- Co ty taka zawstydzona, podobało ci się? - parsknął śmiechem, oczywiście nie sugerując nic "takiego", ale spojrzenia wymijane przez inne koty były czasem jednoznaczne. Gdzieś dalej usłyszał jakieś zduszone piśnięcie.
- Coś. Ty. Powiedział?! - warknęła wyłupiając oczy Kamienna Łapa.
- Nic nic. - zmrużył oczy i wydął usta w złośliwy uśmiech. To wystarczyło, aby Pyskatka zaczęła trajkotać.
- Cisza! Wy! - pojawiła się znikąd Szczypiorek. Spała w kabinie Toma, uważając że nie będzie przebywać obok plebsu. Jałowa Łapa obrócił się w jej stronę, tak jak wpieniona Kamień.
- Do nas mówisz?
- Nie, do trawy za tobą. Oczywiście że do was. Idziecie na patrol łowiecki-
- Nie, do trawy za tobą. Oczywiście że do was. Idziecie na patrol łowiecki-
Przerwało jej to samo piśnięcie.
- Gliniane Ucho, za przerywanie ekscelencji idziesz z nimi.
Ekscelencji? Pajęczyny jej uplotły w głowie pajęczyny i zjadły mózg. To byk powinien wystawiać patrole, ale nie miał ochoty na kłótnię.
- Rusz się ślamazaro. – miauknął, szturchając Kamień.
***
Jałowa Łapa kierował patrolem, mimo że był tylko uczniem. Glina zachowywał się dziwnie. Bał się jego spojrzenia. Nikt jeszcze tak na niego nie patrzył.
- To gdzie idziemy, ślamazarze? - burknęła czarna.
- Tam gdzie zwierzyna. - odburknął próbując naśladować jej głos. Wyszedł mu niski bełkot.
Ta tylko warknęła coś niezrozumiałego w odpowiedzi.
- Y-y! - wydał z siebie dziwny dźwięk Glina. - Coś słyszałem, zwierzy-yna! - zająkał się i potykając się o łapy odbiegł w nieznanym kierunku.
- A temu co? - spytał gdy niebieski odbiegł. Kamień wzruszyła ramionami.
- Odbiło mu. Jak zwykle.
Strzepnął uchem.
- Słyszę mysz.
- Mam ci pomóc?
- Nie, dzięki.
Przyjął pozycję łowiecką i zaczął wypatrywać zielonymi oczami źródła zapachu. Jest! Bura mysz o ciemniejszych plecach... Króliczy.. Nie! Zapomnij o tym!
Przez swoje zamyślenie opuścił ogon, który zaszeleścił przy trawie, a zwierzę pognało przez wrzosowisko.
- Kretyn! - powiedziała Kamienna Łapa, rzucając się w pogoń. Biegła za zwierzakiem bardzo szybko. Wyszedł na debila. Nawet biegać nie umie zapozował przed takim mysim móżdżkiem.
Powróciła po chwili ze zdobyczą.
- Chyba faktycznie potrzebujesz pomocy, matole. - warknęła nieprzyjemnie.
- Sama jesteś matołem, ledwo co ze żłobka wyszłaś.
- Lepiej dla mnie. – zadrżały jej wąsy ze śmiechu, ale przyjęła od razu kamienny wyraz pyska.
- Dziwna jesteś. - wzruszył ramionami.
Z pobliskiego zagłębienia wyskoczył nagle obłocony Glinianie Ucho. Jego siostra uderzyła się w łeb łapą.
- Coś ty..
- Królika łapałem! - powiedział i zawrócił po zwierzę. Jakby to powiedzieć, wyglądało gorzej od niego a to solidne określenie.
- Debil. - warknęła już któryś raz Kamień i poszła gdzieś polować sama. Glina dobił do Jałowka.
- Więc tak się trzymasz z moją siostrą... - zaczął niebieski do uczniaka który rzucił mu zdegustowane spojrzenie.
- I?
- I... Tak se pomyślałem że...
- Nie. – szepnął Jałowa Łapa. Co ten kretyn myśli?! To że sam się lepi do Zajęczego Nosa to jego problem. On nie zamierza się lepić do jego siostry.
- Jesteście razem tacy słodcy! - stanął na tylnych nogach i splótł przednie łapki ze sobą. Gdyby był postacią w kreskówce pewnie w oczach pojawiłyby mu się serduszka lub coś w tym stylu.
- Twoja siostra to wredny kretyn nie potrafiący utrzymać swojego języka na wodzy. - zobaczył zaskoczone spojrzenie Gliny i poprawił się. - Znaczy, twoja siostra nie jest zła, nie chce abyś myślał że jej jakoś nie lubię ale-
Podbiegła do nich Kamień, z małym królikiem w pysku.
- Nie uwierzysz co właśnie mi powiedział Jałowek! - powiedział zachwycony Glina. - On cię komplementuje i mówi różne fajne rzeczy na twój temat!
Wszyscy wymienili spojrzenia.
Nosz pierdzielony Glina.
<Kamienna Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz