Leżał w żłobku, patrząc się tępo w miejsce, gdzie jeszcze kilka dni temu leżała ich mama. Teraz została tam tylko pustka. Czemu to ich spotkało? Dlaczego ona umarła? Co takiego zrobili, że ich zostawiła? Wiedział, że to nie była w końcu jej wina. Oddała życie za nich. Za swoje kocięta. Zalała go większą fala rozpaczy, ponieważ Gruszka i Lód zostali uprowadzeni. Martwił się o swoje rodzeństwo. Nawet rozmyślał o małym Pigwie, który również został zabrany przez klifiaki. Najgorsze jednak było nie tylko to. Deszczowa Gwiazda przekazał im, że tata również umarł. Kaczy Pląs... obiecał mu, że po mianowaniu pójdą na wspólne polowanie... że nauczy go "chodzić" w wodzie... już nigdy te obietnice nie zostaną spełnione. Co teraz z nimi będzie? Spojrzał na Malinka, który leżał wtulony w jego sierść. W tym momencie potrzebowali siebie nawzajem. W końcu zostali sami.
- Malinku? - szepnął trącając buraska nosem.
- Hm?
- Śpisz?
- N-n-nie - odezwał się pociągając nosem.
Widok brata w takim stanie napawał go smutkiem. Jednak wiedział, że on również nie wygląda lepiej. Do teraz nie pozbierał się po utracie całej swojej rodziny.
- Dziś jest nasze mianowanie na uczniów... - przerwał przełykając rosnącą gule w gardle.
Tylko ich... Gruszka i Lód... Pociągnął nosem, czując jak łzy znów chcą spłynąć po jego pyszczku. Nie mógł się teraz rozklejać. Musiał być silny. Dla Malinka. Chwilę siedzieli wtuleni w siebie, do momentu aż nie usłyszeli wezwania Deszczowej Gwiazdy. Podniósł się z wielkim trudem i wraz z buraskiem podszedł do miejsca, gdzie zgromadzili się ocalali członkowie klanu. Lider zaczął przemawiać, aby dodać otuchy tym, którzy doświadczyli tragedii. Wspomniał każdego martwego dobrym słowem i zapewnił, że polegli już zostali powitani w Klanie Gwiazd. Jesionek miał nadzieję, że to prawda. Chciałby móc zobaczyć nowe gwiazdy na srebrnej skórze, które byłyby dowodem na to, że jego rodzice czuwają nad nim i są tuż obok, w tym wielkim dla niego dniu.
- A teraz przejdźmy do mianowań - Deszczowa Gwiazda spojrzał na czekoladowego, ogonem zachęcając do wystąpienia z szeregu.
Pomimo palącej świadomości, że ten dzień powinien wyglądać zupełnie inaczej, postąpił kilka kroków na przód. Bardzo bolała go świadomość, że gdyby nie Klan Klifu, jego mama i tata oraz brat i siotra byliby tu z nim. Wcale nie bał się ceremoni, ale rownież nie czuł szczęścia. Czuł w sobie tylko pustkę, która powstała w momencie, kiedy jego świat wywrócił się do góry nogami. Mimo, że kiedyś nie mógł się doczekać tego momentu, pragnął go z utęsknieniem i wyobrażał sobie masę przygód jaka go czeka, to teraz wszystko to straciło dla niego sens.
- Jesionku ukończyłeś sześć księżyców i nadszedł czas, abyś został uczniem. Od tego dnia, aż do otrzymania imienia wojownika będziesz się nazywać Jesionowa Łapa. Twoim mentorem będzie Biały Kieł. Mam nadzieję, że Biały Kieł przekaże ci całą swoją wiedzę.
Wspomniany wojownik wystąpił krok naprzód, czekając na dalsze słowa lidera.
-Biały Kle, jesteś gotowy do szkolenia własnego ucznia. Otrzymałeś od swojego mentora, Niedźwiedziego Futra doskonałe szkolenie i pokazałeś swoją zaradność i dobre serce . Będziesz mentorem Jesionowej Łapy, mam nadzieję, że przekażesz mu całą swoją wiedzę.
Jesionek podszedł do mentora i zetknął się z nim nosem. Skrzywił się przy tym, ponieważ rana na pysku, wciąż dawała o sobie znać. Rozległy się głosy skandujące jego nowe imię. Usiadł przy bracie czekając na jego wielką chwilę. Był naprawdę ciekaw, kto zostanie mentorem burego.
Deszczowa Gwiazda zwrócił swój wzrok na Malinka, kiedy głosy klanowiczów ucichły.
- Malinku - kociak postąpił kilka kroków naprzód. Jesionek widział jego zdenerwowanie. W końcu odkąd pamiętał, był nieco wrażliwszy z całego rodzeństwa.
- Ukończyłeś sześć księżyców i nadszedł czas, abyś został uczniem. Od tego dnia, aż do otrzymania imienia wojownika będziesz się nazywać Malinowa Łapa. Twoim mentorem będzie Aroniowy Podmuch. Mam nadzieję, że... - W tym momencie dostrzegł panikę w oczach brata. Czuł jego przerażenie, oddech przyśpieszył. Malinku... proszę... to zbyt ważny dzień, aby się rozpłakać! Niestety stało się coś gorszego niż łzy. Malinek tak po prostu zemdlał. Nie myśląc wiele, znalazł się szybko przy bracie, zaniepokojony jego stanem. Dlaczego tak nagle się przeraził? Czemu stracił przytomność? Był chory? Miał nadzieję, że nie. Deszczowa Gwiazda przerwał i spojrzał ze zdziwieniem na kocię. Aronia tylko prychnał coś pod nosem, czego Jesionek nie dosłyszał.
- Malinku! Obudź się! Malinku! - potrzasnął bratem, a jego umysł przypomniał sobie, jak próbował tego samego sposobu na mamie. Strach ścisnął jego gardło. Nie. Malinek żyje! Musi!
-C-c-co? - odezwał się nieco zdezorientowany.
Jesionek westchnął z ulgą, a kamień spadł mu z serca, kiedy ten otworzył oczy.
- Nie strasz mnie tak! - wyrzucił z siebie.
- Malinku, wszystko w porządku? - zwrócił się do niego lider.
- Co... tak... tak... w... w .. porządku.
Cały klan przyglądał się tej sytuacji nieco zmieszany. Jesionek pomógł bratu wstać i poklepał go pokrzepiająco ogonem.
- Dasz radę. Wierzę w ciebie - szepnał mu, wracając na miejsce koło Białego Kła. Deszczowa Gwiazda wrócił do kontynuowania mianowania, zwracając się teraz do Aronii. Widział jak brat rozglada się dookoła, jakby nie orientował się w sytuacji. Najwyraźniej jeszcze nie doszedł do siebie po nagłym straceniu przytomności.
W końcu wujek dotknął nosa Malinka, a klan zaczął skandować nowe imię, pod którym teraz burasek będzie znany.
- Malinowa Łapa! - powtarzał wraz z innymi.
Czuł że rodzice byliby z nich dumni. Jaka szkoda, że muszą oglądać to ze srebrnej skóry i nie mogą być przy nich, aby pogratulować swoim pociechom nowych imion.
Poczuł jak ktoś go trąca ogonem i spojrzał na swojego mentora, który nieco niepewnie wskazywał odosobnione miejsce. Może bał się, że i Jesionek nagle zemdleje? Oglądając się ostatni raz na brata, ruszył za płowym.
- To tak... rano pokase ci teslen klanu... - wymamrotał niepewnie, jakby nieco wstydliwie.
- Chodzi panu o zapozaniem się z naszym terenem?
Kocur kiwnął łbem.
- Obuse ce s lana... i... psyklo mi... - mruknął i odszedł.
Nie musiał kończyć. Wiedział co chciał powiedzieć. Przykro mi, że twoich rodziców nie ma tu z nami. Smętnym krokiem udał się do legowiska uczniów, gdzie dostrzegł drżącego brata. Nie wiedział czy trząsł się z zimna, czy strachu i tak go przytulił, próbując dodając mu i sobie otuchy.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Dla owocniaków nadszedł trudny okres. Wszystko zaczęło się od śmierci wiekowej szamanki Świergot i jej partnerki, zastępczyni Gruszki. Za nią pociągnęły się śmierci liderki, rozpacz i tęsknota, które pociągnęła za sobą najmłodszą medyczkę, by skończyć na wybuchu epidemii zielonego kaszlu. Zmarło wiele kotów, jeszcze więcej wciąż walczy z chorobą, a pora nagich drzew tylko potęguje kryzys. Jeden z patroli miał niesamowite szczęście – natrafił na grupę wędrownych uzdrowicieli. Natychmiast wyraziła ona chęć pomocy. Derwisz, Jaskier i Jeżogłówka zostali tymczasowo przyjęci w progi Owocowego Lasu. Zamieszkują Upadłą Gwiazdę i dzielą się z tubylcami ziołami, pomocą, jak i również ciekawą wiedzą.W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Burzy!
(dwa wolne miejsca!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Owocowym Lesie!
(dwa wolne miejsca!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz