tak jak to amare napisała, w kij dawno temu
Wzrok Drżącego przeszył go na wylot. Odwrócił głowę w drugą stronę, pozwalając uszom lekko opaść, pokazując jego zakłopotanie oraz smutek. Te wyrzuty sumienia… Trzymały go uparcie i nie chciały puścić. Pana Skorupki coraz częściej nie było, coś się sypało. Wymamrotał coś cicho pod nosem. Nie miał im za złe tej sytuacji, choć zatykanie pyska trawą było niezbyt fajne. Rana na głowie również się zagoiła. To nie była jednak wina Splotki czy Drżącej Ścieżki. Gdyby tak było, to odpowiedź sama by się nasuwała. Obecnie… Jakoś musiał się najpierw chwilę nad tym zastanowić, ale miał na razie dość główkowania. Po prostu, to nie przez jego (chyba) przyjaciół. To by było niemożliwe.
- Nie przepraszaj- mruknął cicho.- Cała ta sprawa, to moja wina. Gdybym… Zresztą, nieważne. Teraz już i tak po fakcie- przyznał z przekąsem i dalej kopał. Łapy brudziły mu się od błota, lecz nie zwracał na to uwagi.
Odpowiedziało mu westchnięcie kremowego.
- Nie przepraszaj- mruknął cicho.- Cała ta sprawa, to moja wina. Gdybym… Zresztą, nieważne. Teraz już i tak po fakcie- przyznał z przekąsem i dalej kopał. Łapy brudziły mu się od błota, lecz nie zwracał na to uwagi.
Odpowiedziało mu westchnięcie kremowego.
***
jeszcze przed powodzią czyli zrobieniem z obozu basenu
Jeden szelest, a zwierzyna mogła uciec.
Jedno zagapienie się, a pożywienie znika.
Z nieba lało jak z cebra, jednak musieli polować. Na razie chwilę przestało. Miał szczęście, nie musiał wracać w akompaniamencie bębniących kropli deszczu. Byłoby to dość irytujące. A do tego, nie lubił mieć niesamowicie mokrego futra, teraz ono niby wisiało na nim bezwładnie, ale mógł się wyczyścić. Jak tylko w końcu pozwolą mu coś zjeść…
Był zmęczony. Tachał ze sobą upolowane z trudem mysz oraz wróbla. Jałowa Łapa przyniósł nornicę. Dalej nie mógł uwierzyć w to, że dostał znowu ucznia. Piaskowa Gwiazda powinna chyba teraz przydzielać ich tylko i wyłącznie rudym skoro ich tak uwielbia. Da dyskryminacja była okrutna. Mógł być pewien, że morderca jest z tym związany. W końcu, gadanie, że jest się gorszym, mogło doprowadzić do niezbyt fajnego stanu, zwanego złością. Oh, ile razy miał ochotę przywalić tym wszystkim rudzielcom! Niektórzy się tak wywyższali, jakby rzeczywiście kolor futra coś wnosił.
Postawił na stercie zdobyczy mysz, jednak wróbla wziął ze sobą. Skierował krok w stronę Drżącej Ścieżki. Dawno z nim nie rozmawiał. Powinien? Chyba tak, kotu zawsze potrzeba towarzystwa. Bez czyjegoś dobrego słowa, dzień był zawsze gorszy. Jeżeli ktoś ci powie “fajnie dziś wyglądasz”, od razu można się lepiej poczuć! Był to nieodłączny element tego świata, każdy wolał być komplementowany niż krytykowany. Uśmiechnął się do kremowego, a tamten spojrzał na niego, widząc jak się zbliża.
- Hej! Jak tam u ciebie?- zapytał, kładąc truchło zwierzątka pomiędzy nimi. Spojrzał do góry.- Pogoda średnia, ale przynajmniej nie pada! Natura się zlitowała- pokiwał lekko głową, spoglądając na szare chmury.
Jedno zagapienie się, a pożywienie znika.
Z nieba lało jak z cebra, jednak musieli polować. Na razie chwilę przestało. Miał szczęście, nie musiał wracać w akompaniamencie bębniących kropli deszczu. Byłoby to dość irytujące. A do tego, nie lubił mieć niesamowicie mokrego futra, teraz ono niby wisiało na nim bezwładnie, ale mógł się wyczyścić. Jak tylko w końcu pozwolą mu coś zjeść…
Był zmęczony. Tachał ze sobą upolowane z trudem mysz oraz wróbla. Jałowa Łapa przyniósł nornicę. Dalej nie mógł uwierzyć w to, że dostał znowu ucznia. Piaskowa Gwiazda powinna chyba teraz przydzielać ich tylko i wyłącznie rudym skoro ich tak uwielbia. Da dyskryminacja była okrutna. Mógł być pewien, że morderca jest z tym związany. W końcu, gadanie, że jest się gorszym, mogło doprowadzić do niezbyt fajnego stanu, zwanego złością. Oh, ile razy miał ochotę przywalić tym wszystkim rudzielcom! Niektórzy się tak wywyższali, jakby rzeczywiście kolor futra coś wnosił.
Postawił na stercie zdobyczy mysz, jednak wróbla wziął ze sobą. Skierował krok w stronę Drżącej Ścieżki. Dawno z nim nie rozmawiał. Powinien? Chyba tak, kotu zawsze potrzeba towarzystwa. Bez czyjegoś dobrego słowa, dzień był zawsze gorszy. Jeżeli ktoś ci powie “fajnie dziś wyglądasz”, od razu można się lepiej poczuć! Był to nieodłączny element tego świata, każdy wolał być komplementowany niż krytykowany. Uśmiechnął się do kremowego, a tamten spojrzał na niego, widząc jak się zbliża.
- Hej! Jak tam u ciebie?- zapytał, kładąc truchło zwierzątka pomiędzy nimi. Spojrzał do góry.- Pogoda średnia, ale przynajmniej nie pada! Natura się zlitowała- pokiwał lekko głową, spoglądając na szare chmury.
<Drżący? uwu>
W kij dawno temu <3
OdpowiedzUsuń