Kiedy Szafirkowa Łapa wrócił do obozu, wziął ze stosu zwierzyny jaszczurkę i zniknął w legowisku uczniów, gdzie czekał na niego Ostrokrzewiowa Łapa. Jak tylko kremowy zobaczył brata, jednym susem znalazł się obok niego.
- Nareszcie jesteś! Co robiłeś? - spytał entuzjastycznie.
- Zwiedzałem granicę - odparł Szafirkowa Łapa, siadając zmęczony w kącie. - I upolowałem żuka.
Ostrokrzewik od razu zaczął opowiadać o swoim pierwszym treningu, ale czekoladowy był zbyt znużony, żeby go słuchać. Kilkoma kęsami zjadł kolację, po czym ułożył się wygodnie i zasnął.
- Nareszcie jesteś! Co robiłeś? - spytał entuzjastycznie.
- Zwiedzałem granicę - odparł Szafirkowa Łapa, siadając zmęczony w kącie. - I upolowałem żuka.
Ostrokrzewik od razu zaczął opowiadać o swoim pierwszym treningu, ale czekoladowy był zbyt znużony, żeby go słuchać. Kilkoma kęsami zjadł kolację, po czym ułożył się wygodnie i zasnął.
***
Następnego dnia Trzcinowy Brzeg zbudziła swego ucznia jeszcze przed wschodem słońca, mówiąc, że tego dnia będą robić coś ciekawszego. Szafirkowa Łapa liczył na to, że rzeczywiście będzie to coś interesującego. Wyszedł więc z legowiska i usiadł na chwilę, aby trochę wyczyścić futerko.
Po szybkiej przekąsce wyszedł razem z Trzcinowym Brzegiem z obozu. Nieco się zdziwił, kiedy kotka zatrzymała się przy jakimś zwalonym drzewie.
- Co mam z nim zrobić? - spytał znudzony. - Będziemy przez nie skakać?
- Szafirkowa Łapo! - miauknęła z politowaniem. - Na tym drzewie jest mech. Musimy wymienić podłoże u starszyzny i w żłobku.
Czekoladowy zmarszczył brwi. I to jest ciekawe? No cóż, może to nie wszystko co przygotowała na dzisiaj jego mentorka.
Trzcinowy Brzeg pokazała mu, jak efektownie zdzierać mech. Nie było to dla niego zbyt interesujące, ale wzruszył ramionami i zrobił to samo. Im szybciej skończy, tym szybciej będzie robił coś fajnego.
- Dobrze, teraz wracamy do obozu - odparła Trzcinowy Brzeg z mchem w pysku.
Szafirkowa Łapa poczłapał za nią, aż wreszcie znaleźli się w obozie.
- Najpierw pójdziesz razem ze mną do starszyzny, a potem sam wymienisz w żłobku - miauknęła pogodnie, jakby śmiejąc się z zadania swojego ucznia.
Czekoladowy starał się wymieniać mech dokładnie, ale nie miał do tego chęci. Przygasający Płomyk również wyglądała, jakby się z niego naśmiewała, co jeszcze bardziej go zdenerwowało. Mimo to powitała go przyjaźnie i zdawało się, że nie przeszkadzają jej kocięta plączące się pod nogami. Tego Szafirkowa Łapa w ogóle nie rozumiał.
- Na razie jesteś wolny - powiedziała Trzcinowy Brzeg. - Ale Iglasta Gwiazda mówił mi, że wieczorem pójdziesz na patrol.
- Patrol? - kocurek zastrzygł uszami. - Co będziemy robić?
- Utrwalisz sobie granice - odparła wojowniczka. - Na patrolach sprawdza się, czy wszystko na nich w porządku
Czekoladowy pokiwał głową, zgadzając się, po czym położył się gdzieś w kącie obozu, aby odpocząć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz