Księżyc był już wysoko na niebie, niebo było prawie czarne, rozświetlane przez pojedyncze gwiazdy.
Niezapominajka poczuła ciepły dotyk czyjegoś futra, otworzyła oczy i zobaczyła, że to futro jej matki zaraz potem poczuła dotyk kolejnych dwóch mięciutkich futer były to futerka jej rodzeństwa.
Jeszcze przez chwile przysłuchiwała się spokojnym oddechom kotów.
Powoli wstała uważając by nikogo nie obudzić i wyszła ze żłobka, usiadła tuż przed wejściem i spojrzała w świecące gwiazdy.
-Ciekawe czy te gwiazdy coś oznaczają, może ktoś tam mieszka- wyszeptała do siebie.
Obejrzała się za siebie by sprawdzić czy wszyscy śpią. Na całe szczęście nikt się nie obudził.
-Chyba powinnam już wracać spać - pomyślała do siebie po czym krótko ziewnęła.
-Do zobaczenia gwiazdy - wyszeptała i podreptała w kierunku żłobka, położyła się obok mamy i rodzeństwa.
Poczuła że powoli zasypia, nie opierała się temu. W końcu zasnęła.
Ciepłe promienie słońca wpadały przez szczeliny w żłobku, Niezapominajka sennie otworzyła oczy i zobaczyła, że wszyscy już wstali, kociaki poszły się bawić, a karmicielki pilnowały wzrokiem ich maluchy.
Kotka szybko wstała i umyła się i powoli poszła w stronę wyjścia ze żłobka. Spojrzała szybko na bawiące się kociaki, nie miała ochoty się z nimi bawić, nie dziś. Dziś chciała pomóc Wschodowi...
-Może później się z nimi pobawię- pomyślała szylkretka.
Poczuła, że jakiś ostry zapach uderzył ją w nos. Nadchodził on z legowiska medyka.
Pobiegła w podskokach w kierunku legowiska weszła powoli i zobaczyła Wschód sortującego zioła.
-Miogę pomóc?-zapytała cicho kotka.
Wschód odwrócił się w jej kierunku i spojrzał z wielkim szczęściem w oczach jak to zwykle u niego.
-Pewnie, siadaj-odpowiedział rudy kocur.
Niezapominajka usiadła i zobaczyła małą stertę liści.
-Czy tio krwawnik?- zapytała cicho.
-Zgadza się- zamruczał Wschód.
Kotka zauważyła inną stertę tuż obok sterty krwawnika, lecz wcale nie rozpoznawała tego ziela.
-A tio, co tio?- zapytała cicho tortie.
-To jest łopian- odpowiedział medyk.
Dopiero teraz kotka rozpoznała to ziele, zabrała się za sortowanie ziół. Kiedy już skończyła sortować powoli wstała i pożegnała się z medykiem.
Wracając do żłobka zobaczyła że kociaki cały czas się bawią.
-Chciałabym się z nimi pobawić, ale jestem tiakaaa zmęczona- pomyślała szylkretka po czym ziewnęła i weszła do żłobka.
Miała wrażenie że jej mamie się nie podoba to, że pomaga medykowi, ale nie zwróciła na to uwagi. Umyła się i zwinęła w kłębek obok mamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz