— Gradowy Sztormie? — zaczął Modliszka.
— Tak? — odpowiedział, najwyraźniej zaciekawiony, że małomówny kocur zainicjował rozmowę.
— Masz może rodzeństwo?
— Miałem siostrę, tak.
— Kochałeś ją? — zapytał, jego przeszywający wzrok spoczywał teraz na mentorze.
— Oczywiście, a ty nie kochasz swojego rodzeństwa?
Modliszkowa Łapa ponownie odwrócił wzrok, nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie; czym dokładnie była ta cała miłość? Uczeń nie potrafił zrozumieć, czy on kogoś tak naprawdę kochał. Czy kochał może rodziców, rodzeństwo?
— No nie ważne, ruszajmy. — prychnął zamachując swym zawiniętym ogonem. Kremowy obserwował szylkreta, jego uwagę zwróciła szrama na pysku, przecinającą jego gęstą sierść, którą na pamiątkę pozostawił Niknące Widmo. Kocur zastanawiał się ile księżyców, miał czarny, na pewno nie był w wieku jego ojca, długie i grube futro utrudniało kremowemu analizę. Choć obstawiałby ze kocur jest w wieku Obserwującej gwiazdy.
Po jakimś czasie spaceru Grad zatrzymał się, rozglądając się na boki.
— Tutaj potrenujemy walki, gdyż jest to dwój słaby punkt. — wygłosił, przyjmując pozycję gotową do przyjęcia ataku.
Modliszka niechętnie przygotował się do ataku i gdy był gotów, wyskoczył wprost na mentora, na co ten podniósł łapę gotów uderzyć ucznia prosto w głowę. W ostatniej sekundzie kremowy zrobił unik, uginając łapy tak, by jego brzuch dotykał trawy. Gdy miał okazję, przeskoczył na bok kocura i zanim zauważył, przejechał łapa ze schowanymi pazurami po pstrokatym boku. Zazwyczaj w tym momencie schowałby się gdzieś by zaatakować z zaskoczenia, lecz tym razem mentor wybrał całkowicie otwartą przestrzeń, najpewniej z premedytacją. Próbując uciec z zasięgu mentora, odskoczył na bok, czując tylko jak łapa szylkreta ledwo minęła ogon kremowego. Gdy odwrócił się, żeby zaatakować, zobaczył jasno zakończoną łapę tuż przed swoją szyją.
— Nie odwracaj się tyłem do przeciwnika na tak długo. — mruknął, zabierając łapę z powrotem — Atakuj ponownie.
Modliszka przez chwilę okrążał wojownika. W końcu wyskoczył, tym razem od razu od boku, na co wojownik podniósł łapę i zamachnął się, by uderzyć młodszego, kremowy ukucnął, unikając ataku i zarazem korzystając z odsłoniętej klatki i kawałka brzucha, przejechał łapą po nich. Co spowodowało automatyczne zakończenie sparingu. Grad tylko przytaknął, zamykając swoje ciemne oczy. Jeszcze przez jakiś czas potrenowali walkę w ognistym blasku słońca.
Trening nie był długi, lecz zważając na upalną pogodę, starszy uznał, że bezpieczniej będzie zakończyć przedwcześnie by uniknąć przegrzania.
* * *
— Ja, Obserwująca Gwiazda, Przywódczyni Klanu Burzy, wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tego ucznia. Trenował pilnie, aby poznać zasady waszego szlachetnego kodeksu. Polecam go wam jako kolejnego wojownika. Modliszkowa Łapo, czy przysięgasz przestrzegać kodeksu wojownika i chronić swój klan nawet za cenę życia?
— Przysięgam. — Po standardowej procedurze, kremowy odpowiedział na tyle głośno by matka i inne koty mogły usłyszeć jego słowa.
— Mocą Klanu Gwiazdy nadaje ci imię wojownika. Modliszkowa Łapo, od tej pory będziesz znany jako Modliszkowa Cisza. Klan Gwiazdy ceni twoją szybkość i spostrzegawczość, oraz wita cię jako nowego wojownika Klanu Burzy. — Po zakończeniu ogłoszenia dotknęła pyszczkiem głowę swego potomka, na co ten dotknął jej barku.
W tym momencie koty zaczęły wykrzykiwać jego nowe imię, ze szczególną łatwością można było usłyszeć ojca świeżo upieczonego wojownika, który starał się krzyczeć głośniej od reszty. Gdy wszyscy się rozeszli i Ostowy Pęd został odciągnięty dzięki pomocy sióstr i matki z powrotem do legowiska starszyzny, Modliszka odszedł na czuwanie w ciszy, co z resztą nie było dla niego takim problemem.
[652 słów]
[przyznano 13%]
Event NPC: Gradowy Sztorm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz