocno. Jej brzuch okrągły był zupełnie jakby schowała w nim księżyc. Azazel nie raz próbował się dostać do tego co jest w środku kobiety. Czasem ruszało się. Czuł, że to będzie potężny demon. Dwunożna uśmiechnęła się do nich, lecz jej wyraz pyska szybko uległ zmianie. Wrzasnęła przeraźliwie, kuląc się. Dziwny zapach wypełnił pomieszczenie.
Azazel wtedy jeszcze nie wiedział, że straci swoich sługusów przez potężniejszą od niego istotę.
Sługus widząc, że zaraz zginie z łap jego wspaniałych zniżył się pokornie, nachylając przed swym mrocznym władcą.
— Niegłupi takiś, jak na pysk twój. — mruknął i położył łapę na mordzie Dwunoga.
Niech zna łaskę jego. Pełne radości ślipia łysej kreatury spojrzały na niego z zachwytem. Pokorna istota. Azazel uśmiechnął się. Dwunożni niewolnicy byli tacy ulegli. Nie to co Anubis. Pfi. Mógłby się od nich uczyć, zamiast gadać swoje bzdury.
Ciężkie kroki rozległy się za rogiem. Wraz nimi nastąpił zmęczony oddech. Drugi Dwunóg zjawił się ociężale. Ostatnio przytył. Mocno. Jej brzuch okrągły był zupełnie jakby schowała w nim księżyc. Azazel nie raz próbował się dostać do tego co jest w środku kobiety. Czasem ruszało się. Czuł, że to będzie potężny demon. Dwunożna uśmiechnęła się do nich, lecz jej wyraz pyska szybko uległ zmianie. Wrzasnęła przeraźliwie, kuląc się. Dziwny zapach wypełnił pomieszczenie.
Azazel wtedy jeszcze nie wiedział, że straci swoich sługusów przez potężniejszą od niego istotę.
Uwielbiam go xD
OdpowiedzUsuń