koniec Pory Opadających Liści
Nie podobało jej się. Wcale a wcale.
Odkąd liście zrobiły się bardziej czerwone czy brązowe z dnia na dzień. Może i powinna się cieszyć, że przez pewien okres będzie mogła się ukrywać między liśćmi. Już wypróbowała, Mysz krzyknęła na tyle głośno, że spłoszyła wszystkie ptaki na polance.
Jednak to nie pogoda czy zmieniające się otoczenie sprawiały, że się martwiła. Chodziło jej o coś, a raczej kogoś innego. Znikała na o wiele dłużej niż zazwyczaj. Rosa nie jeden raz widziała, jak kulejąc na jednej łapie, wychodziła z nory. Zawsze jak chciała się zapytać, oczy samotniczki tylko wwiercały się w nią przenikliwie. Na tyle, że kotka automatycznie tuliła uszy i stwierdzała, że zapyta o coś innego.
Najlepszym pytaniem, jakie kiedykolwiek zadała, było „Czy nigdy nie myślała, żeby się z tej nory wynieść". Ryjówka uniosła wyżej głowę i otworzyła szerzej oczy, jakby zaskoczyło ją to pytanie. Wtedy też Rosa zobaczyła na jej pysku inną emocję niż zwykłą obojętność.
— Tak właściwie, to nie siedziałam tutaj przez całe swoje życie — mruknęła starsza kotka, spoglądając na moment w bok. Sprawiła tylko, że spojrzenia obu jej latorośli momentalnie się rozświetliły i nie miała innego wyjścia jak opowiedzenie wszystkiego. W żadnym wypadku nie dałyby jej z tym spokoju, a kotka szanuje swoją wolność i przestrzeń osobistą. Lepiej coś im napomknąć, niż do końca życia mieć je uczepione do łap, które i tak już ciężko było jej podnosić.
Wracając, wczoraj przynajmniej widziała, że starsza się wyspała. Wyszła z Nory, dopiero gdy słońce było wysoko na niebie. Tego dnia znów zniknęła na bardzo długo, a na pewno dla Rosy. Ruda pointka od momentu, w którym zaczęła się martwić, siedziała przy wejściu do nory. Wypatrując czujnie poruszenia w krzakach lub mignięcia czekoladowego futra.
— Bo ci ocy wyschną.
Rosa zamrugała nagle, słysząc głos tuż obok swojego ucha. Strzepnęła nim, marszcząc nosek i spoglądając na siostrę spod zmrużonych powiek.
— Pilnuj swojego nochala — mruknęła obruszona, nabierając powietrza do pyszczka, jednak po chwili znów zwróciła swoje oczy w kierunku linii drzew, tuląc uszy — Duża długo nie wraca...
Dopiero wtedy Mysz mruknęła ciche „oj”, samej smętniejąc momentalnie. Faktycznie, nie widziała jej, od kiedy tylko wstała. One we dwie często wstają nieco później niż ich Strażniczka, chociaż i tak zawsze wiadomo, że starsza zawsze pierwsza się obudzi.
— To chodź, poszukamy jej! — stwierdziła pewnie kremowa po chwili, wprawiając siostrę w stan osłupienia — Chyba że się booooiiiisz~
Pointka stała bez ruchu, gdy przez jej głowę przewijało się tysiąc rozmyślań na sekundę. Pójść? Do lasu? Na poszukiwania? Źrenice rudej rozszerzyły się nagle, a przez jej grzbiet przeszedł nagły dreszcz.
— Kto ostatni ten cykor! — zawołała zaborczo, słysząc za sobą zirytowane „ej!” Myszy.
Dobiegła szczęśliwa do linii drzew, spoglądając na nie w ekscytacji. Nie pomyślała o tym ani na sekundę, jaka ona była głupiutka! Przecież jest na tyle duża, że bez problemu mogła już dawno uciekać z tej Nory. Mysz popełniła wielki błąd, mówiąc jej coś takiego.
Odkąd liście zrobiły się bardziej czerwone czy brązowe z dnia na dzień. Może i powinna się cieszyć, że przez pewien okres będzie mogła się ukrywać między liśćmi. Już wypróbowała, Mysz krzyknęła na tyle głośno, że spłoszyła wszystkie ptaki na polance.
Jednak to nie pogoda czy zmieniające się otoczenie sprawiały, że się martwiła. Chodziło jej o coś, a raczej kogoś innego. Znikała na o wiele dłużej niż zazwyczaj. Rosa nie jeden raz widziała, jak kulejąc na jednej łapie, wychodziła z nory. Zawsze jak chciała się zapytać, oczy samotniczki tylko wwiercały się w nią przenikliwie. Na tyle, że kotka automatycznie tuliła uszy i stwierdzała, że zapyta o coś innego.
Najlepszym pytaniem, jakie kiedykolwiek zadała, było „Czy nigdy nie myślała, żeby się z tej nory wynieść". Ryjówka uniosła wyżej głowę i otworzyła szerzej oczy, jakby zaskoczyło ją to pytanie. Wtedy też Rosa zobaczyła na jej pysku inną emocję niż zwykłą obojętność.
— Tak właściwie, to nie siedziałam tutaj przez całe swoje życie — mruknęła starsza kotka, spoglądając na moment w bok. Sprawiła tylko, że spojrzenia obu jej latorośli momentalnie się rozświetliły i nie miała innego wyjścia jak opowiedzenie wszystkiego. W żadnym wypadku nie dałyby jej z tym spokoju, a kotka szanuje swoją wolność i przestrzeń osobistą. Lepiej coś im napomknąć, niż do końca życia mieć je uczepione do łap, które i tak już ciężko było jej podnosić.
Wracając, wczoraj przynajmniej widziała, że starsza się wyspała. Wyszła z Nory, dopiero gdy słońce było wysoko na niebie. Tego dnia znów zniknęła na bardzo długo, a na pewno dla Rosy. Ruda pointka od momentu, w którym zaczęła się martwić, siedziała przy wejściu do nory. Wypatrując czujnie poruszenia w krzakach lub mignięcia czekoladowego futra.
— Bo ci ocy wyschną.
Rosa zamrugała nagle, słysząc głos tuż obok swojego ucha. Strzepnęła nim, marszcząc nosek i spoglądając na siostrę spod zmrużonych powiek.
— Pilnuj swojego nochala — mruknęła obruszona, nabierając powietrza do pyszczka, jednak po chwili znów zwróciła swoje oczy w kierunku linii drzew, tuląc uszy — Duża długo nie wraca...
Dopiero wtedy Mysz mruknęła ciche „oj”, samej smętniejąc momentalnie. Faktycznie, nie widziała jej, od kiedy tylko wstała. One we dwie często wstają nieco później niż ich Strażniczka, chociaż i tak zawsze wiadomo, że starsza zawsze pierwsza się obudzi.
— To chodź, poszukamy jej! — stwierdziła pewnie kremowa po chwili, wprawiając siostrę w stan osłupienia — Chyba że się booooiiiisz~
Pointka stała bez ruchu, gdy przez jej głowę przewijało się tysiąc rozmyślań na sekundę. Pójść? Do lasu? Na poszukiwania? Źrenice rudej rozszerzyły się nagle, a przez jej grzbiet przeszedł nagły dreszcz.
— Kto ostatni ten cykor! — zawołała zaborczo, słysząc za sobą zirytowane „ej!” Myszy.
Dobiegła szczęśliwa do linii drzew, spoglądając na nie w ekscytacji. Nie pomyślała o tym ani na sekundę, jaka ona była głupiutka! Przecież jest na tyle duża, że bez problemu mogła już dawno uciekać z tej Nory. Mysz popełniła wielki błąd, mówiąc jej coś takiego.
[przyznano 6%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz