Wraz z mianowaniem Kruk na wojownika Niezapominajek poczuł lekkie kłucie w sercu. Cicho liczył, że to on pierwszy zostanie mianowany z ich żłobkowej ekipy. A ciężkie trening i surowość Malinowego Pląsu tylko jeszcze bardziej go w tym utwierdziły. Poczuł lekki żal do lidera. Może gdyby i go puścił na bitwę zostałby także już wojownikiem. Pokręcił łebkiem odrzucając tą myśl. Nie mógł tak myśleć. Wojna była czymś okropnym. Pełnym okrucieństwa i barbarzyństwa, gdzie niewinne koty w imię głupich idei traciły swoje życie. Sowia Łapa usiadła koło niego.
— Hej — miauknęła i posłała mu lekki uśmiech.
Niezapominajkowa Łapa uniósł brwi zdziwiony. Zazwyczaj nie rozmawiali za często.
— No hej. — mruknął, starając się ukryć zaskoczenie. — Myślisz, że też niedługo nas mianują? — zaczął temat, zerkając w stronę puszącej się dumnie przed Ognistym Językiem Kruk.
Sowia Łapa zamyśliła się na chwilę.
— Może... Przynajmniej ja powinnam. Parę wschodów słońca temu walczyłam z Burzakami na granicy, wiesz? To była walka. Futro leciało na prawo i lewo. Rach ciach! Burzaki uciekały gdzie pieprz rośnie następnego wschodu słońca tylko na mój widok — pochwaliła się szylkretką.
— Hmhm... ciekawe — miauknął jedynie uczeń.
Już parę razy zauważył, że opowiadane przez kotkę historie nie miały miejsca w realu. Tym razem też powątpiewał w prawdziwość tych wydarzeń. Fakt, że nikt w obozowisku o tym nie wspomniał tylko potwierdzał przypuszczenia Niezapominajka.
— Możemy kiedyś się wybrać razem na granicę — zaproponowała znienacka kotka.
— Hej — miauknęła i posłała mu lekki uśmiech.
Niezapominajkowa Łapa uniósł brwi zdziwiony. Zazwyczaj nie rozmawiali za często.
— No hej. — mruknął, starając się ukryć zaskoczenie. — Myślisz, że też niedługo nas mianują? — zaczął temat, zerkając w stronę puszącej się dumnie przed Ognistym Językiem Kruk.
Sowia Łapa zamyśliła się na chwilę.
— Może... Przynajmniej ja powinnam. Parę wschodów słońca temu walczyłam z Burzakami na granicy, wiesz? To była walka. Futro leciało na prawo i lewo. Rach ciach! Burzaki uciekały gdzie pieprz rośnie następnego wschodu słońca tylko na mój widok — pochwaliła się szylkretką.
— Hmhm... ciekawe — miauknął jedynie uczeń.
Już parę razy zauważył, że opowiadane przez kotkę historie nie miały miejsca w realu. Tym razem też powątpiewał w prawdziwość tych wydarzeń. Fakt, że nikt w obozowisku o tym nie wspomniał tylko potwierdzał przypuszczenia Niezapominajka.
— Możemy kiedyś się wybrać razem na granicę — zaproponowała znienacka kotka.
Uczeń przekręcił łebek.
— Eee... po co? — zapytał wprost.
Sowia Łapa uśmiechnęła się lekko.
— No jak to po co, kupo futra. Razem zlejemy parę tyłków, co? — Puściła mu oczko.
Niezapominajka trochę zdezorientowało to. Odsunął się od kotki.
— Eee... chyba podziękuję. Dziś jestem zajęty... może następnym razem, co? — zaproponował.
Sowia Łapa opuściła uszy.
— No okay. Trzymam za słowo! — zawołała za nim.
— Eee... po co? — zapytał wprost.
Sowia Łapa uśmiechnęła się lekko.
— No jak to po co, kupo futra. Razem zlejemy parę tyłków, co? — Puściła mu oczko.
Niezapominajka trochę zdezorientowało to. Odsunął się od kotki.
— Eee... chyba podziękuję. Dziś jestem zajęty... może następnym razem, co? — zaproponował.
Sowia Łapa opuściła uszy.
— No okay. Trzymam za słowo! — zawołała za nim.
Kocur skinął łbem i szybko odbiegł od niej. Gdy tylko znalazł się w bezpiecznej odległości, usiadł. Westchnął cicho. Nie wiedział co wstąpiło w kotkę. To było dziwne. Wstał i poszedł do stosu ze zwierzyną. Lecz nim zdążył cokolwiek wziąć ktoś tyknął go w bok. Odwrócił się i ujrzał czarną wojowniczkę.
— I co mysi bobku, nadal moczysz tyłek w legowisku ucznia? — mruknęła Krucze Futro. Niezapominajek zmarszczył brwi po czym westchnął. Nie miał zamiaru dać jej tej satysfakcji zezłoszczenia go. Uniósł dumnie brodę.
— Lada dzień zostanę wojownikiem — odparł.
Wojowniczka uśmiechnęła się wrednie.
— Co tam mamroczesz z dołu? — Nachyliła się nad nim. — Powtórzysz?
Uczeń trzepnął ogonem i odszedł od kotki. Nie zamierzał trafić czasu na jej złośliwości. Krucze Futro miała jednak inne plany. Pobiegła za nim.
— Już się obraziłeś? Ale z ciebie panienka.
Niezapominajek zignorował kotkę. Wiedział, że ta tylko czeka aż wytrąci go z równowagi.
— Halo? Słuch ci Gwiezdni odebrali? Mysia strawo! Słyszysz mnie?! — zaczęła mu się drzeć do ucha.
— Zostaw mnie. O co ci chodzi?
Wojowniczka spojrzała na niego nieodgadnionym spojrzeniem.
— O nic, o co tobie chodzi?
Uczeń przegryzł wargi. Coraz bardziej się w tym gubił, a nerwy mimowolnie w nim rosły. Nie rozumiał czemu kotka nie chciała mu odpuścić. Dlaczego nie mogła pomęczyć Sowiej Łapy.
— Ej ścigamy się wokół wyspy? — zaproponowała Krucze Futro.
— Co?
— Zakład, że wygram? Pewnie się cykasz. Nic dziwnego, w końcu mierzysz się z wojowniczką...
— Nie chce się z tobą ścigać — przerwał jej uczeń.
— Co? Jak to? Serio się cykasz? Mysia strawa!
Niezapominajek resztkami cierpliwości wzruszył ramionami i ruszył w stronę legowiska uczniów. Liczył, że przynajmniej tam znajdzie spokój. Krucze Futro zagrodziła mu drogę.
— No weź. Zrobimy zakład. Jak ja wygram to będziesz musiał coś dla mnie zrobić, a jak ty to ty wymyślisz jakieś zadanie dla mnie. — zaproponowała wojownika.
Wąsy vana mimowolnie uniosły się na tą propozycję. Była kusząca. Mógł rozkazać kotce odczepić się od niego.
— A jak każesz mi zrobić coś głupiego? — mruknął podejrzliwie.
Nie było mu spieszno do upokorzenia się przed całym klanem.
— Tym samym ryzykuje — odparła kotka.
— To podziękuje — stwierdził, wymijając kotkę.
— No weź. Dobra bez niczego głupiego. Obiecuję. Zadowolony, mysi móżdżku?
Niezapominajek wywrócił ślipiami. Nie rozumiał czemu wojowniczce tak zależało na wyścigu z nim. Nie powinien się zgadzać.
— Dobra... — westchnął.
Kotka uśmiechnęła się zadowolona z siebie.
— Robimy dwa okrążenia wokół wyspy. Kto pierwszy przekroczy tą linię wygrywa. — Narysowała w błotnistej ziemi linie.
Niezapominajek kiwnął łbem. Obydwoje zajęli miejsca startowe. Czarna krzyknęła start. Ruszyli. Na początku szli łeb w łeb. Później różnica w prędkości pomiędzy nimi zaczęła się wyraźnie odznaczać. Van pomimo że biegł jak najszybciej potrafił i tak nadal był drugi. Zrobili pierwsze okrążenie, a i tak już ledwo zipał. Zmęczony próbował dogonić czarny ogon wojowniczki. Nim się zorientował kotka przekroczyła metę.
— Wygrałam! — krzyknęła dumna. — Przegrałeś głupi mysi bobku! Haha!
Zdyszany Niezapominajek usiadł koło linii startowej. Wynik był do przewidzenia. Nie rozumiał czego się wcześniej łudził, że może wygrać. Westchnął ciężko.
— Czego chcesz?
Krucze Futro uśmiechnęła się cwanie. Podeszła do niego bliżej. Nachyliła się nad uchem ucznia.
— Musisz teraz przez dwa księżyce udawać mojego partnera.
Niezapominajka zatkało. Spojrzał na kotkę, by upewnić się czy to nie jej kolejny żart. Jej pysk na to nie wskazywał.
— Co?
cdn
11 pkt
Uuu, czekam na ciąg dalszy xD
OdpowiedzUsuń