przed uprowadzeniem do Klanu Nocy
Kminek szła kilka kroków za Bylicą, co jakiś czas w podskokach musząc ją doganiać.
– Zioła wzmacniające? – Usłyszała pytanie i uniosła ogon.
– Krwiściąg mniejszy – powiedziała szybko, nieco unosząc głos, by mieć pewność, że ta ją usłyszy i wyprzedziła następne pytanie. – Owalne, ząbkowane liście, wysokie, na suchych łąkach.
Bylica mruknęła potwierdzająco.
– Rumianek. Małe, biało-żółte, u dwunożnych – wyrecytowała dalej, używając skrótów myślowych. – Zabierzesz nas tam kiedyś?
– Do ich siedlisk? – Karmicielka zwolniła kroku, myśląc. – Może jak będziecie starsi.
Kminek zmarszczyła nosek, niezadowolona z takiej odpowiedzi. Chciała wiedzieć w praktyce, jak wyglądają zioła, o których słyszała. Przecież białych kwiatków jest mnóstwo, a ona musi wiedzieć, jakby Skowronek zachorowała. A kto wie co zdarzy się do momentu “kiedy będą starsi”. Nie powiedziała nic więcej i tylko truchtała dalej za kotką na brzeg lasu.
– Dobrze. – Bylica stanęła – Teraz posłuchaj uważnie. – Kminek usiadła i zastrzygła uszami, dając znać, że dokładnie to robi. – Poćwiczymy polowanie na króliki. To trudniejsze niż ptaki. Mają czulszy słuch, węch. W południe i w nocy mają gorszy wzrok.
Koteczka rozglądnęła się. Teren był stosunkowo otwarty i nie dostrzegała żadnego ruchu. Jak miała coś upolować?
– Ale – kontynuowała – masz ich nie łapać. Tylko ścigaj. – Kotka skrzywiła się, a liliowa powstrzymała pomruk protestu. Jaki to miało sens? Będzie marnować tylko czas. – Jesteś za mała i królik może zrobić ci krzywdę. Nawet jak będziesz starsza, możesz od niego zachorować albo oślepnąć. Tutaj – wskazała łapą na ziemię i kociak dostrzegł ślady, których wcześniej nie zauważyła – to trop. Węszysz i ścigasz, pamiętaj. Żeby cię nie kopnął. Będę obserwować.
Na ostatni komentarz zesztywniała, kiwnęła głową i schyliła się, by wyczuć zapach. Podążyła śladami, nisko ziemi, wciąż węsząc i nasłuchując. Chwilę zajęło jej dostrzeżenie szarego stworzenia, które zajęte było skubaniem kory z drzewa. Nie wiedząc, co właściwie ma robić, skradała się tylko coraz bliżej, sztywna i skupiona. Wiatr zmierzwił jej sierść i królik sekundę później spojrzał w jej stronę. Warknęła i rzuciła się w jego stronę. Kusiło ją skoczyć na niego i wbić zęby w okolice głowy, ale nie chciała złamać zakazu. Mogła więc tylko za nim biec, aż zniknął w krzakach, wytropić kolejnego, skradać się i ścigać. I tak w kółko, aż nie mogła złapać oddechu.
– Zioła wzmacniające? – Usłyszała pytanie i uniosła ogon.
– Krwiściąg mniejszy – powiedziała szybko, nieco unosząc głos, by mieć pewność, że ta ją usłyszy i wyprzedziła następne pytanie. – Owalne, ząbkowane liście, wysokie, na suchych łąkach.
Bylica mruknęła potwierdzająco.
– Rumianek. Małe, biało-żółte, u dwunożnych – wyrecytowała dalej, używając skrótów myślowych. – Zabierzesz nas tam kiedyś?
– Do ich siedlisk? – Karmicielka zwolniła kroku, myśląc. – Może jak będziecie starsi.
Kminek zmarszczyła nosek, niezadowolona z takiej odpowiedzi. Chciała wiedzieć w praktyce, jak wyglądają zioła, o których słyszała. Przecież białych kwiatków jest mnóstwo, a ona musi wiedzieć, jakby Skowronek zachorowała. A kto wie co zdarzy się do momentu “kiedy będą starsi”. Nie powiedziała nic więcej i tylko truchtała dalej za kotką na brzeg lasu.
– Dobrze. – Bylica stanęła – Teraz posłuchaj uważnie. – Kminek usiadła i zastrzygła uszami, dając znać, że dokładnie to robi. – Poćwiczymy polowanie na króliki. To trudniejsze niż ptaki. Mają czulszy słuch, węch. W południe i w nocy mają gorszy wzrok.
Koteczka rozglądnęła się. Teren był stosunkowo otwarty i nie dostrzegała żadnego ruchu. Jak miała coś upolować?
– Ale – kontynuowała – masz ich nie łapać. Tylko ścigaj. – Kotka skrzywiła się, a liliowa powstrzymała pomruk protestu. Jaki to miało sens? Będzie marnować tylko czas. – Jesteś za mała i królik może zrobić ci krzywdę. Nawet jak będziesz starsza, możesz od niego zachorować albo oślepnąć. Tutaj – wskazała łapą na ziemię i kociak dostrzegł ślady, których wcześniej nie zauważyła – to trop. Węszysz i ścigasz, pamiętaj. Żeby cię nie kopnął. Będę obserwować.
Na ostatni komentarz zesztywniała, kiwnęła głową i schyliła się, by wyczuć zapach. Podążyła śladami, nisko ziemi, wciąż węsząc i nasłuchując. Chwilę zajęło jej dostrzeżenie szarego stworzenia, które zajęte było skubaniem kory z drzewa. Nie wiedząc, co właściwie ma robić, skradała się tylko coraz bliżej, sztywna i skupiona. Wiatr zmierzwił jej sierść i królik sekundę później spojrzał w jej stronę. Warknęła i rzuciła się w jego stronę. Kusiło ją skoczyć na niego i wbić zęby w okolice głowy, ale nie chciała złamać zakazu. Mogła więc tylko za nim biec, aż zniknął w krzakach, wytropić kolejnego, skradać się i ścigać. I tak w kółko, aż nie mogła złapać oddechu.
[przyznane 10%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz