- Hej, Iglasta Gwiazdo! - przywitała się radośnie, kiedy kocur podszedł wystarczająco blisko.
Obejrzała dokładnie jego sylwetkę.
- W co żeś się wpakował? - zapytała, łapą pokazując mniejsze lub większe rany zlepione pajęczyną - Boli bardzo? - dodała, ostrożnie pazurem tykając jedną z nich.
- Klifiaki - syknął kocur, tym samym odpowiadając na pierwsze z pytań.
Miedziana wzięła głęboki wdech, rozszerzając nieco oczy. Wlepiła wzrok w lidera, czekając na odpowiedź na drugie pytanie. Igła chyba zrozumiał o co jej chodzi, uśmiechnął się lekko.
- Nie, nie boli bardzo - zaśmiał się.
- Jesteś pewny? Ciocia Miedź pomasuje - zaczęła się droczyć z liliowym.
Położyła mu łapy na barkach, chichocząc cicho.
***
Nadeszła Pora Nagich Drzew, a co za tym idzie - również śnieg. Dużo śniegu. Bardzo dużo śniegu.
Właśnie ustała jedna z wielu już śnieżyc w tym sezonie. Miedziana Iskra wyściubuła nos poza ciepłe legowisko. Wiatr zawiał wprost na nią. Brr, zimno. Ale za to jak pięknie! Był ranek, po wichurze jeszcze nikt nie zdążył zmącić pięknego obrazu żadnymi śladami łap. Pierwsze promyki słońca odbijały się od białego puchu, skrząc przy tym ślicznie. Miedziana Iskra zafascynowana, jakby pierwszy raz w życiu widziała takie zjawisko, postawiła ostrożnie łapkę na zewnątrz. Podniosła ją szybko, podziwiając powstały ślad. Zadowolona wyskoczyła z legowiska. Skakała od jednego brzegu obozu do drugiego, chichocząc przy tym cicho. Zaraz, nie może przecież sama tak się bawić! Zabierze Iglastą Gwiazdę! Wesoło pognała w stronę jego legowiska. Zajrzała a on... Spał. Jak można spać w tak piękny dzień?
- Iiiigłaaaa! Wstawaaaaj! - krzyknęła wprost do jego ucha.
Nagle wybudzony że snu lider nieprzytomnie zamachał łapami w powietrzu, jakby się przestraszył.
- C-co? - zapytał zaspany, łapą przecierając oczy.
- Dwór! Śnieg! Znaczy... Chodź!
Kotka nie dając czasu na słowo sprzeciwu wręcz siłą wyciągnęła za ogon kocura na zewnątrz. Pchnęła go głową, a ten wpadł pyskiem w śnieg. Chyba oprzytomniał.
- Miedź? Co ty robisz? - otrzepał się.
- Śnieg! Dużo śniegu! Chodźmy... Chodźmy poza obóz!
- Po co?
- Tam będzie więcej śniegu! - płowa podskoczyła radośnie.
Widząc nieprzekonanie na pysku lidera, tyknęła go ogonem krzycząc radosne "berek!" i już uciekała w podskokach z obozu. Wiedziała, że zadziałało kiedy niemalże natychmiastowo usłyszała za sobą równie szybkie kroki. Wypadła pędem z obozu i... Nie spodziewała się, że śniegu jest AŻ tyle. Przedzieranie się przez niego było trudne, ale nie zniechęcało to pointki. Skakała jak sprężyna przez zaspy sięgające po łopatki. Iglasta Gwiazda dzielnie podążał za nią. Miedź przez cały pościg śmiała się głośno, podobnie jak sam lider. O to chodziło! Nagle w jej oczy rzuciła się wielką zaspa, o wiele większa niż pozostałe. Skręciła gwałtownie, przyspieszając. Zatrzymała się u stóp śnieżnej góry. Igła wykorzystał chwilę jej rozproszenia i z impetem wskoczył na jej grzbiet. Kotka krzyknęła zaskoczona. Niemalże się przewróciła, ale za wszelką cenę starała się nie wpaść w nienaruszoną zaspę. W końcu zwaliła się na plecy, zrzucając tym samym kocura.
- Poczekaj, zobacz. Jaka piękna - wydała z siebie kilka słów przepełnionych zachwytem - idealna.
- Idealna do czego?
Jej oczy zalśniły.
- No jak to "do czego"?! - zawołała i wepchnęła liliowego prosto w wielką zaspę. Sama nie pozostawała w tyle i również wskoczyła do śnieżnej góry.
<Igło?>
Patrząc na opko do igły i mokrego powiem tylko:
OdpowiedzUsuń50 twarzy Miedzi
Tak to jest, jak się rozdrapuje przeszłość xD
UsuńUrocze
OdpowiedzUsuń