Napięcie zdawało się nie przemijać. Wręcz przeciwnie. Jak na złość skakało, pozostawiając po sobie jedynie szargane nerwy. Jaskółka była zła. Nie kryła się z tym. Natomiast Siewke to przerastało. Na sam widok kotki, uciekała w kąt, bojąc się kolejnej konfrontacji. Łzy same cisnęły się jej do ślip na myśl o tym wszystkim. Nawet mama już wiedziała. Próbowała pocieszać córkę, lecz skutek nie był zauważalny. Siewka straciła ją. A przecież w końcu miały być razem. Nie radziła sobie z tym. Myśli nerwowo posiadały do działań, których konsekwencje już poniosła. Z każdym dniem zdawały się być jedynym rozwiązaniem rosnącego napięcia. Lecz pewnego dnia wszystko się zmieniło.Uśmiechnięta Jaskółka otarła się o jej bok. Siewka podskoczyła zaskoczona, kładąc po sobie uszy. Kremowa zdawała się tym nie przejmować.
— Może razem gdzieś się przejdziemy? Dawno nie spędzaliśmy razem czasu.
Padła propozycja. Siewka nieco otępiale wbiła wzrok w siostrę. Nie rozumiała nic. Pokiwała nerwowo łbem, wciąż niepewna co się zadziało. Jaskółka uśmiechnęła się pogodnie, życzyła jej miłego dnia i zniknęła w tłumie kotów. Pozostawiając zdezorientowaną Siewkę samą sobie. Zagubioną w tym niejasnym zachowaniu. Musiała siedzieć zbyt długo w nietypowej pozycji, gdyż oczy wojowników coraz częściej spotykały się z jej spojrzeniem.
— Coś... się stało?
Uniosła łeb. Pogodne zielone ślepia spojrzały na nią. Wyprostowała się gwałtownie. Musiała wyglądać dziwnie. Skoro przykuła jej uwage. Nerwowo uderzyła ogonem o ziemie.
— Nic. — palnęła wymijająco. — Znaczy... Jaskółka zaprosiła mnie na spacer...
Nie wiedziała, czy to dobrze, że zwierzyła się z tego. Nie znały się prawie. Ich relacja nie istniała. Powinna to mówić?
— Widzisz. Mówiłam. W końcu jej przejdzie.
Nerwowo uśmiechnęła się. Nie wierzyła jej, a miała rację. Musiała dobrze znać jej siostrę. Siewka nie znała jej od tej strony. Wcześniej nie sprzeczały się. Choć nie wiedziała, czy można nazwać to sprzeczką.
— Mówiłaś... — potwierdziła, po chwili stwierdzając, że nie potrzebnie.
Była zbyt niezręczna. Nie wiedziała, jak prowadzić takie rozmowy. Pokrzywowe Zarośle był inny. Rozmowy były łatwiejsze. — Jakbyś znowu miała z nią jakiś problem przyjdź do mnie. Wiem, jak szybko ją udobruchać.
Kotka puściła jej oczko i wróciła do swojej siostry. Siewka przyglądała się chwilę oddalającej się kotce, aż sama stwierdziła, że to dziwne. Wróciła do spoglądania na własne łapy. Pozostało jej zmierzyć się ze spacerem z Jaskółką. Nie mogła tego zepsuć. Odczuła, gdzieś w środku lekką ulgę. Miało być jak dawniej w końcu.
***
Nie tego się spodziewała. Zielone ślepia przenikały ją na wylot.
— Zrozumiałaś?
Pytanie było proste, a mimo to tyle emocji w niej buzowało. Tak wiele w niej krzyczało. Siewka wahała się. Długi kremowy ogon zawisł w powietrzu. Irytowało to ją.
— Nie wydaje mi się bym prosiła o zbyt wiele. Patrząc ile dla ciebie sama zrobiłam. Więc dlaczego masz problem z odwdzięczeniem się mi?
Siewka położyła po sobie uszy. Pokręciła łbem. Jaskółka miała rację. Zgadzała się całkowicie w tym. Sama nie rozumiała skąd tyle sprzecznych w niej emocji. Dlaczego tak bardzo chciała uciec z tej sceny.
— Więc w czym problem? Nie możesz chociaż tego dla mnie zrobić? Czy...
— Zrobię to. — przerwała Siewka, zaciskając ślepia. — Przepraszam. Już więcej nie będę. Obiecuje. — pisnęła.
Jaskółka westchnęła. Czuła, jak zmierza w jej stronę. Zatrzymała się przed nią. Siewka niepewnie spojrzała na jej pysk. Zimne lico zdające się być wyprane z emocji.
— A i najważniejsze. Nie obgaduj mnie więcej, ok? To bardzo słabe z twojej strony. Jeszcze z Jastrząb. Moją przyjaciółką. — podkreśliła ostatnie słowo, dając siostrze jasny przekaz.
Szylkretka potulnie pokiwała łbem. Warunki i zasady kotki były logiczne. Tak musiało być. Tak powinno być. A Siewka nie chciała więcej kłócić się z siostrą.
npc: Pikująca Jaskółka i Jastrzębi Zew
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz