*Kilka dni temu*
- Przepiórko, widzę że rozpiera cię energia, a to świetnie się składa, ponieważ dziś nauczę cię rozpoznawać trop lisa.
Trochę przestraszyłam się, na wzmiankę o lisie, od razu wyobrażając sobie rudo-białe stworzenie, spotkane przeze mnie na patrolu, jednak byłam zdeterminowana do nauki. Wiedziałam, że już lada moment zostanę wreszcie pełnoprawną wojowniczką. Miałam już powoli dość tego, że dalej jestem uczennicą, kiedy na przykład taka Jeżyna, jest już wojowniczką. Nie byłam zła na nią, tylko na siebie. Gdybym nie była taka zmienna, może nie byłoby tego całego zamieszania. Nagle podczas treningu na medyczkę, zmieniłąm drogę szkolenia przez co bardzo dużo musiałam nadganiać. Nie pomagał też fakt, że po incydencie z wspinaczką na drzewa, musiałam na trochę odpuścić trening, ponieważ najzwyczajniej w świecie, nie dawałam rady psychicznie.
„Już niedługo...” - pomyślałam zmotywowana, a następnie udałam się w stronę wyjścia z obozu, wraz z Przypływ, moją mentorką, którą w ostatnim czasie bardzo polubiłam...
***
- Od czego zaczniemy? - mruknęłam w stronę mentorki, wlepiając w nią wzrok. Wyglądała na wesołą. Lubię, kiedy ktoś jest szczęśliwy, i wtedy od razu mi też robi się miło, futro starszej ode mnie kotki, błyszczało i pięknie lśniło w słońcu, powoli zrobiło się ciepło. Na szczęście, teraz jest mój ulubiony okres. Pora Nowych Liści, jest wtedy tak przyjemnie, i ciepło, ale nie gorąco, no i wszystko budzi się do życia. Ze zwierzyną włącznie.
- Tropienie lisów, jest trochę jak polowanie, będę mówić ci, co masz robić. zobaczysz. Szybko załapiesz! Najpierw musisz: przybrać pozycję, jak być podchodziła z nienacka niedobrego kota, z wrogiego klanu, potem, kiedy już przypadniesz do ziemi, otwórz pyszczek. Jak już wiesz, w ten sposób szybko wyczujesz intensywniejsze, jak i słabsze zapachy.
- Rozumiem, ale... Jak mam tropić lisa, skoro nie ma teraz żadnego na naszym terytorium?
- Będziesz musiała wytropić jakąś starą norę, lub lisie łajno - mruknęła współczująco w moim kierunku.
- Och, rozumiem, to nic takiego, ale czy potem możemy pójść nad rzekę? Nie chcę śmierdzieć lisem, bo jeszcze kociaki się na mnie rzucą.
- Oczywiście, ale nie zabawimy tam zbyt długo.
- Super! - mruknęłąm.
Od jakiegoś czasu spodobało mi się zanurzanie w wodzie.
- Świetnie, że się cieszysz, ale wracając do tropienia lisów. Przepiórko, niejeden raz czułaś lisie łajno lub widziałaś starą nore, prawda?
- Tak.
- Świetnie, w takim razie teraz zaprowadź mnie do takiej.
Skupiłam wszystkie swoje zmysły na zapachu, i najpierw nie wyczuwałam zupełnie nic, ale po chwili, natrafiłam na lisi odór.
„Słaby, jakoś mniej więcej pół księzyca temu” - pomyślałam, brąc naprzód.
Po jakimś czasie, zapach stał się nieco mocniejszy, co jeszcze bardziej mnie zmotywowało. W końcu, pojawiła się przede mną lisia nora.
- Brawo, zdałaś test.
*Aktualnie*
Daglezjowa Igła stała przede mną. Nie wierzyłam, że to się właśnie dzieje.
- Najwyższy czas, abyś dołączyła do grona wojowników. Wykazałaś się oddaniem i uczciwością. Czy przysięgasz pozostać lojalną naszej społeczności i walczyć za jej dobro?
- Przysięgam.
- A zatem witamy cię jako nową wojowniczkę Owocowego Lasu!
Zebrani zaczęli skandować moje imię.
[473 słów, rozpoznawanie tropów lisów]
[przyznano 9% + 5%]
Postać NPC: Przypływ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz