Nie rozumiał jej. Była... dziwna, a przez to podejrzana. Czy naprawdę była do niego pozytywnie nastawiona? Jakoś nie chciał w to wierzyć. No bo jak to? Siostra Mrocznej Gwiazdy? Wielkiego tyrana i mordercy miała się z nim zaprzyjaźnić tak z własnej woli?
- Powiedz mi... Ty naprawdę mnie lubisz? W sensie... tak na serio? - zapytał, chcąc dowiedzieć się wprost, co na ten temat sądziła. Wiedział, że musiał wziąć jej słowa z dużym dystansem. Mogła zawsze mu wcisnąć kit, aby tylko do niego się bardziej zbliżyć.
- No, a coś ty myślał - spytała, delikatnie dając mu kuksańca.
- Nic - mruknął pod nosem. Nie powinien mówić kotce, że podejrzewa ją o to, że była podstawiona, by się do niego zbliżyć na rozkaz Mrocznej Gwiazdy. - Lepiej zapolujmy i wracajmy do obozu, dobrze?
- Dobrze - zgodziła się z nim, po czym ruszyli na polowanie.
***
Gapił się pusto w swoje łapy, wyglądając żałośnie z tak przygarbionym ciałem. Dalej przeżywał spotkanie z zastępczynią, które przybrało dziwny obrót. Stracił przez to wszystko apetyt. Wszystko poszło nie tak! Irgowy Nektar wiedziała o jego planach. Nie miał pojęcia jak. Domyśliła się? Szczwana z niej była bestia. Musiał się jej pozbyć w pierwszej kolejności. Nie widział innego wyjścia. Przecież starał się wyglądać jak najmniej podejrzanie! Nie zamierzał jednak się poddawać. Jeszcze ją zwiedzie i nabije się na gałąź, gdzie zdechnie w męczarniach, złota szmata.
- Co się stało? - wyszeptała ze zmartwieniem w głosie Nocna Tafla, siadając obok niego.
O nie... Wysłali swojego szpiega. No świetnie. Czy powinien kazać jej spadać? Jak miał dalej zachowywać się przy pointce? Czy ten plan matki miał jeszcze jakiś sens?
- Nic... - burknął pod nosem, cały spięty. - Tylko Sosna znów uprzykrza mi życie. - skłamał, unosząc powoli zmęczony wzrok na kocice. - Gdzie byłaś? - starał się zmienić temat, byle tylko nie gadać o nim.
- Szukałam cię - wyjaśniła. - Na pewno to tylko Sosna? - spytała - Bo nie widziałam cię jeszcze aż tak przybitego.
Szukała go. Kolejny dowód na to, że był pod obserwacją. Nocna Tafla nigdy nie zostawiała go samego. Było to irytujące. Strasznie mu wadziła i plątała pod łapami niczym zagubione kocię. Całkiem niezła sztuczka, ale nie zamierzał się na nią nabrać.
- Na pewno. Dzięki za troskę, ale nie jest mi potrzebna. To nic czego nie udźwignę - zapewnił. - Czemu tak w ogóle mnie szukałaś?
- Bo zniknąłeś na długo. Zmartwiłam się - odparła. - Nie wiadomo, co mogliby ci zrobić, gdyby odciągnęli cię na ubocze.
Zmartwienie... Sztuczne czy prawdziwe? Ciężko było stwierdzić. Wojowniczka dobrze grała uczucia. Musiał w jakiś sposób dowiedzieć się, czy nie była podstawiona. Tylko... To wymagało kolejnego planowania i odstawienia tego co miał zrobić na dalszy plan. Eh... Nie mogli mu ułatwić tej sprawy. Musieli mącić.
- Raczej mnie nie zabiją. Straciliby siłę roboczą, która odwala za nich czarną robotę. Jedynie Sosnowa Igła stanowi zagrożenie, bo jest nieobliczalna i wątpię czy by uszanowała jakiś zakaz lidera - mruknął.
<Nocna Taflo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz