Śnieg powoli, ale jednak, się topił. Słońce wychylało się zza chmur, ogrzewając ziemię przyjemnym ciepłem, które miło było poczuć na futrze po mroźnej porze Nagich Drzew. Jasne promienie zalewały blaskiem terytoria Klanu Klifu, a wzburzone fale z hukiem rozbijały się o plażowe brzegi. Spokojny wiatr delikatnie dmuchał w sierść kotów. Pierwsze kwiaty, takie jak krokusy i przebiśniegi rzucały się w oczy dzięki swoim barwnym kolorom, a zioła zaczęły odrastać, dając Liściastemu Futru nieco więcej spokoju.
Wszystko zdawało się układać idealnie, a do tego niebieska dostała dwie uczennice. Była z tego powodu bardzo dumna i zadowolona, ponieważ zawsze chciała komuś przekazywać swoją olbrzymią wiedzę na temat medycyny i nie zastanawiać się, czy ktoś będzie gotów przejąć jej stanowisko, gdy ona nie będzie już w stanie dłużej go pełnić.
Jedną z młodych uczennic była Ćmia Łapa, malutka, okrągła koteczka o ślicznym, puchatym futerku i krótkich nóżkach. Jej sierść była bardzo jasnego szarego koloru przecinana ciemniejszymi pręgami, które układały się w eleganckie zawijasy. Do tego brzuch, pierś, część ogona i łap były pokryte bielą. Jej głowę zdobiły duże policzki, spore uszy, mały, różowy nosek i ogromne, okrągłe oczy o żółtej barwie. Liściaste Futro zdążyła zaobserwować, że uczennica jest bardzo cicha i dosyć nieśmiała, ale za to miała bardzo dobre serce i pojętną głowę, która pozwalała jej szybko się uczyć.
Druga kotka nazywała się Zaćmiona Łapa. Była drobnej, delikatnej, lekko umięśnionej postury o długim ogonie oraz długich, silnych łapach. Miała żółte oczy, a kolor jej sierści nadawał jej olbrzymiej urody, przy czym dzięki swojemu umaszczeniu była bardzo łatwo rozpoznawalna. Jedna połówka jej ciała była czarna, natomiast druga ruda. Była także bardziej odważna od swojej siostry. Co prawda zwykle miła, pomocna i uprzejma, jednak czasami Liściaste Futro zauważała błysk negatywnych uczuć w jej oczach i kotka miała pewne trudności z zauważaniem swoich błędów, co nie sprzyjało dobrze jej nauce.
Jednak mimo tego obie kotki dobrze sobie radziły z nauką i niebieska czuła, że obie będą w przyszłości wspaniałymi medyczkami.
Jednak mimo tego wszystkiego dobrego, musiało się też zdarzyć coś trochę bardziej przykrego, mianowicie pewnego razu Jerzykowa Werwa, na pozór silny, odporny wojownik, wszedł do legowiska medyków, skarżąc się na silny ból oka. Liściaste Futro dokładnie się temu przyjrzała i zaniepokojona dojrzała duże ilości ropy. Podała kocurowi porcję jaskółczego ziela z nadzieją, że to wystarczy, aby wojownik wyzdrowiał. Wiedziała, że to może się zakończyć ślepotą, a nie chciała, aby kocur był z tego powodu smutny. Z uszkodzonym zmysłem wzroku raczej trudno by mu było wykonywać swoje obowiązki i być może musiałby przejść na stanowisko protektora.
Wyleczeni: Jerzykowa Werwa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz