Zaciekawiona uczennica podniosła się z miejsca i na sztywnych łapach wychyliła łebek poza legowisko. To mógł być każdy. Syczek, Prążek, mama. Szylkretka zamrugała kilka razy i obejrzała się po obozie, a wtedy dostrzegła biało-liliowego kocura, który siedział i śmiał się wniebogłosy obok jakiejś kotki. Zalotka rzuciła jej podejrzliwe spojrzenie, ale była zbyt daleko, aby obca ją dostrzegła.
“Kto to jest? Czy… czy ona próbuje zabrać mi Prążka? A może to Prążek chce z nią być…?”
W jej klatce piersiowej natychmiast poczuła ukłucie zazdrości. Skwasiła się. Ostatnio zaczęła coraz bardziej przywiązywać się do ucznia, co mógł zauważyć każdy, oprócz samej Zalotki. Nie dopuszczała do siebie faktu, że ostatnio spędza coraz więcej czasu z jasnym kocurem, ale na razie nie było jeszcze aż tak źle, aby komuś to przeszkadzało. Teraz jednak siedział on obok brązowej szylkretki i beztrosko sobie rozmawiali. Zalotna Łapa dokładnie obserwowała każdy ich ruch, aby tylko nie przesadzili! Och, widziała ten wzrok, jaki uczniowi rzucała ta głupia kotka, och widziała! Patrzyła na niego jak na swojego idola, przynajmniej tak uważała Zalotka. W rzeczywistości byli pewnie tylko znajomymi, a uczennica z igły robiła widły. Niestety, taka już była, a raczej taka ostatnio zaczęła być. Może z tego wyrośnie… kiedyś, jak zda sobie sprawę z tego, że źle postępuje. Wtedy nagle Prążkowana Łapa i obca kotka zaczęli dzielić się językami. W Zalotnej Łapie aż krew zaczęła buzować. Nigdy nie widziała, żeby jasny kocur rozmawiał z kimś innym. Raczej nie próbował szukać przyjaciół w klanie, zawsze stał na uboczu i lepiej by było, gdyby tak pozostało! Szylkretka szybko wymyśliła niecny plan, a na jej lico wkradł się całkiem naturalny uśmiech i zaczęła iść w ich stronę.
— Prążku! — Zawołała. Kocur natychmiast odwrócił głowę w jej stronę. Głos uczennicy przykuł także uwagę obcej wojowniczki. — Nie wiedziałam, że tak wcześnie wróciłeś z treningu, ale to nic. Widzę, że poznałeś nową znajomą. Jak ma na imię? — Pisnęła słodkim głosem, wciskając się między dwójkę kotów. Wojowniczka odsunęła się nieco w bok, widać było, że traci już zainteresowanie Prążkowaną Łapą. Po chwili niezręcznej ciszy obca odchrząknęła.
— Mam na imię Lśniąca Szadź — Przedstawiła się, po czym odwróciła głowę, wlepiając teraz wzrok w ścianę obozu.
— Lśniąca Szadź? Świetne imię, naprawdę — Mruknęła Zalotka z wymuszonym uśmiechem. W jej głosie można było wyczuć lekki sarkazm. Czekoladowa szylkretka prychnęła. — Ja mam na imię Zalotna Łapa — Dodała po chwili i delikatnie, “po przyjacielsku”, uderzyła wojowniczkę łapą. Ta odwróciła łeb w jej stronę.
— Miło mi cię poznać. Mam nadzieję, że jeszcze się kiedyś spotkamy w takim gronie, prawda, Prążku? — Jasny kocur wydawał się teraz odpływać gdzieś myślami. Zalotka zachichotała i obrzuciła ucznia czułym spojrzeniem. Lśniąca Szadź widząc to podniosła się z miejsca.
— Dobra, wiecie co, gołąbeczki, wydaje mi się, że muszę iść coś załatwić. Do widzenia, Prążkowana Łapo! — Miauknęła głośno, specjalnie pomijając Zalotną Łapę w swoim pożegnaniu.
Uczennica rzuciła jej piorunujące spojrzenie, co ta odwzajemniła. Po chwili czekoladowa szylkretka zaczęła się od nich oddalać. Jej krok był żwawy, najwyraźniej miała już dość gadania uczennicy. Zalotka widziała tylko jak Lśniąca Szadź zaczyna rozmowę z kimś innym, a wtedy nieco się uspokoiła i spojrzała z powrotem na swojego przyjaciela.
— Kto to był? Czego od ciebie chciała? Skąd ją znasz? Kiedy ją poznałeś? — Spytała po chwili, jej mina była poważna, jakby chciała wywołać u kocura poczucie winy. Uczeń na początku uciekł wzrokiem od swojej koleżanki, a jego końcówka ogona zaczęła nerwowo drgać.
— No… to moja koleżanka — Zaczął, przełykając głośno ślinę. Wiedział jednak, że szylkretka potrzebowała więcej wyjaśnień, ale dlaczego?
— Poznałem ją na treningu. Zaczęła rozmawiać z Zabielonym Spojrze–
— Czyli leci na dwa fronty? — Przerwała mu Zalotka, śmiejąc się przy tym
— Nie… ale potem Zabielone Spojrzenie powiedziała, że musi już iść, więc trening jest zakoń-
— A potem ona zaczęła się do ciebie lepić? — Znowu przerwała mu kotka. Tym razem nie było jej do śmiechu.
— Nie… ale uznaliśmy, że możemy razem wrócić do obozu i przy okazji na coś zapolo-
— I przy okazji lepiej się poznać, abyś miał kogoś innego poza mną? Czy ja ci nie wystarczam? — Przerwała mu, była widocznie zmartwiona i przygnębiona.
— Nie… no co ty! Rozmawiałem z nią tylko przez krótką chwilę, nic nas nie łączy! — Burknął kocur.
— Jakoś ci nie wierzę —
— Wiesz co, jestem już zmęczony. Lepiej zajmij czymś umysł i daj mi odpocząć — Westchnął z lekkim poirytowaniem. Zalotna Łapa poczuła jak coś ściska jej serce.
— Ranisz mnie tymi słowami, Prążkowana Łapo! — Zawołała dramatycznie, po czym wstała i odeszła od swojego przyjaciela z podkulonym ogonem. Nie chciała już na niego patrzeć.
“Może powinnam poszukać Syczka? On na pewno mnie wysłucha”
Pomyślała, w tym samym czasie natykając się na Gąsiorkową Łapę, która nuciła coś pod nosem.
— Hej! Wszystko dobrze? — Spytała kotka. Szylkretka spojrzała na nią, była zamyślona i nie do końca wiedziała co odpowiedzieć.
— Och. Widziałaś gdzieś Syczkową Łapę? — Odparła. Uczennica wyglądała, jakby się na chwilę zamyśliła.
— Właściwie, to tak! Był na treningu, widziałam go, jak wracałam do obozu — Mruknęła.
— To może chcesz się ze mną przejść go poszukać? — Zaproponowała Zalotka.
“Muszę oczyścić umysł. Może ja też powinnam zawrzeć nowe znajomości, aby Prążek był zazdrosny?”
— Jasne! — Uczennica odmruknęła. Obie kotki po chwili skierowały się w stronę wyjścia z obozu. Zalotna Łapa kątem oka dostrzegła jasnego kocura, który zanurzał się w legowisku uczniów.
— Gdzie idziemy? — Zalotka spytała.
— Prowadź, w końcu to ty go ostatnio widziałaś — zachichotała.
— Hej! Wszystko dobrze? — Spytała kotka. Szylkretka spojrzała na nią, była zamyślona i nie do końca wiedziała co odpowiedzieć.
— Och. Widziałaś gdzieś Syczkową Łapę? — Odparła. Uczennica wyglądała, jakby się na chwilę zamyśliła.
— Właściwie, to tak! Był na treningu, widziałam go, jak wracałam do obozu — Mruknęła.
— To może chcesz się ze mną przejść go poszukać? — Zaproponowała Zalotka.
“Muszę oczyścić umysł. Może ja też powinnam zawrzeć nowe znajomości, aby Prążek był zazdrosny?”
— Jasne! — Uczennica odmruknęła. Obie kotki po chwili skierowały się w stronę wyjścia z obozu. Zalotna Łapa kątem oka dostrzegła jasnego kocura, który zanurzał się w legowisku uczniów.
— Gdzie idziemy? — Zalotka spytała.
— Prowadź, w końcu to ty go ostatnio widziałaś — zachichotała.
<Gąsiorkowa Łapo?>
NPC: Prążkowana Łapa, Lśniąca Szadź
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz