Biegłam po miękkiej trawie przez ciemny las. Czułam wiatr w futrze! To najlepsze uczucie jakie kiedykolwiek zaznałam! Chciałam by ta chwila trwała wiecznie! Musiałam stanąć, zryłam ziemię pazurami. Naglę na drodze ukazała się jakaś ogromna gałąź. Po chwili zobaczyłam brązową sierść, chyba kota. Istota wyskoczyła z krzaków okazało się, że był to kocur.
– Co ty tu robisz ? Co robisz na terenie Klanu Burzy ?! – głośno miauknął obcy.
Klan Burzy? Czyli to ten klan który żyje dziko w lesie. Oou… czyżbym znalazła to czego szukałam – pomyślałam – oj muszę szybko dać mu odpowiedź bo wygląda tak jak by miał mnie zaraz zabić – przestraszyłam się w myślach.
– J-ja? Z-znaczy ja j-ja szukam klanów o których opowiadała mi moja mama. Ona nie żyje. Mieszkałam o dwunożnych ale po śmierci Zguby czyli mojej mamy postanowiłam od…
– Rozumiem – przerwał mi przystojny kocur – jestem przywódcą Klanu Burzy mam na imię Czapla Gwiazda.
Ten kot to przywódca klanu i nazywa się chyba Czapla Gwiazda – powtórzyłam sobie informację w myślach.
– J-je j-jestttem Konwalia – wydusiłam z siebie, zawsze miałam trudności z mówieniem
– Chodź, nie mogę zostawić cię samej w lesie pełnym niebezpieczeństw – te zdanie wypowiedziane przez tego kocura mnie wnerwiło
’’Chodź nie mogę zostawić cię samej w lesie pełnym niebezpieczeństw’’ co on sobie myśli, że nie umiem zadbać o siebie?! Pewnie odprowadzi mnie to chaty dwunożnych.
Grrrrr… – warczałam w myślach może i powinnam być – wdzięczna, ale co jest, uważa, że jestem jakąś niedorajdą.
Bardzo się zamyśliłam i nawet nie zobaczyłam drogi do obozu.
– To jest obóz Klanu Burzy – powiedział przywódca
Jakie piękne miejsce to chyba koci raj!– pomyślałam – Oby moje rodzeństwo miało takie same szczęście… Jeśli coś im się stało?! Zalała mnie fala smutku i niepokoju.
– J-jak jak tu… ładnie! – krzyknęłam
Po chwili zjawił się tłum innych kotów ciekawych co się dzieje. Obwąchiwali mnie a jakieś małe kociaki nawet lizały lub pytały się starszych kotów czym ja jestem. Było ciasno i to bardzo.
‘’Czym’’ raczej kim – pomyślałam.
Członkowie Klanu Burzy z przywódcą oprowadzili mnie po swoim obozie i opowiedzieli mi trochę o kulturze dzikich kotów. Wszystko miejsca były piękne i przydatne. Schowek medyka, żłobek, legowisko zastępcy czy innych kotów, skałka na której przemawiał przywódca albo pole treningowe uczniów na wojownika… tyle bym mogła tu wymieniać!
Czapla Gwiazda zapytał się czy chcę tu zostać.
Radość ze mnie tryska to taki zaszczyt! – myślałam głośno w myślach.
– Oh.. oczywiście że chcę. Dziękuje – krzyknęłam z radością.
To poczekaj – od miauknął.
Raju to chyba cud?! – pomyślałam. Mogę tu zostać. Oczywiście też będę mieć obowiązki jak te inne mieszkające tu koty – spojrzałam na dwójkę kotów niosących zwierzynę. Popatrzyłam też na moje łapki – szkoda, że nie ma tu mojego rodzeństwa lub moich rodziców – pomyślałam od razu smutek pokrył moją duszę.
Naglę przyszedł jakiś cętkowany kociak.
– J-jieistis nowia. Zostianesz tiu? – zapytała się.
Ja n-nie wiem myślę że tak – powiedziałam, moje sercu wołało że nigdy nie opuszczę tego miejsca.
– Fajiinee – mały kotek przytulił się do mojej łapy. – Jestem Cętka córka Czaplej Gwiazdy i Pylistego Świtiu. Mam tez rodienstwio Ciern i Burze.
Ojej ona jest córką przywódcy – pomyślałam. Gdy spojrzałam się w bok jakaś kotka popatrzyła na mnie zabójczym wzrokiem. Tak to zdecydowanie Pylisty Świt mama tego kocięta. Jej oczy mówią żebym zostawiła jej dziecko w spokoju. Nie dziwie się jej boi się obcych i o swoje kocię, jak każda mama. Tylko co ja powiem temu kociakowi…?
– Emm... wiesz musisz już iść chyba mama cię woła – miauknęłam do Cętki.
– Mama już idę – pisnęła i pobiegła w stronę swojej mamy.
Kotka już nie patrzyła się tak groźnie choć dalej w jej oczach nie było zaufania.
– Już jestem – usłyszałam głos Czaplej Gwiazdy – przedyskutowałem to z innymi członkami klanu – mówił – i możesz zostać.
– Cieszę się. Bardzo dziękuje – podziękowałam.
Kocur na odpowiedź uśmiechnął się.
– Jesteś pewnie głodna. Widzisz tą stertę zwierząt? Weź sobie coś – mruknął.
– D-dobrze – od miauknęłam, czy ja zawszę muszę się jąkać lub mówienie sprawia mi trudność.
Nigdy nie jadłam prawdziwego zwierzęcia. To był mój pierwszy raz. Biedne zwierzątka pewnie bolała ich śmierć. Ale muszę coś zjeść. Sięgnęłam po pulchną nornicę. Nawet smaczna muszę przyznać. Ciekawe czy jej rodzina smuci się? – pomyślałam – Nie chcę polować na te biedne zwierzątka a tym bardziej walczyć z nimi lub z innymi kotami. Czapla Gwiazda jak mnie oprowadzał po obozie mówił coś o uczniach na uzdrowiciela. Może właśnie nim zostanę? Na pewno zioła i kwiaty to leprze zajęcie niż skakanie po drzewach i gonienie za niebezpieczeństwami. – myślałam jedząc posiłek.
Gdy skończyłam jeść, inne koty zaczęły się przedstawiać. Poznałam dużo imion, ale nie zapamiętałam wszystkich. Czapla Gwiazda przedstawił mnie innym. Było bardzo przyjemnie. Pokazano mi gdzie mam spać, czyli w żłobku, gdzie znajduję się jedzenie i medyk jak by mi się coś stało. Szczerze mówiąc legowisko uzdrowiciela najbardziej mi zaimponowało zwłaszcza zioła. Koty mówiły mi zasadach w klanie. Było fantastycznie! W końcu zmęczenie wzięło górę i poszłam spać.
* * *
Dni mijały nie ubłaganie. Już nie długo będę mieć 7 księżyców a co za tym idzie wybiorę ścieżkę mojego życia, czyli na kogo będę się szkolić. Odkąd wiem więcej o klanach i o dzikich kotach ciągle przypatruję się szkoleniom. Raz na uczniów na wojownika, raz na ucznia na medyka. Prawie codziennie odwiedzałam uzdrowiciela, słuchałam jego i patrzyłam jak układa zioła. W miejscu gdzie pracowali medycy można było zaznać spokój i zapomnieć o wszystkim. Czyli wszystko czego szukałam. Wiem już chyba na kogo chcę się szkolić… Na medyka, to takie niezwykłe że można uratować komuś życie lub spać przy księżycowym kamieniu. A może kiedyś wynajdę coś na to moje jąkanie i trudności z mówieniem ? Kto wie, zawszę jest nadzieja. Dobrze może ja lepiej pójdę powiedzieć o tym Czaplej Gwieździe.
Weszłam do legowiska przywódcy. Na szczęście Czapla Gwiazda był tam sam i nie wyglądał na zajętego.
– D-dzień – próbowałam wydusić z siebie kilka słów – Dobry… Czy c-czy mogę porozmawiać?
– Tak. O czym chcesz pogadać? – zapytał się przywódca.
– Bo b-bo ja już wiem na k-kogo chcę się szkolić – miauknęłam.
– Na kogo? – zapytał się Czapla Gwiazda.
– N-na medyka – miauknęłam cicho.
Zrobiło się cicho. Czy ja powiedziałam coś nie tak? – pomyślałam.
– Dobrze – naglę odpowiedział przywódca.
– To ja idę – szepnęłam.
Wybiegłam z legowiska Czaplej Gwiazdy. Miałam pełno energii więc pobawiłam się z kociakami i uczniami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz