Po zgromadzeniu
Gdy tylko do jego uszu dotarła wieść o śmierci Kasztanowego Dołu, kocur stracił chęci do wszystkiego. Jedyny kot, z którym czuł się w miarę swobodnie i rozmawiał, nie żył. Powinien płakać po stracie dawnego mentora i przyjaciela, ale w tym momencie nie odczuwał tak naprawdę żadnych emocji. Dlaczego życie tak go karało? Czyżby czymś zawinił Klanu Gwiazdy?
Miał mętlik w głowie. Usiadł samotnie przy drzewie, pogrążając się w myślach. Nie spodziewał się tak, że tak szybko straci kogoś, komu zaufał. Bardzo ciężko było mu nawiązać bliższy kontakt z kimkolwiek, a teraz ta jedyna osoba odeszła.
Westchnął cicho, przyglądając się swoim pazurom. Tak bardzo pragnął poznać powód, dlaczego jego mentor zmarł. Gdyby tylko się dowiedział, to nie czułby się tak bezradny, jak w tej chwili.
Nie interesował się zbytnio tym, co wydarzyło się na zgromadzeniu, może z wyjątkiem przywłaszczenia sobie przez Klan Nocy kociaków tej dziwnej samotniczki.
Obserwował księżyc wyłaniający się zza chmur, tłumiąc przy tym w sobie wszelkie negatywne emocje. Wiadomo, każdy przecież kiedyś odejdzie z tego świata. Jednak ta strata była bolesna dla Szafirowego Blasku. Spokój, z którym świecił księżyc na gwieździstym niebie, nie zapowiadał tego, co się miało wkrótce wydarzyć.
Miał mętlik w głowie. Usiadł samotnie przy drzewie, pogrążając się w myślach. Nie spodziewał się tak, że tak szybko straci kogoś, komu zaufał. Bardzo ciężko było mu nawiązać bliższy kontakt z kimkolwiek, a teraz ta jedyna osoba odeszła.
Westchnął cicho, przyglądając się swoim pazurom. Tak bardzo pragnął poznać powód, dlaczego jego mentor zmarł. Gdyby tylko się dowiedział, to nie czułby się tak bezradny, jak w tej chwili.
Nie interesował się zbytnio tym, co wydarzyło się na zgromadzeniu, może z wyjątkiem przywłaszczenia sobie przez Klan Nocy kociaków tej dziwnej samotniczki.
Obserwował księżyc wyłaniający się zza chmur, tłumiąc przy tym w sobie wszelkie negatywne emocje. Wiadomo, każdy przecież kiedyś odejdzie z tego świata. Jednak ta strata była bolesna dla Szafirowego Blasku. Spokój, z którym świecił księżyc na gwieździstym niebie, nie zapowiadał tego, co się miało wkrótce wydarzyć.
***
Nie spodziewał się, że będzie uczestniczyć w bitwie, od której tak naprawdę zależą losy ich klanu. Zaatakowano ich z zaskoczenia. Nie zdołali jednak zwyciężyć tej walki. Wrogich kotów było zdecydowanie za dużo, aby ich odpędzić od terenu obozu. Czuł, że został zraniony w wirze potyczki, lecz nie miał nawet czasu, by się nad tym rozmyślać.
Niespodziewanie kot z Klanu Wilka zaatakował niebieskiego. Szafirowy Blask cudem uniknął kolejnego obrażenia. Spojrzał na swojego przeciwnika, który uśmiechał się kpiąco. Kocur odczuł w sobie czystą nienawiść do wszystkich. Wysunął pazury, atakując przeciwnika. Brakowało mu powoli sił, ale nie mógł się poddać.
Nie teraz. Wciąż jeszcze istniała mała iskierka nadziei, na to, że uda im się jakoś wyjść zwycięsko. Skaleczył wroga w pysk, spoglądając na niego z obrzydzeniem. Kompletnie nie rozumiał, dlaczego to właśnie oni musieli tak cierpieć.
Pragnął jeszcze trochę pożyć i zasmakować w pełni życia. Był zbyt młody na śmierć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz