Słońce coraz szybciej uciekało poza horyzont. Ociekające ciepłem dni stawały się krótsze. Z każdym oddechem powietrze ochładzało się. Upalne dni, tak nieznośne, jak i piękne. Pozostaną jedynie w sercu tęskniącej już za ciepłem kotki.
— Idziemy. — oschły głos wyrwał ją z zadumy.
Spojrzenie powędrowało ku kremowej. Ostatnio była dziwniejsza. Upragniony wspólny czas wcale nie okazał się tak cudowny i wyśniony, jak za czasów kocięcych księżyców. Wszystko się tak poplątało. A Jaskółka coraz więcej grała. Przybierała uśmiech, choć w środku cierpiała. Nie rozumiała siostry. Nie wiedziała co się dzieje i dlaczego. Chciała jej pomóc, lecz niczym najeżona kolcami jeża Jaskółka odrzucała to. Nie chciała troski. Jej litości. Oczekiwała jedynie trwania przy jej boku. Więc Siewka posłusznie to czyniła.
Ostatni raz spojrzała na zachodzące słońce.
Dawno już nie spędzała czasu z mentorem.
— Siewko. — głos niecierpliwił się.
Podkuliła ogon i ruszyła w stronę wojowniczki. Jej głośne westchnięcie przyprawiło ją o poczucie winy.
— Przepraszam.
Zieleń w jej ślepiach przygasała. Z każdym dniem.
— Nie każ mi czekać. Chce już wracać. — ogłosiła, unosząc ogon. — Idźmy. No już.
Nie miały aż tak wiele do przejścia. Niezrozumiały był pośpiech, lecz przez kolejne naciski uległa woli siostry. Nie chciała jej znów denerwować.
— Rozumiem. — kiwnęła grzecznie głową i skierowała łapy w stronę obozowiska.
Zdziwiła się, gdy kremowa wciąż stała w miejscu. Zdezorientowana odwróciła się w stronę kotki. Widok wpatrzonej we własne łapy kotki łamał jej serce. Podeszła do siostry i otarła się delikatnie o jej bok. Czekała w ciszy. Próbowała dać jej czas. Potrzebne wsparcie.
— Wpadłam w kłopoty. Nie patrz tak na mnie. — zganiła ją. — Melodyjny Trel uczepiła się mnie ostatnio. A znasz ją. Zaraz wypapla wszystko Judaszowemu Pocałunkowi i zaraz i ja stanę się "klątwą", jak nasz lider... — westchnęła, przenosząc wzrok ku niebu.
— Wpadłam w kłopoty. Nie patrz tak na mnie. — zganiła ją. — Melodyjny Trel uczepiła się mnie ostatnio. A znasz ją. Zaraz wypapla wszystko Judaszowemu Pocałunkowi i zaraz i ja stanę się "klątwą", jak nasz lider... — westchnęła, przenosząc wzrok ku niebu.
Serce Siewki zabiło szybciej. Nie rozumiała co się dzieje i dlaczego. Skąd problem obcej im wojowniczki do Jaskółki. Przecież jej siostra była wzorową obywatelką ich klanu.
— Dlaczego? — pisnęła przestraszona.
Jaskółka zjeżyła się.
— A bo ja wiem. Pewnie Gwiazdeczki jej powiedziały. Znasz ich oderwanie od rzeczywistości. — prychnęła, marszcząc nos.
Siewka zwiesiła głowę. Bała się tego. Nie chciała by Jaskółka miała problemy i to z tak głupiego powodu. Nie sądziła by kremowa zrobiła cokolwiek złego wojowniczce. Chciała pomóc siostrze, ale nie miała pojęcia jak.
— Jakby tylko ktoś mógł zająć tą marudę czymś, żebym mogła pierwsza pogadać z Judaszem. Eh, ale Jastrząb sama za nią nie przepada. A ciebie nie chce obarczać tym. W końcu nie radzisz sobie z takimi rzeczami. A szkoda.
Szylkretka poczuła cierń wbijający się jej głęboko w serce. Chciała jej pomóc. Nie chciała zawodzić siostry, nie po tym wszystkim co dla niej zrobiła. Musiała się do tego zmusić. Jeśli tak mogła ulżyć Jaskółce to musiała to zrobić. Przecież to nic wielkiego.
— Ja... zrobię to. — miauknęła nieco niepewnie.
Pikująca Jaskółka uniosła spojrzenie na szylkretkę. W jej oczach było rozdrażnienie i smutek.
— Przecież mówię, że nie musisz. — mruknęła, wstając.
— Dlaczego? — pisnęła przestraszona.
Jaskółka zjeżyła się.
— A bo ja wiem. Pewnie Gwiazdeczki jej powiedziały. Znasz ich oderwanie od rzeczywistości. — prychnęła, marszcząc nos.
Siewka zwiesiła głowę. Bała się tego. Nie chciała by Jaskółka miała problemy i to z tak głupiego powodu. Nie sądziła by kremowa zrobiła cokolwiek złego wojowniczce. Chciała pomóc siostrze, ale nie miała pojęcia jak.
— Jakby tylko ktoś mógł zająć tą marudę czymś, żebym mogła pierwsza pogadać z Judaszem. Eh, ale Jastrząb sama za nią nie przepada. A ciebie nie chce obarczać tym. W końcu nie radzisz sobie z takimi rzeczami. A szkoda.
Szylkretka poczuła cierń wbijający się jej głęboko w serce. Chciała jej pomóc. Nie chciała zawodzić siostry, nie po tym wszystkim co dla niej zrobiła. Musiała się do tego zmusić. Jeśli tak mogła ulżyć Jaskółce to musiała to zrobić. Przecież to nic wielkiego.
— Ja... zrobię to. — miauknęła nieco niepewnie.
Pikująca Jaskółka uniosła spojrzenie na szylkretkę. W jej oczach było rozdrażnienie i smutek.
— Przecież mówię, że nie musisz. — mruknęła, wstając.
Zaczęła iść przed siebie. Siewka patrzyła parę uderzeń serca na oddalającą się kotkę. Biła się z myślami. Emocje i scenariusze przetaczały się przez jej łeb. Nie mogła poradzić sobie z rosnącym uczuciem zawodu w sercu. Rzuciła się za nią biegiem.
— Zrobię to. Naprawdę, Zrobię. — przekonywała ją i samą siebie.
Kremowa uśmiechnęła się.
— W takim razie liczę na ciebie, siostro.
— Zrobię to. Naprawdę, Zrobię. — przekonywała ją i samą siebie.
Kremowa uśmiechnęła się.
— W takim razie liczę na ciebie, siostro.
npc: Pikująca Jaskółka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz