Miała ochotę wybuchnąć śmiechem, gdy to usłyszała. Starała się zachować kamienny wyraz twarzy, ale patrząc na zakłopotanie Jałowej Łapy i to nachalne spojrzenie Gliny nie mogła wytrzymać. Z jej pyska wydobył się charczący, drwiący śmiech.
- Tak myślałam, bujasz się - Parsknęła kpiąco. - Jałowek się zakochał? - Udała złośliwie piskliwy głosik, jakby była dzieciakiem. - Nie martw się, kociaku, i tak nie zamierzam się z tobą macać. Jesteś oblechem, w dodatku tępym i niedoświadczonym. Nawet królika nie umiesz upolować!
- Ja nie... - Zaczął Jałowa Łapa
- Taak, tak, nie zakochałeś się - Syknęła kotka, czując satysfakcję z denerwowania ucznia. - Wmawiaj to sobie dalej. Widziałam, jak się do mnie łasisz. Co było wtedy, gdy obudziliśmy się w powodzi?
- Ty też się do mnie kleiłaś!
- To było przypadkiem! - Warknęła kotka ze złością. - Wolałabym być w ciele Piaskowej Gwiazdy do końca życia, niż z tobą być!
Gliniane Ucho był żywo zainteresowany dyskusją.
- Widzicie? Pasujecie do siebie.
Oboje zwrócili na niego wzrok.
- Nie! - Krzyknęli z pełną synchronizacją.
- Zamknij się - Warknęła kotka do niebieskiego ucznia. - Drzesz mordę, jakby co najmniej wiewiórka weszła ci w tyłek.
Humor zniknął. Oczywiście czarna w dalszym ciągu zamierzała truć dupę Jałowej Łapie, ale teraz musiała poważnie porozmawiać ze swoim bratem.
- A ty - Powiedziała z warkotem w stronę brata. - Nawet nie próbuj o tym myśleć. Starczy mi już bycie szwagierką twojego białego gołąbka, nie chcę jeszcze być z tym kretynem!
- Ale jesteście razem tacy...
- Dokończ to, a urwę ci język. - Powiedziała kotka, wbijając w niego ostre spojrzenie. - Siłą!
Gliniane Ucho nie protestował i zamknął japę, ale im dłużej polowali, tym coraz więcej zaczynał gadać. Kotka miała już dosyć słuchania o tym, jakie by mieli pięękne nierude kociaki, i jak to byliby świetną parą.
Niech sobie dureń pomarzy.
Ona nienawidziła nawet spać z nim pod jednym dachem, nie mówiąc już o miłości. Jakiejkolwiek miłości. Psychicznej, czy fizycznej. Szkolił się u Miodowego Obłoku. Nie zamierzała gadać z typami, którzy mieli kontakt z tą świruską. Przez nią jej matka nie żyje.
**
Upolowali jeszcze trochę zwierzyny. Im więcej, tym lepiej. Żeby Szczypiorkowa Ameba nie zmoczyła się z wściekłości. Tęskniła za polowaniem, to musiała przyznać. Ale zapach krwi pobudzał ją do okropnych rzeczy. Przypominała sobie śmierci, o których chciała zapomnieć.
Wracali już do traktora Toma. Od razu po wejściu spotkali się z szylkretką. Czarna łypnęła wrogo na Szczypiorek, gdy kładła zwierzynę pod kołami. Jałowa Łapa niósł w pysku mysz, a Glina swojego królika. Niebieskiego od razu przywitał Zając, a czarna przewróciła oczami. Spędzili pod Tomem jeszcze sporo czasu, zanim kotce skończyła się cierpliwość. Musiała znać odpowiedź na jedno pytanie.
- Chodź - Wyszeptała do Jałowej Łapy. - Chcę stąd spadać jak najszybciej. Nie wytrzymam z towarzystwem tylu idiotów.
Jałowa Łapa miał nieodgadnione spojrzenie, a kotka już wiedziała, o czym myśli. I trzasnęłaby go teraz łapą, ale to nie było odpowiednie miejsce i czas.
- A wy gdzie? - Spytała Szczypiorkowa Łodyga.
Czarna powstrzymała się od okrzyku wściekłości.
- A gdzie możemy iść? - Wycharczała z warkotem córka morderczyni. - Polować.
- Przynajmniej teraz się do czegoś przydajesz. - Mruknęła z wyższością szylkretka.
Kamienna Łapa wysunęła pazury, ale w odpowiednim czasie odetchnęła i wyszła razem z Jałową Łapa. Miała ochotę zadrapać Szczypiorek brzuch i wydłubać oczy. Co za pierdolona kretynka. Uważa się za lepszą przez kolor futra, a tak naprawdę wygląda idiotycznie. Kamienna Łapa nie mogła zrozumieć, że ktoś tak ułomny nosi w sobie geny Zwęglonego Futra. Miał okropną córkę.
- Po co mnie wyciągnęłaś? - Spytał Jałowa Łapa i na jego pysku pojawił się złośliwy uśmiech. - Zakochałaś się?
Czarna strzepnęła ogonem.
- Próbuj dalej, a pożegnasz się z życiem. - Warknęła. - Nie chcę tam być.
- To mogłaś pójść sama - Zauważył niebieski.
- Stul pysk! - Syknęła ostro w jego stronę. Grał jej na nerwach. - Glina mówił ci coś o mnie?
Chciała wiedzieć. Brat uwielbiał plotkować, a kotka nie chciała, by Jałowa Łapa cokolwiek o niej wiedział. To kretyn, w dodatku ułomny. Nie dziwiła się, że szkoli się tak długo. Musiała jednak spytać o to niebieskiego ucznia, gdy Glinianego Ucha nie będzie. Już jej wystarczy, że byle wilczak zna jej słabości. Nie chciała, by znał je jeszcze ten wariat. Glina zawsze gadał za dużo, niż trzeba.
<Jałowa Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz