Ah tak? Pokręciła głową i wstała niechętnie. No, niech mu będzie. Pewnie się wstydzi tego powiedzieć przy innych!
Podążyła posłusznie za starszym kocurem. Ten krzątał się najpierw po obozie, jakby szukając dogodnego miejsca. Od okolic legowiska medyków, do legowiska uczniów, starszych albo żłobka. I tak na zmianę. Tańcząca prychnęła zirytowana.
- Ile chcesz się tak krzątać po całym obozie bez celu? - mruknęła zdenerwowana.
- Może... Może chodźmy poza obóz! Tak! To dobry pomysł - wypalił Barwinkowy Podmuch i bardziej żwawym już krokiem pognał w kierunku wyjścia.
Młodsza kotka machnęła ogonem, ale poszła za nim. Tym razem krzątanina trwała krócej i Barwinek w końcu znalazł dobre miejsce, jednak jakby zawiedziony tym, że Tańcząca nadal z nim jest i teraz będzie musiał wszystko jej powiedzieć.
Kotka usiadła i owinęła dokładnie długi ogon wokół łap.
- No więc? - zapytała, kiedy żadne słowo nie wylatywało z pyska kocura.
Barwinek westchnął ciężko. Już się nie wywinie.
- No więc najpierw moim mentorem był Księżycowy Pył. Był wtedy zastępcą. Jako tako się dogadywaliśmy. Ale wtedy Lisia Gwiazda stwierdził, że Księżycowy Pył zabił Cyprysowy Gąszcz, więc chciał się zemścić, ostatecznie wyrzucił go z klanu. Ja dostałem na mentora Łabędzi Plusk. Nawet spoko kocur, ale na początku ciężko szło nam złapanie kontaktu. Pewnie byłbym już mianowany, ale wtedy nadeszła przeprowadzka! A podczas niej nie mogłem odbyć mianowania! Rozumiesz? No, a potem, gdy już doszliśmy, zamiast normalnej ceremonii Lisia Gwiazda rzucił się na mnie! Na szczęście umiałem się obronić, bo już byłoby po mnie. Koniec końców mój trening trwał prawie 30 księżyców. 30! - niemal wykrzyczał, kończąc tym samym nieco chaotyczną opowieść.
Tańcząca Pieśń pokiwała głową, wydając przy tym ciche "mhm".
- Walczyłeś z Lisią Gwiazdą? Jeszcze wtedy nie było mnie w klanie, a szkoda - miauknęła.
- Tak! Mam teraz kilka blizn, tą na pysku też zrobił mi on, widzisz?
Czarna vanka niemal parsknęła śmiechem.
- Nie, nie widzę.
Zorientowała się, że niebo coraz bardziej się zciemnia. Ah tak, przecież będzie musiała jeszcze odbyć nocne czuwanie!
- Wiesz, Barwinku, miło się gada, ale robi się późno, a przede mną jeszcze całą noc czuwania - powiedziała.
<Barwinku? Nie zepsułam go?>
Niee, on jest taki XDD
OdpowiedzUsuń