— Przepraszam, jeśli wczoraj zabrzmiałam, jakbym była zła. Po prostu… martwię się o ciebie — westchnęła. Uniósł na nią wzrok zszokowany. Przeprasza go w momencie, w którym to on miał błagać ją o wybaczenie? I nie gniewa się na niego? Jakim cudem? — Co się z tobą dzieje? Dlaczego w ten sposób potraktowałeś Stokrotkę?
— Ja… ja naprawdę nie chciałem. Sam do końca nie wiem, jak to się stało. Pamiętam, że byłem zły. Na tego mordercę. I j-ja… Dopiero gdy stanęłaś obok mnie, zdałem sobie sprawę z tego, co robię.
— Dobrze. Nie będziemy trenować walki z innymi uczniami do… do odwołania. Poobserwuję cię.
— I to tyle? Czy dasz mi jeszcze jakąś karę? — Głos bicolora zadrżał.
— Nie. — Zatrzymała się i spojrzała mu w oczy. Agrest wykrzywił pysk w zdziwieniu. Dlaczego nie? Przecież powinien zostać jakoś ukarany. — Posłuchaj, nie zależy mi na twoim nieszczęściu. Wiem, że jest ci ciężko i nie chcę, żeby treningi były dla ciebie kolejnym obciążeniem. Tylko musisz mi powiedzieć, co mam robić lepiej.
Wiedział. Wiedział, o co mógłby ją poprosić. Ale pytać o to, po tym jak pobił Stokrotkę? Nie. To głupie.
— Najwyżej ci odmówię.
Chociaż? Czy to taki zły pomysł? Nie wyglądała, jakby zamierzała go oceniać.
— Może… Jeśli zrobię coś poprawnie… mogłabyś mnie pochwalić albo chociaż bardziej entuzjastycznie do tego podchodzić?
— Och — poczucie winy przemknęło po jej twarzy — tak, da się zrobić.
Agrest spuścił wzrok i zaskrobał pazurem w ziemi.
— Dzięki — wyszeptał — za wszystko.
Mentorka na chwilę zamilkła, po czym zbliżyła się do niego. Na tyle wolno, by miał okazję się odsunąć. On został na miejscu. Niepewnie objęła ucznia swoją łapą.
Och. Tyle księżyców minęło, odkąd ostatnio ktoś go przytulił. Zanurzył głowę w futrze Krecik, rozluźniając się, chociaż na chwilę. Zamknął piekące ślepia. Był zbyt wykończony, żeby płakać.
[przyznano 5%]
milutko
OdpowiedzUsuń