- Chciałabyś może... porozmawiać o tym? - zaproponował delikatnie, a kotka spojrzała na niego z wdzięcznością. Pomimo własnego smutku nie zapomniała o niej. Rodzeństwo i ojciec, czyli jedyne jej bliskiej osoby, byli zajęci swoimi myślami, a ona nawet nie dawała rady podejść do grobu Wrzosowej Polany. Cały czas siedziała w swoim posłaniu, pogrążona w swoich myślach. Skinęła głową. Poczekała na przyjaciela, i zaczęła mówić.
- Ja od początku wiedziałam, że coś złego się stanie. Po tym jak odeszliście, ruszyłam za wami. Kurka i Niezapominajek też pewnie tam byli, choć nie chcą się do tego przyznać - tak samo jak ja. Oglądałam walkę, trochę wam pomogłam... - przyznała się - Zobaczyła moją mamę, leżącą na ziemi. Podbiegłam do niej i chwilę rozmawiałyśmy, a potem... ona... sam wiesz. - miauczała, z trudem łapiąc oddech - I powiedziała coś dziwnego...
Liliowy otulił ją ogonem, mrucząc przy tym uspokajająco.
- Co powiedziała? - spytał.
- Wolałabym zachować to dla siebie...
Wojownik uszanował jej decyzję, nie pytając o nic więcej.
* * *
(Czasy teraźniejsze, dzień mianowania <3)
Siedziała nad grobem matki, patrząc na kwiat dzikiej róży położony tam przez nią. Wspomniała wszystkie spędzone z nią chwile, a po policzku ścieknęła jej łza. Jesionowa Gwiazda zwołał zebranie klanu. W kilka uderzeń serca doprowadziła się do porządku i podeszła do zbiorowiska kotów.
- Orzechowa Łapo, podejdź tu.
Uczennica niepewnie wyszła na środek. Co tym razem przeskrobała? Miała zostać ukarana na oczach całego klanu?
- Wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tą uczennicę. Trenowała pilnie, aby poznać zasady waszego szlachetnego kodeksu. Polecam wam ją jako kolejnego wojownika. Orzechowa Łapo, po czy przyrzekasz przestrzegać jego zasad i bronić swojego klanu, nawet za cenę życia?
Czyli co, jednak nie będzie kary?
- „Nie” - pomyślała - Przysięgam! - dodała na głos.
- Dobrze. Orzechowa Łapa, od tej chwili będziesz znana jako... Orzechowy Zmierzch. Witamy cię jako nowego wojownika Klanu Nocy. Klan Gwiazdy ceni twój upór i... lojalność. - oznajmił czekoladowy, a młoda wojowniczka spojrzała na niego chłodno. Nie była gotowa na zostanie wojownikiem. Nie czuła się na siłach. Koty zaczęły skandować jej nowe imię, podchodząc z gratulacjami.
***
Siedziała przed nowym legowiskiem, czekając na powrót Jabłkowej Bryzy z polowania. Nie wiedziała, które posłanie jest wolne, a nie chciała się narażać na gniew innych. W tym czasie zajęła się rozmyślaniami. Nocne czuwanie odbyło się bez przeszkód. Po chwili point podszedł do niej. - Wiesz, chcę to wszystko zakończyć, ale nie wiem jak... - westchnęła - utonąć, spaść z drzewa czy może dać się zadeptać potworowi? - zaczęła wyliczać, pustym wzrokiem patrząc na przyjaciela.
<Jabłkowy? Wybij jej to z głowy!>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz