Znowu coś musiało jej zakłócić spokój! Drzemała sobie w spokoju, kiedy nagle przyszła jakaś pokraka, która zachowywała się jak ociężały słoń! Jak tylko to coś weszło, po prostu się na niego patrzyła bez wyrazu, ale idiota musiał ją oczywiście przygnieść! Pisnęła głośno. Nie bolało aż tak bardzo, całe szczęście. Gdyby jej coś zrobił, to miałby przechlapane!
- Uważaj trochę - prychnął do niej nawet nie siląc się na miły ton. To było już za wiele. Już nawet w spokoju nie można było spędzić czasu, bo przychodziła jakaś pokraka, która gniotła dzieci, A TERAZ SIĘ TAK DO NIEJ ODNOSIŁA?!
- To ty powinnaś uważać!- warknęła na nią, powoli wstając z ziemi.- Jesteś już wojowniczką, a ja tylko małym kociakiem, prawda? Gdyby mi się coś stało, ty byś za to odpowiadała!
Sama nie wiedziała jakiej płci było to coś bo śmierdziało tylko potem i nie wiadomo czym. Wolała się nie domyślać, bo jeszcze okazałoby się, że jest wysmarowane lisim łajnem! Nie wyglądało jak jakiś potężny kocur, więc założyła z góry, że to pewnie kotka. Proste? Proste. Kotce się to nie spodobało najwyraźniej i cuchnącą łapa ją przygniotła do ziemi.
- Błąd. Jestem wojownikiem. I odpowiadał jak już. Jestem kocurem, a nie babą
Czemu ona od razu sięgała po przemoc? Ale skoro tego chciała, no dobrze… Już dostatecznie ją wkurzyła, więc nie miała zamiaru odzywać się do niej tak jak tego pragnęła. Kto by chciał w ogóle uważać się za kocura? Wszystkie kocury były fuj.
- Naprawdę się tego nie musisz wstydzić. Bycie kotką to nic złego- zaśmiała się cicho, nawet nie wiercąc się.- Powinnaś przywyknąć do tej myśli, a nie wmawiać sobie kłamstwa…
- Ugh, tak? To ty nie wstydź się tego, że jesteś kocurem. Bycie nim to nic złego - spapugował ją wrednie. - Przywyknij do tej myśli i nie wmawiaj sobie kłamstw kocurku. Miło co? Jak ktoś nazywa cię tak jak ci się nie podoba?
Od razu się spięła i wlepiła w nią ostry wzrok. Jak ta wywłoka śmiała tak mówić?! Nie była żadnym kocurem! Nie zachowywała się jak kocur, nie wyglądała… No dobrze, była z zewnątrz jak kocur, ale to nie było ważne! Nie czuła się nim w ogóle! Jak była mała to było jej to wszystko jedno, ale po kilku dniach to zaczęło być dziwne, więc to oczywiste, że była kotką! Piękną kotką jak mama.
- Odszczekaj to! I puszczaj mnie, bo pożałujesz! Nie nazywaj mnie tak!
- No widzisz - puścił ją. - Dokładnie to samo czuje co ty teraz, gdy wmawiasz mi coś takiego. Dla twojej wiadomości, by nieco sprostować. Urodziłem się jako kocur, lecz zostałem pozbawiony męskości. Więc to jasne, że będę zły, jeżeli ktoś będzie uznawał mnie za babę, gdy byłem całe życie kocurem. Uszanuj to, a będzie między nami zgoda.
- Oj, biedna kotka pozbawiona męskości, której tak pragnie... Aż mi się ciebie żal zrobiło- warknęła, otrzepując się z kurzu. Nie chciała żadnej zgody! Ona ją biła i zachowywała się jak dureń! A teraz znów ją uderzyła, tym razem w pysk.
- Ojej biedny dzidziuś, który chcę być kotką, ale nie może. Jak mi przykro. Żałosny jesteś.
Skrzywiła się nieznacznie. Naprawdę biła dzieci? Jakaś niewychowana.
- Ojojoj, chyba pomyliłaś się trochę... Żałosna- warknęła z naciskiem na ostatnią sylabę.- To jesteś ty skarbie.
- To ty się pomyliłeś. Ża-ło-sny. A to ty skarbie. Tak żałosny, że aż poniżasz się do tego, by być uległą koteczką. Ledwo wyrastasz ponad ziemię, a masz już coś nie tak z głową.
Ze złości zaczęły jej się trząść łapy. Coś nie tak z głową miało to coś! Przez to, że była kotką, nie chciała był uległa ani się nie poniżała!
- Ty... TY ŚMIECIU!- wrzasnęła na niego.- Jeżeli nie przestaniesz, to tak ci oszpecę pysk, że już nawet kota nie będziesz przypominać!
- Uważaj trochę - prychnął do niej nawet nie siląc się na miły ton. To było już za wiele. Już nawet w spokoju nie można było spędzić czasu, bo przychodziła jakaś pokraka, która gniotła dzieci, A TERAZ SIĘ TAK DO NIEJ ODNOSIŁA?!
- To ty powinnaś uważać!- warknęła na nią, powoli wstając z ziemi.- Jesteś już wojowniczką, a ja tylko małym kociakiem, prawda? Gdyby mi się coś stało, ty byś za to odpowiadała!
Sama nie wiedziała jakiej płci było to coś bo śmierdziało tylko potem i nie wiadomo czym. Wolała się nie domyślać, bo jeszcze okazałoby się, że jest wysmarowane lisim łajnem! Nie wyglądało jak jakiś potężny kocur, więc założyła z góry, że to pewnie kotka. Proste? Proste. Kotce się to nie spodobało najwyraźniej i cuchnącą łapa ją przygniotła do ziemi.
- Błąd. Jestem wojownikiem. I odpowiadał jak już. Jestem kocurem, a nie babą
Czemu ona od razu sięgała po przemoc? Ale skoro tego chciała, no dobrze… Już dostatecznie ją wkurzyła, więc nie miała zamiaru odzywać się do niej tak jak tego pragnęła. Kto by chciał w ogóle uważać się za kocura? Wszystkie kocury były fuj.
- Naprawdę się tego nie musisz wstydzić. Bycie kotką to nic złego- zaśmiała się cicho, nawet nie wiercąc się.- Powinnaś przywyknąć do tej myśli, a nie wmawiać sobie kłamstwa…
- Ugh, tak? To ty nie wstydź się tego, że jesteś kocurem. Bycie nim to nic złego - spapugował ją wrednie. - Przywyknij do tej myśli i nie wmawiaj sobie kłamstw kocurku. Miło co? Jak ktoś nazywa cię tak jak ci się nie podoba?
Od razu się spięła i wlepiła w nią ostry wzrok. Jak ta wywłoka śmiała tak mówić?! Nie była żadnym kocurem! Nie zachowywała się jak kocur, nie wyglądała… No dobrze, była z zewnątrz jak kocur, ale to nie było ważne! Nie czuła się nim w ogóle! Jak była mała to było jej to wszystko jedno, ale po kilku dniach to zaczęło być dziwne, więc to oczywiste, że była kotką! Piękną kotką jak mama.
- Odszczekaj to! I puszczaj mnie, bo pożałujesz! Nie nazywaj mnie tak!
- No widzisz - puścił ją. - Dokładnie to samo czuje co ty teraz, gdy wmawiasz mi coś takiego. Dla twojej wiadomości, by nieco sprostować. Urodziłem się jako kocur, lecz zostałem pozbawiony męskości. Więc to jasne, że będę zły, jeżeli ktoś będzie uznawał mnie za babę, gdy byłem całe życie kocurem. Uszanuj to, a będzie między nami zgoda.
- Oj, biedna kotka pozbawiona męskości, której tak pragnie... Aż mi się ciebie żal zrobiło- warknęła, otrzepując się z kurzu. Nie chciała żadnej zgody! Ona ją biła i zachowywała się jak dureń! A teraz znów ją uderzyła, tym razem w pysk.
- Ojej biedny dzidziuś, który chcę być kotką, ale nie może. Jak mi przykro. Żałosny jesteś.
Skrzywiła się nieznacznie. Naprawdę biła dzieci? Jakaś niewychowana.
- Ojojoj, chyba pomyliłaś się trochę... Żałosna- warknęła z naciskiem na ostatnią sylabę.- To jesteś ty skarbie.
- To ty się pomyliłeś. Ża-ło-sny. A to ty skarbie. Tak żałosny, że aż poniżasz się do tego, by być uległą koteczką. Ledwo wyrastasz ponad ziemię, a masz już coś nie tak z głową.
Ze złości zaczęły jej się trząść łapy. Coś nie tak z głową miało to coś! Przez to, że była kotką, nie chciała był uległa ani się nie poniżała!
- Ty... TY ŚMIECIU!- wrzasnęła na niego.- Jeżeli nie przestaniesz, to tak ci oszpecę pysk, że już nawet kota nie będziesz przypominać!
<Piesku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz