Uczeń poruszył wąsami w rozbawieniu. Rzeczywiście, nie znał przeszłości zastępcy Klanu Burzy i jakoś nie potrafił go sobie wyobrazić jako terminatora. Zamyślił się, odbiegając gdzieś daleko myślami, gdy nagle kocur zatrzymał się, a Jeżowa Łapa idąc jego śladem zrobił to samo. Zastrzygł uszami. Z oddali dobiegały odgłosy rozmów, nasilające się z każdym uderzeniem serca. Znajomy zapach klanu napłynął do kocurka, zapewniając go w tym, że jedynie jest świadkiem odnalezienia zaginionych uczniów. Westchnął z ulgą.
— Mokra Blizno?
— Huh?
— Wiesz co sobie przypomniałem? Tą noc, gdy oglądaliśmy światełka Dwunożnych na niebie. — wzruszył ramionami. Na pysku czekoladowego momentalnie pojawił się delikatny uśmiech. Czy skoro znali się już trochę czasu, mogli nazwać się przyjaciółmi?
Mokra Blizna uśmiechnął się lekko. Był już gotowy odpowiedzieć, gdy ponownie rozniosły się głosy. Oboje szybko podbiegli do źródła dźwięku. Jeżowa Łapa w duchu pomodlił się do wspaniałego Klanu Gwiazdy, żeby jego siostry nie wpędziły się w żadne kłopoty. Obstawiał, że to był pomysł Psianki, bo wątpił, żeby Rzeka z własnej woli złamała zasadę, wymykając się z nowego obozu. A może się mylił i było na odwrót?
— Co tu się dzieję?
Gdy tylko znaleźli się poza gęstymi krzakami jeżyny, ich oczom ukazał się widok trójki uczniów, siłujących się na brudnej ziemi. Jeżyk poruszył z irytacją ogonem. Chuderlawa Łapa. Jeszcze go tutaj brakowało.
— Nocna wyprawa? — rzucił z westchnieniem Jeżyk, obserwując swoje siostry czujnym spojrzeniem i ich ubrudzone piękne futra.
Wszystko potoczyło się szybko. Mokra Blizna zgarnął uczniów. Ich mały patrol wrócił w jednym kawałku, więc terminatorzy mogli od razu udać się na spoczynek. Jeżowa Łapa ziewnął szeroko. Nawet nie zauważył, gdy przeminął cały dzień. Znalazł wygodną pozycję, od razu oddając się do krainy snów. W swych snach mógł dojrzeć śliczną brązową kotkę, za którą ufnie podążał, słuchając jej traktowania, które było najpiękniejszym dźwiękiem na całym świecie.
*time skip, po Zgromadzeniu*
Klan Burzy całkowicie się zadomowił. Nowy obóz zaczął przypominać prawdziwy dom, z czego Jeżyk był bardzo zadowolony. Odbyło się też Zgromadzenie, na które z dumą mógł się wybrać. Oczywiście nie obyło się bez nieprzyjemnej sytuacji, jak poważny ochrzan od Koniczynki, za zabranie jej kociaków. Całe Zgromadzenie mogłoby być dziwne, gdyby nie pojawienie się Iskry. Jeżowa Łapa znów czuł to wspaniałe, ciepłe uczucie, ogarniające całe jego ciało od nosa po czubek ogona. Poczuł się wtedy spokojny, szczęśliwy, stęskniony. A gdy kotka go przytuliła, wtedy zatonął w jej spojrzeniu, pełnym iskierek. Iskra była jego przyjaciółką, której nie chciał utracić, chociaż z każdym kolejnym mijanym dniem, albo gdy oglądał Potwora Dwunożnych pozostawionego na ich terenach (którego Iskra nazwała Tęsknota) czuł, że jego uczucie, stopniowo rodzące się w sercu, za każdym razem szybciej bijącym przy kotce, może nie być tylko koleżeństwem. Ta myśl sprawiała, że głębiej zastanawiał się nad tym, czym jest prawdziwa, wielka miłość.
Jeżowa Łapa właśnie wyszedł z legowiska medyczki, chcąc udać się od razu po potrzebne zioła, kiedy zauważył Mokrą Bliznę. Zastępca klanu właśnie jadł nornicę, powoli pałaszując każdy kęs, ciesząc się smakiem zwierzyny. Jeżyk zmrużył oczy, uniósł wysoko ogon i podbiegł do kocura, witając go uśmiechem. Pora rozpocząć przesłuchanie.
— Cześć, Mokra Blizno. — zaczął swoim spokojnym tonem głosu. — Na Zgromadzeniu było ciekawie, co? A kim była ta kotka z którą rozmawiałeś? Ta, która nie spodobała się Chuderlawemu Skowytowi?
Uniósł do góry jedną brew, przysiadając obok zaskoczonego kocura. Może Mokra Blizna też potrzebował rozmowy?
<Mokry? Przesłuuuchanie xd>
A KIM BYŁA TA ISKRA Z KTÓRA TAK RANDKOWAŁEŚ?
OdpowiedzUsuń